LTE: Mobilny internet w Polsce będzie dziurawy?
Aukcja LTE trwa już półtora miesiąca, ale pytani przez PAP eksperci są podzieleni w ocenie jej potencjalnych skutków. Przewodniczący działającej przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji Rady Ds. Cyfryzacji (RDC), Igor Ostrowski uważa, że z perspektywy Europejskiej Agendy Cyfrowej - chodzi o zapewnienie dostępu do szybkiego internetu o przepustowości 30 MB/s na terenie całego kraju, i 100 MB/s dla połowy gospodarstw domowych do 2020 r. nie gwarantuje najkorzystniejszego rozstrzygnięcia.
Kluczowym celem aukcji LTE nie jest bezpośrednia wpłata do budżetu, lecz późniejsze inwestycje realizowane przez operatorów - uważa szef MAC Andrzej Halicki. Aukcja LTE trwa już półtora miesiąca, ale pytani przez PAP eksperci są podzieleni w ocenie jej potencjalnych skutków.
"Samo maksymalizowanie wpływu do budżetu może ograniczyć możliwości inwestycyjne operatorów. Liczę na to, że tak się nie stanie i racjonalny finał licytacji pozwoli jej zwycięzcom przystąpić do inwestycji niezwłocznie" - powiedział PAP Halicki.
Przewodniczący działającej przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji Rady Ds. Cyfryzacji (RDC), Igor Ostrowski uważa, że z perspektywy Europejskiej Agendy Cyfrowej - chodzi o zapewnienie dostępu do szybkiego internetu o przepustowości 30 MB/s na terenie całego kraju, i 100 MB/s dla połowy gospodarstw domowych do 2020 r. - dokumentacja aukcyjna nie gwarantuje najkorzystniejszego rozstrzygnięcia. Umożliwia za to najlepsze rozwiązanie dla osiągnięcia jej finansowego celu.
Jeżeli na operatorów nakłada się mniej obowiązków, to są oni w stanie więcej za te częstotliwości zapłacić. Mamy wolny rynek i operatorzy sami decydują, ale na pewno są w stanie zapłacić więcej, kiedy mają mniej obowiązków - mówił PAP.
Ostrowski, choć na razie nie widzi konkretnych zagrożeń dla aukcji, zdaje sobie sprawę, że jest ona procedurą kontrowersyjną i dużo trudniejszą od przetargu. Nie wyklucza również jej zaskarżenia. - Przy okazji innych postępowań, mieliśmy do czynienia z zaskarżeniami i wieloletnimi postępowaniami. Nie spodziewałbym się, żeby aukcja to zmieniła szczególnie z uwagi na fakt, że ma chybotliwe podłoże prawne - powiedział.
Dodał też, że Rada rozpoczęła już pracę nad nowelizacją Prawa telekomunikacyjnego tak, aby przyszłe aukcje szły dużo sprawniej i były lepiej umocowane prawnie.
Szef Rady ds. Cyfryzacji jest zdania, że najkorzystniejszym rozstrzygnięciem aukcji częstotliwości 800 MHz i 2,6 GHz, byłoby powstanie jednej, wspólnej sieci o szerokości 30 MHz lub dwóch po 15 MHz. Jak zauważył, tylko takie dwa scenariusze mogą zapewnić realizację wymagań Europejskiej Agendy Cyfrowej.
Argumentował, że aby zapewnić wysoką przepustowość łącza, bloki częstotliwości muszą ze sobą sąsiadować. - Na chwilę obecną nie istnieje certyfikowana technologia przesyłu danych z taką prędkością inaczej, niż przez ciągłe pasmo częstotliwości minimum 15 MHz. Może w przyszłości technologia nie będzie potrzebowała sąsiadujących częstotliwości i pozwoli łączyć bloki z różnych zakresów - trochę na 800 MHz, trochę na 900 MHz a trochę na 1800 MHz - powiedział.
Według niego aby zrealizowały się te pozytywne scenariusze, niezbędna jest wola współpracy operatorów, ponieważ sama dokumentacja aukcyjna nie gwarantuje takiego rozstrzygnięcia.
- Sedno naszych (RDC - PAP) propozycji do dokumentacji aukcyjnej, dotyczyło aktywnego zachęcania operatorów do łączenia sił poprzez m.in. wystawianie na sprzedaż bloków częstotliwości po 15 MHz a nie 5 MHz. Proponowaliśmy także zachęty punktowe i ograniczenia maksymalnej liczby bloków częstotliwości, o jakie może się starać podmiot indywidualny. Niemniej obecny kształt dokumentacji aukcyjnej nie daje nam takiej gwarancji i szanse na budowę jednej lub dwóch sieci są w tej chwili mniejsze, gdyż zależą tylko od decyzji biznesowej zwycięzców - powiedział Ostrowski.
