Maluchy na kryzys

Cały świat w obawie przed kryzysem i korkami oraz w trosce o klimat przesiada się do małych aut. Moda na niewielkie samochody to ostatnia deska ratunku dla branży motoryzacyjnej. Gdy 10 lat temu zadebiutował dwuosobowy Smart - efekt współpracy Mercedesa i producenta zegarków Swatch - nikt nie dawał mu większych szans na sukces.

I rzeczywiście: przez długie lata podstawowy model sprzedawał się fatalnie, a kolejne wersje (roadster i czterodrzwiowy model Forfour) szybko wycofano z rynku. Ale ostatni rok był dla firmy udany - Smart zaczął w końcu zarabiać. W grudniu 2008 r. na drogi wyjechał milionowy pojazd tej marki.

Wysyp maluchów

Dlaczego tyle czasu trzeba było czekać na sukces? Po części dlatego, że ludzie 10 lat musieli się przyzwyczajać do nietypowej stylistyki i konstrukcji autka. Ale przede wszystkim, Smart pojawił się na rynku w niewłaściwym momencie - benzyna nie była jeszcze tak droga, a i świadomość ekologiczna użytkowników pojazdów była wtedy znacznie bardziej ograniczona. Dziś niemal każde małe autko debiutujące na rynku z miejsca okazuje się hitem.

Reklama

Nowa wersja Mini (produkowana przez koncern BMW) pojawiła się w 2001 r. i od razu zyskała rzesze fanów, a milionowy egzemplarz zjechał z taśmy już po 6 latach produkcji. Świetnie sprzedają się produkowane w Polsce fiaty Panda i 500. Wytwarzany w tej samej fabryce w Tychach Ford Ka drugiej generacji już został ciepło przyjęty w Europie, zdążył nawet pojawić się w ostatnim filmie o Jamesie Bondzie. W najbliższym czasie czeka nas prawdziwy wysyp nowości w segmencie małych samochodów.

Na wiosnę przewidziany jest rynkowy debiut Toyoty iQ - już uznanego przez ekspertów jako najoryginalniejsze auto japońskiej firmy ostatnich lat. Auto jest niewiele większe od Smarta, ale mieści cztery osoby. Mimo małych rozmiarów ma bardzo bogate wyposażenie (np. 9 poduszek powietrznych) i ciekawy design. Jesienią na europejskie drogi wyjedzie Nissan Cube. Pięciodrzwiowe, zaokrąglone auto sprzedało się w samej Japonii w liczbie miliona egzemplarzy. Do seryjnej produkcji malucha A1 przymierza się Audi, a ok. 2011 r. spodziewana jest premiera niewielkiego Volkswagena Up.

Mało chętnych na SUV-y

Większość firm motoryzacyjnych w ostatnim czasie zmieniło strategię i zamiast inwestowania w projekty wielkich SUV-ów i limuzyn, skupiają się na małych i oszczędnych samochodach. BMW ogłosił niedawno rezygnację z projektu luksusowego 4-drzwiowego coupé, General Motors wygasza serię wielkich aut terenowych Tahoe i Suburban. Ford, który w USA przez lata głównie zarabiał na pick-upach, teraz skupia się tam na promocji Fiesty. Na amerykański i ogólnoświatowy boom na małe auta złożyło się przede wszystkim kilka czynników.

Przede wszystkim, kryzys finansowy. W tak niepewnych czasach lepiej kupić niedrogi, a stylowy samochód niż kosztowne w zakupie i użytkowaniu terenowe auto. Nawet ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na droższy pojazd, wybierają skromniejszy. Dziś afiszowanie się luksusem jest gorzej odbierane, a menedżer poruszający się Mini nikogo już nie dziwi. W rozwoju segmentu pomagają także coraz bardziej zatłoczone ulice oraz moda na ekologię. Co więcej, sprzedaż małych pojazdów wspierają rządy wielu europejskich krajów, przyznając ulgi podatkowe na zakup pojazdów małolitrażowych.

