"Mały Madoff" zdefraudował 7 miliardów dolarów
Amerykanin Allen Stanford podobnie jak Bernard Madoff (odsiaduje wyrok 150 lat więzienia) prowadził skomplikowane piramidy finansowe. 30 tys. ludzi w 100 krajach dało się nabrać. Ława przysięgłych uznała go winnym oszustw, prania brudnych pieniędzy i utrudniania śledztwa. Sąd chce zająć 330 mln dolarów z 29 kont bankowych w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Sąd uznał, że kwoty te pochodzą z przestępstw.
Kara zostanie ogłoszona w Teksasie 14 czerwca br., grozi mu 20 lat za kratami (ponad dwa lata jest w więzieniu w Houston). Sąd ustanowił kuratorów majątku oszusta na karaibskiej wyspie Antigua (miał obok amerykańskiego także obywatelstwo kraju Antigua i Barbuda), gdzie jest Stanford International Bank, własność 61-letniego oszusta.
Allen Stanford, syn b. burmistrza miasta Mexia, absolwent kierunku finanse na uniwersytecie w Waco, był prezesem rozwiązanego już wehikułu Stanford Financial Group (do firmy tej wszedł w ślady ojca). Fortunę zbił na obrocie nieruchomościami w Teksasie podczas hossy na tamtejszą ropę w latach 80. XX wieku.
Mieszkał w różnych miejscach - m.in. Teksasie, potem na Karaibach - na wyspach Montserrat, Antigua i na Wyspach Dziewiczych. Od 2009 r. SEC (odpowiednik polskiej KNF), FBI i dwie inne instytucje prowadziły przeciw niemu śledztwo o gigantyczne malwersacje w ramach piramid finansowych (jednych klientów spłacał z pieniędzy drugich).
Już jednak w 2006 roku amerykańskie MSZ ostrzegało ambasadorów USA w krajach karaibskich aby pod żadnym pozorem nie pozowali ze Stanfordem do jakichkolwiek zdjęć.
Gdy w 2009 r. śledczy wpadli do jego biur próbował uciec - chciał wynająć samolot i odlecieć na Antiguę, lecz przewoźnik nie mógł przyjąć zapłaty kartą kredytową i zażądał przelewu. To było już jednak niemożliwe. Dlatego "mały Madoff" za oszustwa na 7 mld dolarów trafił do sądu i za kraty.
Krzysztof Mrówka