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) Magdalena Gaj uważa, że to przedsiębiorcy muszą widzieć swój interes biznesowy we współpracy. Dodała, że dokumentacja aukcyjna zawiera wystarczające zachęty, aby ich do niej skłonić.
- Kiedy operatorzy współpracują, pozwalają one (zapisy dokumentacji) zaliczyć zobowiązania wykonane przez jednego z nich, jako wykonane również przez jego partnera. Jeden może zbudować sieć, a drugi ją wykorzystywać, w związku z czym nie muszą jej budować wszyscy. To dla operatorów oszczędność pieniędzy więc powinno ich naturalnie popychać do współpracy - powiedziała Gaj PAP.
Jednak zdaniem byłej prezes UKE Anny Streżyńskiej osiągnięcie takiego wyniku aukcji stało się znacznie trudniejsze po wycofaniu się Polkomtela z licytacji bloków 800 MHz.
- Jest mi wręcz przykro, że (negatywne scenariusze - PAP) tak szybko zaczęły się materializować. Ale już w marcu ub. roku przestrzegałam przed nieprzemyślaną koncepcją aukcji. Dlatego nie czuję zdziwienia. Szkoda tylko celu publicznego, którym był szybki, powszechny, mobilny internet dla Polaków - powiedziała PAP Streżyńska.
Decyzję o wycofaniu się z aktywnej licytacji tego zakresu częstotliwości, Polkomtel uzasadnił chęcią wsparcia dla realizacji pozytywnego scenariusza (stworzenia jednej lub dwóch sieci - PAP). Nie chciał jednak brać udziału w realizacji scenariuszy, które - jego zdaniem - mogą zaprzepaścić szansę na zapewnienie równowagi konkurencyjnej.
Innego zdania jest Magdalena Gaj. Uspokaja, że gdyby po aukcji okazało się, że rynek LTE jest niekonkurencyjny, jako regulator rynku telekomunikacyjnego dysponuje dużym wachlarzem instrumentów regulacyjnych.
- Prezes UKE ma narzędzia w postaci analizy rynku i nałożenia obowiązków regulacyjnych na operatorów, począwszy od przedstawiania regulaminów, cenników, rachunkowości regulacyjnej, jak również wymogu dopuszczenia innych operatorów do swojej sieci - powiedziała Gaj.
Przekonywała również, że obawy przedstawicieli Polkomtela są nieuzasadnione: "Wydaje mi się, że podmioty działające na polskim rynku telekomunikacyjnym są podmiotami racjonalnymi, które poważnie podchodzą do biznesu, do aukcji i chcą po prostu kupić te częstotliwości. Nie widzę tutaj przesłanek do tych negatywnych scenariuszy".
Ekspert rynku telekomunikacyjnego z BESI Konrad Księżopolski, również jest zdania, że powstanie dwóch sieci 15 MHz pozwoliłoby optymalnie wykorzystać pasmo oraz podzielić koszty budowy sieci. Żeby taki scenariusz zaistniał, według eksperta, jedną z nich powinno stworzyć Orange wspólnie z T-Mobile. Wciąż jednak nie jest jasne, kto - po wycofaniu się Polkomtela - miałby budować drugą.
- Być może (...) NetNet w połączeniu ze Sferią, a może - idąc dalej - Play, NetNet oraz Sferia, każdy mając po jednym bloku (5 MHz - PAP) częstotliwości 800 MHz. Cały czas pozostaje wśród tych podmiotów EmiTel. Tutaj ciężko jest wydedukować, jaką strategię aukcyjną może mieć ten podmiot - powiedział Księżopolski.
10 lutego rozpoczął się drugi etap aukcji częstotliwości 800 MHz i 2,6 GHz, które mają posłużyć do budowy sieci szerokopasmowego internetu LTE. W aukcji bierze udział sześciu operatorów: Orange Polska, P4 (Play), Hubb Investments, T-Mobile Polska, Polkomtel (Plus) oraz NetNet.
Każdy z nich będzie mógł uzyskać maksymalnie dwie rezerwacje częstotliwości z pasma 800 MHz (czyli łącznie nie więcej niż 20 MHz widma tego pasma) oraz maksymalnie cztery rezerwacje z zakresu 2,6 GHz (nie więcej niż 40 MHz widma).
Pasmo 800 MHz, zwolnione w lipcu 2013 r. na skutek wyłączenia telewizji analogowej, dobrze nadaje się do pokrycia zasięgiem szybkiego internetu terenów o małej gęstości zaludnienia, ponieważ pozwala na rzadsze rozmieszczenie masztów i obniżenie kosztów inwestycji. Z kolei częstotliwości z widma 2,6 GHz dobrze nadają się do zagęszczania zasięgu sieci komórkowej w miastach.
Pobierz: program do rozliczeń PIT