Po pierwsze, styl

Co musi mieć współczesny maluch, by odnieść sukces? Przede wszystkim styl. Boleśnie przekonał się o tym Volkswagen. Model Fox - autko raczej pozbawione charakteru - nie odniósł sukcesu na żadnym z europejskich rynków. W Polsce sprzedaż Foksa była tak dramatycznie niska (36 sztuk w 2008 r.), że importer postanowił wycofać model z naszego rynku. Ale koncern uczy się na własnych błędach: prototypowy jeszcze model Up jest już bardzo ciekawie zaprojektowany.

Małe auta kuszą także zróżnicowaniem wyposażenia np. Fiat 500 jest dostępny w 500 tys. możliwych konfiguracji. Klient może wybrać np. kilka rodzajów naklejek na karoserię, panoramicznych dachów, a nawet różne kolory immobilisera przy kluczykach. Główne grupy docelowe, do których adresowane są małe pojazdy, to młodzi mieszkańcy dużych aglomeracji oraz kobiety - a dla nich posiadanie oryginalnego i dobrze zaprojektowanego auta jest bardzo ważne.

By maluch dobrze radził sobie na rynku, producent musi też zadbać o bezpieczeństwo. Oczywiście, każde małe auto będzie znacznie gorzej zabezpieczać pasażerów niż np. SUV, ale maluchy całkiem nieźle radzą sobie w testach zderzeniowych. W testach Euro-NCAP Mini i Fiat 500 otrzymały maksymalną liczbę pięciu gwiazdek. Najnowsza generacja Smarta uzyskała natomiast cztery gwiazdki.

Maluchy podbiją Polskę?

O ile Europejczycy małe auta po prostu lubią, to Amerykanie kupują je raczej z ekonomicznej konieczności. Szczyt amerykańskiego boomu na miniauta przypadł na pierwszą połowę ubiegłego roku i był związany ze znaczną podwyżką cen paliw. Wtedy małe auta, jak Honda Fit (u nas nosi nazwę Jazz) czy Toyota Yaris osiągnęły kilkudziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży - i to na tle dramatycznych spadków sprzedaży innych modeli.

Jednak pod koniec 2008 r., gdy ceny ropy spadły, obniżyło się także zapotrzebowanie małych samochodów. Mimo to skończyła się pewna epoka i amerykańskie giganty, ostatnio tak osłabione kryzysem w branży, i tak zamierzają poświęcić dużo sił i środków na projektowanie i promowanie małych aut. Chevrolet wprowadzi niebawem model Spark. Ford planuje rozpocząć tam sprzedaż modelu Ka, a w 2011 r. ma zaprezentować nowy, mały samochód o napędzie elektrycznym.

Polacy nie ulegają w tak wielkim stopniu modzie na maluchy. - Wolimy samochody używane, ale większe, niż nowe i małe - mówi Wojciech Drzewiecki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego. Trzeba przy tym pamiętać, że Mini i Fiat 500 bazują na nostalgii za historycznymi modelami, które w naszym kraju były właściwie nieznane.

Ale i u nas zainteresowanie miniautami jest coraz większe. Tradycyjnie najlepsze wyniki sprzedaży w segmencie notuje Fiat Panda, której sprzedano 8 tys. sztuk. Jednak jest to model obecny na rynku od 2003 r. i popyt na niego zaczyna spadać - w 2008 r. do polskich kierowców trafiło o 13 proc. Pand mniej.

Inne małe modele znajdują coraz więcej nabywców. W ubiegłym roku sprzedano 1300 sztuk Fiata 500 (w 2007 r. model debiutował i sprzedano jedynie 68 sztuk), 345 Mini (wzrost o 40 proc. względem sprzedaży z 2007 r.) i 165 Smartów (wzrost o 24 proc.). Te statystyki - mimo trudnej sytuacji na rynku - powinny się poprawiać w 2009 r., choć Toyota zakłada ostrożnie, że sprzedaż debiutującego iQ nie przekroczy u nas 200 sztuk.

Analitycy są zgodni, że segment małych aut jako jedyny ma szansę oprzeć się kryzysowi w motoryzacji. Także w Polsce przesiadka do mniejszych pojazdów jest tylko kwestią czasu - nie tyle ze względu na ceny paliwa, co korki i problemy z parkowaniem.

Mateusz Madejski

Businessman
Dowiedz się więcej na temat: Ford | Auta | kryzys | maluchy | Fiat | auto | Smart | "Maluch" | maluch+ | samochody | moda | 'Maluch'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »