Marie Zélie. Firma nie realizuje zwrotów w terminie. Co dalej?

Marie Zélie - polska marka odzieżowa z Gdańska - od kilku miesięcy ma kłopoty ze zwrotem pieniędzy klientom, którzy kupili ubrania przez Internet, a następnie dokonali zwrotu towaru. Przekonałam się o tym sama, robiąc zakupy w Marie Zélie. Do tej pory nie otrzymałam pieniędzy za ubrania oddane we wrześniu ubiegłego roku. I nie jestem jedyna. - Nigdy nie spotkało mnie to przy zakupach internetowych. A od czasu tego feralnego zamówienia boję się robić zakupy przez internet, boję się, że znowu ktoś mnie oszuka - pisze jedna z klientek.

W podobnej sytuacji są dziesiątki, jeśli nie setki klientów. - Panuje kryzys. Ludzie czekają na zwrot czasem sporych kwot (po kilka tysięcy złotych), brakuje im środków na życie, bo p. Krzysztof [prezes Marie Zelie - red.] przywłaszczył sobie ich pieniądze na rozwój własnej firmy. Zamiast oddać pieniądze, inwestuje w reklamy, nową szatę graficzną strony internetowej itp. - komentuje jedna z klientek. Spółka właśnie rozpoczęła restrukturyzację i przyznała się do zaburzeń płynności finansowej.

Oficjalny profil firmy na Facebooku. Pod każdym postem Marie Zélie pojawiają się komentarze klientów, które sprowadzają się do prostego pytania "kiedy odzyskam moje pieniądze?". Kiedy przekonuję się, że nie jestem jedyną osobą, która nie odzyskała środków po oddaniu ubrań kupionych w sklepie internetowym, postanawiam przyjrzeć się działaniom firmy. Na Facebooku znajduję dwie grupy zrzeszające klientów, którzy próbują odzyskać pieniądze od Marie Zélie. Jedna liczy ponad tysiąc osób, druga przeszło dwieście. Kontaktuję się z ich członkami.

Reklama

Rozmawiam z panią Katarzyną z Koszalina, która opowiada mi o swoich zakupach w Marie Zélie. - Znałam tę firmę od kilku lat i przed długi czas nosiłam się z zamiarem zamówienia, ale te ubrania były dla mnie kosmicznie drogie. Trzeba zauważyć, że w początkowej fazie funkcjonowania firmy trudno było kupić sukienkę poniżej 300 zł. W międzyczasie kuzynka mojego męża, związana mocno z ruchem chrześcijańskim, zachwalała tę firmę - mówi mi pani Katarzyna. Do wspomnianego wątku ruchu chrześcijańskiego wrócę za chwilę.

Dodatkowo w sklepie pojawiły się atrakcyjne promocje, co jest kluczowe w opowieści pani Katarzyny. - Oni zapowiadają, że to już ostatnia wyprzedaż, a za tydzień znowu jest "ostatnia wyprzedaż". Ceny tych ubrań nagle spadły i można było kupić sukienkę za 100 zł - wskazuje. Kobieta zachęcona rekomendacjami kuzynki dotyczącymi najwyższej jakości ubrań i materiałów oraz spadkiem cen, zdecydowała się na początku września na zakup dwóch sukienek w "superpromocji" za około 100 złotych każda.

"Mój przypadek to szczyt góry lodowej"

 - Sukienki przyszły, były ładne, ale jedna mi "nie siadła". 12 września wypełniłam formularz zwrotu na stronie firmy, po czym odesłałam sukienkę. 15 września dostałam e-mail od biura obsługi klienta z podziękowaniem za zwrot i informacją, że został pozytywnie rozpatrzony - mówi klientka.

Ustawowy termin na zwrot pieniędzy po oddaniu zakupów zrobionych przez Internet to 14 dni. Jak wyjaśnia mec. Dorota Karczewska z Kancelarii WKB Wierciński Kwieciński Baehr, która specjalizuje się w prawie konsumenckim, przepisy dotyczące obowiązku zwrotu pieniędzy konsumentowi niezwłocznie, jednak nie później niż w ciągu 14 dni od dnia otrzymania przez przedsiębiorcę oświadczenia konsumenta o odstąpieniu od umowy, są przepisami bezwzględnie obowiązującymi. Oznacza to, że nie można ich w dowolny sposób modyfikować.

