Łukoil z kolejnym problemem. Bułgarzy chcą embarga na rosyjską ropę
Dwie bułgarskie partie wchodzące w skład rządzącej koalicji chcą zakazać importu rosyjskiej ropy do zakładów Łukoil zlokalizowanych w tym kraju - informuje Kommersant.ru. Obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają koncernowi korzystanie z surowca z Rosji do października 2024 r. Jednak władze Bułgarii chcą ten okres skrócić, co może się wydarzyć w ciągu najbliższych tygodni.
Jak informuje portal rosyjskiego dziennika, partie GERB oraz Ruch na Rzecz Praw i Wolności - wchodzące w skład rządzącej koalicji w Bułgarii - chcą po raz trzeci wystąpić o zakaz dostaw ropy z Rosji do rafinerii koncernu Łukoil znajdującej się w nadmorskiej miejscowości Burgas. Nowe ograniczenia miałyby więc skrócić okres oczekiwania na wprowadzenie embarga, które planowo ma zacząć obowiązywać od października 2024 r.
Taki ruch może zostać wprowadzony przez bułgarskie władze na najbliższym posiedzeniu parlamentu, który zbierze się w połowie listopada. Zdaniem przedstawicieli obu partii, to nie konsumenci, a Łukoil jest jedyną ze stron, która korzysta na imporcie rosyjskiego surowca.
Jeżeli parlamentarzyści przegłosują odpowiednie prawo, to rosyjski koncern naftowy będzie musiał zrezygnować z przetwarzania ropy Ural. Jeszcze we wrześniu bułgarski rząd próbował przeforsować odpowiednie embargo, jednak przedstawiciele Łukoila wskazali, że zakaz wprowadzony w krótkim czasie przełoży się na wzrost cen paliw na stacjach.
Finalnie zdecydowano się na ograniczenie do 80 proc. przetwarzanej przez zakłady rosyjskiej ropy, a ostateczny termin rezygnacji z surowca wyznaczono na październik 2024 r. Ta data nie jest przypadkowa, ponieważ Unia Europejska w drodze wyjątku pozwoliła Bułgarii na omijanie sankcji i wykorzystywanie rosyjskiej ropy, ale tylko do końca przyszłego roku.
To też niejedyny cios wymierzony przez Bułgarów w kierunku Łukoil. W lipcu br. władze tego kraju przyjęły ustawę, na mocy której rosyjski koncern stracił koncesję na korzystanie z terminalu Rosenec na Morzu Czarnym. Jest on kluczowy z perspektywy naftowego giganta, ponieważ umożliwia mu realizację dostaw do państw bałkańskich.
Taka decyzja została przeprowadzona w związku z żądaniami przedstawicieli UE. Wcześniej bułgarski rząd wydał odpowiednie pozwolenie w 2011 r. Miało ono obowiązywać do 2045 r.