Pod koniec 14-dniowego terminu, pani Katarzyna zaniepokojona brakiem przelewu zwrotnego, zaczęłam szukać w sieci opinii na temat firmy Marie Zélie. - Coś mnie tknęło. Dotąd nie zdarzyło mi się, żeby firma czekała do ostatniego dnia z oddaniem pieniędzy. Kiedy odszukałam opinie, ścięło mnie z nóg... Okazało się, że mój przypadek to szczyt góry lodowej. Czytałam komentarze klientów, którym firma zalega ze zwrotem grubych pieniędzy. Przestraszyłam się i napisałam do biura obsługi klienta, że mam nadzieję, że nie będzie problemu ze zwrotem - opowiada pani Katarzyna. Wtedy otrzymała pierwszą wiadomość, w której pracownik firmy poinformował, że przekazał prośbę dotyczącą zwrotu środków do działu realizującego przelewy. Pieniądze jednak nie przyszły i rozpoczęła się walka klientki o zwrot pieniędzy.

- Takich właśnie maili, że jestem na liście do zwrotu środków i wysyłane są monity do księgowości, dostałam chyba kilkanaście, bo regularnie pisałam do firmy wiadomości sprowadzające się do pytania: "kiedy w końcu dostanę zwrot moich pieniędzy?". Dodam, że wszystkie maile od Marie Zélie były bardzo kulturalne, wręcz ugrzecznione: że przepraszają, że znowu wysyłają monit i tak w kółko - relacjonuje. Jak dodaje, właściwie mogłaby "machnąć ręką" na te pieniądze, ale to kwestia zasad. - Firma, która po prostu oszukuje ludzi i przetrzymuje pieniądze klientów, promuje się w mediach społecznościowych i szuka inwestorów - mówi. Temat inwestorów również wróci w dalszej części artykułu.

Pani Katarzyna poinformowała o swojej sytuacji policję. Skontaktowała się również z prezesem i założycielem Marie Zélie Krzysztofem Ziętarskim. Ostatecznie udało jej się odzyskać środki. - Pieniądze za zamówienie z września dostałam 28 stycznia 2022 roku - opowiada. I podsumowuje: - Skutek działań firmy jest taki, że niektóre klientki - w tym ja - deklarują, że mimo dobrej jakości ubrań nigdy już zrobią zakupów w tym sklepie, ani nie założą ubrań, które już tam kupiły. Ta sukienka mogłaby być ze złota, ale już jej nie włożę.

"Panuje kryzys. Ludzie czekają na zwrot"

Po nawiązaniu kontaktu z członkami grupy klientów walczących o zwrot pieniędzy napływają do mnie kolejne wiadomości od rozczarowanych konsumentów. Niektórzy czekają na zwrot nawet kilku tysięcy złotych.

- Kupiliśmy z żoną kilka sukienek pod koniec sierpnia na łączną kwotę 3384,4 zł. Pozwoliliśmy sobie na taką wysoką kwotę, zakładając zgodnie z regulaminem sklepu, że żona wybierze sobie jedną, a resztę odeślemy. Niestety żadna fasonem nie pasowała żonie i zdecydowaliśmy oddać wszystkie. Dokonaliśmy zwrotu, odesłaliśmy sukienki na wskazany w zgłoszeniu adres. 3 września 2021 r. dostaliśmy informację, że zwrot dotarł do firmy i należy oczekiwać zwrotu środków - pisze pan Mateusz.

Małżeństwo czekało na zwrot cztery tygodnie, środki nie wróciły jednak na konto. - Podjęliśmy interwencję telefoniczną, podczas której pani nas uspokoiła, że wszystko jest w porządku i trzeba czekać, bo z racji dużej ilości zwrotów są opóźnienia. Jeszcze kilka telefonów co dwa tygodnie i ciągle ta sama odpowiedź. Ostatecznie numer został wyłączony i nie ma możliwości kontaktu telefonicznego, więc przenieśliśmy się na Facebooka, na którym Pani odpisywała, że ona się tym nie zajmuje, więc trzeba wysłać maila, na którego odpowiedzi brak - kontynuuje rozczarowany klient.

- W związku ze sprawą Marie Zélie i przestępstwem, którego się dopuścili, przedstawiam swoją historię - czytam w mailu od pani Magdy. Okazuje się, że klientka czeka na zwrot ponad 3 tys. złotych za trzy zamówienia, które odesłała we wrześniu i w październiku ubiegłego roku. Wysłała do firmy kilka wiadomości mailowych z prośbą o zwrot środków, lecz za każdym razem dostawała tą samą automatyczną odpowiedź. - Ponadto wysłałam przedsądowe wezwanie do zapłaty w dniu 6 grudnia 2021 roku, lecz nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Jedynie pokwitowanie z poczty, że Marie Zelie odebrało wezwanie. Wysłałam również zawiadomienie o oszustwie  na policję (...). Niestety, ale wciąż nie otrzymałam żadnej ani pomocy ani odpowiedzi. (...) Czasu myślę, że mieli już sporo, więc w tym tygodniu złożyłam pozew do sądu - relacjonuje klientka (wiadomość z 11 lutego br.).

Kontaktuje się ze mną również pani Agnieszka, która kupiła w sklepie Marie Zélie dwa płaszcze o łącznej wartości 2500 zł, z czego jeden zdecydowała się oddać. Po upływie 14 dni pieniądze (1250 zł) nie wróciły jednak na konto. Nie wróciły również później mimo korespondencji prowadzonej z biurem obsługi klienta. Pani Agnieszka zgłosiła sprawę w prokuraturze.

- Panuje kryzys. Ludzie czekają na zwrot czasem sporych kwot (po kilka tysięcy złotych), brakuje im środków na życie, bo p. Krzysztof przywłaszczył sobie ich pieniądze na rozwój własnej firmy. Zamiast oddać pieniądze, inwestuje w reklamy, nową szatę graficzną strony internetowej itp. - komentuje pani Dorota, która także czeka na zwrot pieniędzy.

"Boję się, że znowu ktoś mnie oszuka"

Kolejną wiadomość adresuje do mnie pani Anna. - 12 września 2021 złożyłam w sklepie internetowym zamówienie na łączną kwotę 899,10 zł. 16 września 2021 przesłałam firmie elektroniczny formularz zwrotu na kwotę 514,10 zł i w tym samym dniu odesłałam trzy produkty z zamówienia - opowiada klientka, która podobnie jak inne osoby, z którymi rozmawiam, nie otrzymała jeszcze środków za oddane ubrania. Między 4 października 2021 roku a 8 lutego 2022 roku wysłała do firmy łącznie szesnaście wiadomości mailowych z pytaniem o zwrot pieniędzy.

- Ani razu nie odniesiono się do mnie w zindywidualizowany sposób, nie wyjaśniono mi sytuacji, ani nie udzielono żadnej konkretnej informacji na temat przewidywanego terminu zwrotu (wręcz przeciwnie, padały zdania typu "Biuro Obsługi Klienta nie realizuje zwrotów i nie możemy podać dokładnej daty Pani operacji bankowej"). I tak minęło 147 dni od kiedy odesłałam ubrania i nadal nie mam pieniędzy na koncie. Dodam jeszcze, że w lipcu i sierpniu 2021 również miałam problemy z odzyskaniem środków z dwóch zwrotów i przelewy dotarły do mnie ze sporym poślizgiem. Tym razem mam wrażenie, że nie dotrą już nigdy - wskazuje pani Anna (wiadomość z 11 lutego).

Oszukana czuje się pani Justyna, która informuje mnie, że nie otrzymała jeszcze pieniędzy za zamówienie zwrócone 8 września 2021 r. Należna jej kwota to 333,80 zł. - Nie wiem, jak jest możliwe takie oszustwo na taką skalę, przecież według prawa firma musi zwrócić pieniądze w ciągu 14 dni od zwrotu. Nigdy nie spotkało mnie to przy zakupach internetowych. A od czasu tego feralnego zamówienia boję się robić zakupy przez internet, boję się, że znowu ktoś mnie oszuka - pisze klientka i przekazuje historię korespondencji z Marie Zélie.

Jak wskazuje pani Anna, jedynym krokiem naprzód ze strony firmy, była wiadomość mailowa o możliwości odzyskania środków pieniężnych w postaci bonu na zakupy w sklepie, wysłana w listopadzie ubiegłego roku do wszystkich klientów. - Nie skorzystałam, nie chcąc ryzykować kolejnych problemów z tą firmą - podkreśla klientka. - Oszustwo jest prowadzone z premedytacją i pełną świadomością firmy, ponieważ proponują zamiast pieniędzy bony na zakupy - dodaje pani Justyna.

Odnosząc się do kwestii bonów, mec. Karczewska podkreśla, że w świetle przepisu  art. 7 ustawy o prawach konsumenta konsument nie może zrzec się praw przyznanych mu w ustawie, a postanowienia regulaminu sklepu internetowego, które byłyby mniej korzystne niż postanowienia ustawy są nieważne. - W tym kontekście przedsiębiorca nie może zwrócić płatności dokonanych przez konsumenta w formie bonów na kolejne zakupy zamiast w formie zwrotu pieniędzy - wskazuje. Jak wyjaśnia, zwrot w formie bonów byłby możliwy jedynie wówczas, gdy konsument za ich pomocą dokonał płatności lub gdy w sposób wyraźny konsument zgodzi się na taki sposób zwrotu płatności. Dodatkowo, sposób oferowania bonów nie może stwarzać po stronie konsumenta wrażenia, że  powinien się on zgodzić na taką formę rozliczenia.

"Cytowałam już nawet fragmenty z Biblii"

W niektórych wiadomościach, które otrzymałam, rozczarowani klienci odwołują się do wartości, z którymi identyfikuje się Marie Zélie. Firma podkreśla, że jej ubrania są dla wszystkich kobiet, nie ukrywa  jednak, że nazwa marki pochodzi od świętej Kościoła katolickiego Marii Zelii Martin, a na metkach ubrań można znaleźć skrót A.M.D.G. od łacińskiego "Ad maiorem Dei gloriam", co oznacza "Na większą chwałę Bożą". Twórca i prezes firmy Krzysztof Ziętarski udzielił wywiadu redakcji InnPoland, w którym po pytaniu dziennikarza opowiada o tym, co oznaczają wartości chrześcijańskie w jego firmie. Wywiad ten będzie wielokrotnie przytaczany przez zawiedzionych klientów. 

Pani Małgorzata, która nie otrzymała zwrotu pieniędzy za ubrania oddane we wrześniu, wskazuje: - W mailach pisałam, że jestem w zaawansowanej ciąży, mam małe dzieci i że nie mam siły denerwować się jeszcze tą sprawą. Prezes firmy publicznie chwali się szerzeniem wartości chrześcijańskich, ale jakoś nie wzruszyła go ta sytuacja. W międzyczasie zdążyli za to przeprowadzić reorganizację sklepu internetowego i przy okazji skasować wszystkim klientkom całą historię zamówień. W mojej ocenie zrobili to po to, żeby utrudnić dochodzenie roszczeń - zniknęły numery zwracanych zamówień, kwoty i daty. 

1 grudnia 2021 roku kobieta wysłała przedsądowe wezwanie do zapłaty, które - jak wskazuje - nie doczekało się żadnej reakcji ze strony Marie Zélie. 21 stycznia 2022 r. powiadomiła mailowo o sprawie komendę Policji w Gdańsku. - Wiem, że niektórym klientkom udało się po takiej interwencji odzyskać pieniądze, ale w moim przypadku nie było żadnego odzewu - ani ze strony Policji ani sklepu. Do tej pory nie odzyskałam pieniędzy. Kwota nie jest duża - ok. 200 zł, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym być okradana - ani ja, ani inne klientki, a pokrzywdzonych jest bardzo dużo - podkreśla klientka.

Jak dodaje, szczególnie oburzające jest, że prezes Marie Zélie publicznie udziela wywiadów, podkreślając swoją głęboką wiarę i chrześcijańskie standardy, których podobno przestrzega prowadząc biznes. - Jednocześnie chwali się nowymi inwestycjami i ambitnymi planami na przyszłość. Wydaje się, że okradanie klientek stało się jego strategią biznesową, gdyż czuje się całkowicie bezkarny, a właściwe instytucje w ogóle nie interesują się sprawą, pomimo wielu skarg - uważa pani Małgorzata.

W podobnym duchu wypowiada się pani Aleksandra. - Kwota zwrotu nie jest duża, więc nie jestem w ogromnej desperacji. Jednak jako katoliczka jestem zdegustowana tym, że firma promująca wartości chrześcijańskie działa w tak nieuczciwy sposób - komentuje.  

Pierwsza z moich rozmówczyń - pani Katarzyna - podsumowując swoją historię walki o zwrot środków, mówi: - To wszystko "wspaniale" - mówię to z przymrużeniem oka - nawiązuje do katolickich wartości, które promuje firma. Tak bardzo działają w duchu chrześcijaństwa, że aż oszukują ludzi. Takiego traktowania klientów nie da się wybaczyć. Nie przy takich wartościach na sztandarach. Niech mi Pani wierzy, że w niektórych mailach w sprawie zwrotu pieniędzy cytowałam już nawet fragmenty z Biblii, myśląc, że może to podziała. Nie podziałało.

Naruszenie zbiorowych interesów konsumentów?

W sprawie Marie Zélie zwracam się do przedstawicieli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Pytam, czy do UOKiK-u trafiły skargi dotyczące firmy. - Tak, otrzymujemy na ten temat skargi - do centrali UOKiK trafiły dotychczas 32 powiadomienia [stan na 4 lutego - red.]. Większość z nich dotyczyła przekroczenia terminu, w jakim przedsiębiorca powinien dokonać zwrotu środków. Zdarzało się, że te przekroczenia były znaczne i zdaniem konsumentów osiągały nawet po kilka miesięcy. W listopadzie 2021 roku Prezes UOKiK zwrócił się do firmy z wystąpieniem w sprawie z zakresu ochrony konsumentów. Obecnie trwa (od stycznia br.) postępowanie wyjaśniające w sprawie wstępnego ustalenia, czy doszło do naruszenia przepisów uzasadniających wszczęcie postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów - przekazuje Interii biuro prasowe UOKiK.

Jak wyjaśnia mec. Karczewska z Kancelarii WKB, jeżeli skarg od klientek jest wiele i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zidentyfikował ten problem, to może to oznaczać, że praktyka firmy ma charakter powtarzalny i może dotyczyć każdej klientki, która zdecyduje się na zakup w tym sklepie i skorzysta z prawa do odstąpienia od umowy. - W takim przypadku istnieje  przypuszczenie, że możemy mieć do czynienia z podejrzeniem naruszenia zbiorowych interesów konsumentów (NZIK). Taką sprawą może zająć się prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który - jeżeli zbierze stosowny materiał dowodowy i potwierdzi, że rzeczywiście mogło dojść do naruszenia art. 32 ustawy o prawach konsumenta - może wszcząć przeciwko spółce postępowanie w sprawie NZIK - mówi radca prawna. 

Co się wówczas dzieje? - Takie postępowanie nie zawsze musi się zakończyć nałożeniem kary pieniężnej. Jeżeli spółka w sposób właściwy zrewiduje swoje procedury i zwróci klientom pieniądze, to postępowanie może zakończyć się decyzją zobowiązującą, czyli ugodą między prezesem UOKiK a spółką. Natomiast jeżeli nie doszłoby do takiego porozumienia, to prezes UOKiK może wydać decyzję stwierdzającą stosowanie praktyki NZIK konsumentów i nakazującą zaniechanie  zidentyfikowanych naruszeń. Może też nałożyć na spółkę karę do 10 proc. jej rocznych obrotów. W tej decyzji może również nałożyć kary pieniężne na menadżerów spółki (do 2 mln złotych). Mogłoby to nastąpić tylko w sytuacji, jeżeli manager, w ramach sprawowania swojej funkcji w czasie trwania naruszenia, umyślnie dopuścił (przez swoje działanie lub zaniechanie) do złamania zakazu stosowania praktyk NZIK - tłumaczy prawniczka.

O komentarz proszę również lokalną policję. - W ciągu ostatniego miesiąca [stan na 11 lutego] policjanci z gdańskich komisariatów za pośrednictwem poczty elektronicznej otrzymali 90 zgłoszeń dotyczących jednego ze sklepów internetowych, mającego siedzibę w Gdańsku. Zgłaszający informowali, że pomimo zwrócenia zakupionych towarów do tego sklepu, nie otrzymali zwrotu pieniędzy za oddane towary. W związku z tymi zgłoszeniami policjanci prowadzą czynności wyjaśniające - odpisuje podinsp. Magdalena Ciska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji
w Gdańsku.

Problemem zainteresowała się również Inspekcja Handlowa (IH) w Gdańsku, która 24 stycznia rozpoczęła  kontrolę w firmie po tym, jak do Inspektoratu wpłynęła informacja od Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Gdańsku w sprawie Marie Zélie. "W swoim piśmie Rzecznik poinformował (ogólnie), że konsumenci skarżą się, że dokonują zakupu odzieży w sklepie internetowym należącym do przedsiębiorcy, a po dokonaniu zwrotu, firma nie oddaje pieniędzy za zakupy" - przekazała gdańska IH. Kontrolą objęto legalność prowadzonej działalności gospodarczej, prawidłowość załatwiania reklamacji oraz przestrzeganie przepisów ustawy o prawach konsumenta.

Kontrola zakończyła się 31 stycznia 2022 roku. W wyniku sprawdzenia prawidłowości załatwienia reklamacji stwierdzono przypadki niedokonania zwrotu ceny zakupu za nabyte w sklepie towary w ustalonym terminie. Osoba upoważniona do reprezentowania przedsiębiorcy zobowiązała się do jak najszybszego zwrotu zaległych środków wszystkim osobom, które jeszcze nie odzyskały swoich pieniędzy - poinformował gdański Inspektorat. Poszkodowani klienci mogą złożyć wniosek o wszczęcie postępowania mediacyjnego przez Inspekcję Handlową. Jeśli mediacja się nie powiedzie, konsument ma możliwość rozpatrzenia swojej sprawy poprzez skierowanie wniosku do Stałego Sądu Polubownego w Gdańsku przy Pomorskim Wojewódzkim Inspektorze Inspekcji Handlowej.

Marka warta ponad 8 mln złotych

Rachunek zysków i strat Marie Zélie za rok obrotowy od 1 stycznia 2020 roku do 31 grudnia 2020 r. wykazuje stratę netto w kwocie 3 mln złotych, wynika ze sprawozdania zarządu. Skumulowana strata netto za okres od 1 stycznia 2021 do 31 lipca 2021 roku wynosi 2,9 mln zł - czytam w dokumencie z informacjami dodatkowymi do sprawozdania finansowego za 2020 rok. We wskazanym okresie spółka osiągnęła przychód netto w wysokości 8,95 mln zł.  Dane te dane nie podlegają badaniu rewidenta w ramach badania sprawozdania za rok obrotowy 2020 i mogą ulec zmianie.

Jednocześnie spółka Marie Zélie pozyskuje dofinansowanie od inwestorów. Od początku istnienia przeprowadziła trzynaście emisji akcji, docierając do serii N. Na stronie internetowej poświęconej akcjom Marie Zélie można znaleźć informację o łącznej kwocie 4,4 mln zł pozyskanych od 650 akcjonariuszy. W planach spółki na 2022 rok znalazła się prywatna emisja akcji dla inwestorów indywidualnych na 2 mln zł (uruchomiono już formularz zapisów) oraz opcjonalnie dodatkowa emisja w formule crowdfundingu na 2 mln zł. Firma chce przyciągnąć również inwestorów zagranicznych i zrealizować rundę finansowania na min. 2,5 mln euro. To plany.

Podczas pracy nad artykułem otrzymuję wiadomość od pani Doroty, która kupiła akcje Marie Zélie w 2019 roku. Pytam ją, jak w praktyce wygląda kontakt spółki z akcjonariuszami i czy otrzymała już jakieś pieniądze. - Jeżeli chodzi o MZ to niestety, ale aktualnie cisza, oprócz kilku maili o możliwości zakupu kolejnych akcji i innych form pożyczek dla firmy. Nie otrzymałam też żadnych wypłat należności, dlatego nie ukrywam, ale zależy mi na pozbyciu się akcji - pisze pani Dorota (wiadomość z 16 lutego).

Wspomniane przez akcjonariuszkę pożyczki to kolejny z instrumentów finansowania, z którego korzysta Marie Zélie. "W ramach oferty pożyczkowej Spółka pozyskała 5,6 mln zł w 2020 roku. Umowy negocjowane są indywidualnie z inwestorami. Spółka na bieżąco reguluje wszystkie zobowiązania wynikające z zawartych umów pożyczek. W 2021 roku Spółka kontynuuje pozyskiwanie finansowania poprzez pożyczki zaciągane od inwestorów indywidualnych. Suma zobowiązań wynikających z umów pożyczek na dzień 31.08.2021 wynosi 7,751 mln zł. Zarówno odsetki jak i kapitał inwestorów są wypłacane terminowo. Bieżąca obsługa zobowiązań z tytułu umów pożyczek kontynuowana jest także w 2021 roku" - można przeczytać w dokumencie z informacjami dodatkowymi do sprawozdania finansowego.

W podsumowaniu 2021 roku spółka poinformowała o starcie produkcji zagranicznej. "Postanowiliśmy część naszych sukienek produkować w Bangladeszu i Turcji. Dzięki temu możemy zaoferować klientkom tańsze produkty (nawet o 1/3), które są nadal najwyższej jakości — tak jak dotychczas, gdy szyliśmy tylko w Polsce. Nie bez znaczenia jest również kwestia wyższej marży przy niższej cenie, dzięki której będziemy mogli dalej rozwijać naszą markę, poprawiając efektywność finansową" - wskazano.

Jednocześnie pod koniec ubiegłego roku spółka zleciła wycenę marki Marie Zélie. Zgodnie z wyliczeniami firmy Volante wartość marki to 8,73 mln zł. Zostając rynkowym liderem w kategorii sukienek, w ciągu 15 lat Marie Zélie chce dołączyć do 100 największych spółek odzieżowych na świecie. Na razie głównym celem na 2022 rok pozostaje osiągnięcie zysku netto.

"Zawiedliśmy Was i sami siebie"

W wiadomościach wysłanych 2 lutego i 7 lutego na adres mailowy prezesa Marie Zélie Krzysztofa Ziętarskiego poprosiłam o odpowiedzi na pytania dotyczące spółki. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymałam komentarza.

16 lutego na fanpage’u Marie Zélie na Facebooku pojawiło się oświadczenie prezesa Krzysztofa Ziętarskiego. "Zawiedliśmy Was i sami siebie. Jako Marie Zélie jesteśmy Wam winni przeprosiny. W ubiegłym roku pojawiły się w naszym sklepie duże opóźnienia w realizowaniu płatności należnych Wam, naszym Klientom, z tytułu zwrotów produktów. Znacznie przekraczamy regulaminowe i ustawowe terminy na dokonanie zwrotów. Najmocniej za to przepraszamy i zapewniamy, że nigdy nie było to naszą intencją.

Jesteśmy nadal młodą marką odzieżową, na rynku działamy dopiero od 5 lat i rozwijamy się szybko dzięki społeczności zbudowanej wokół marki. To społeczność klientek, inwestorów, pracowników i naszych kontrahentów. Wiek dziecięcy ma jednak swoje bolączki, a jedną z nich jest ryzyko zaburzeń w płynności finansowej. Od samego początku staramy się jak najefektywniej korzystać z kapitału powierzonego nam przez Klientki dokonujące zakupów i inwestorów wspierających nas przez objęcie akcji lub udzielenie pożyczki. Kapitał przeznaczamy na rozwój marki — opłacanie produkcji (to połowa naszych przychodów ze sprzedaży), marketing, budowanie zespołu (stworzyliśmy zespół, który w 2021 roku składał się z 50 osób).

(...) Zaburzenia w płynności finansowej spowodowały, że skumulowały się zobowiązania spółki wobec instytucji publicznych, naszych kontrahentów i inwestorów. To utrudniło poprawę sytuacji dot. zwrotów, która od kilku miesięcy jest naszym priorytetem. Dlatego w styczniu zarząd spółki podjął decyzję o rozpoczęciu formalnej restrukturyzacji, a wczoraj, tj. 14 lutego 2022 r., dokonaliśmy jej oficjalnego obwieszczenia.

Co oznacza restrukturyzacja? Przede wszystkim restrukturyzacja nie jest upadłością. Służy stabilizacji sytuacji spółki, a nie jej likwidacji. Zapewnia prawną ochronę spółki i ma odciążyć jej finanse. Rozpoczynamy rozmowy na temat naszych zobowiązań i terminów ich spłaty. Chcemy zaproponować naszym wierzycielom późniejszy termin spłaty, by umożliwić wyjście na prostą i jednocześnie uniknąć upadłości, która mogłaby oznaczać brak możliwości spłat zobowiązań wobec wierzycieli. (...)

Chcemy spłacić wszystkie należności, w pierwszej kolejności wobec naszych klientów, dla których powstała marka Marie Zélie. W najbliższych tygodniach planujemy wrócić do terminowych zwrotów, na które czekacie. Dzięki restrukturyzacji będzie to możliwe. (...)" - napisał Ziętarski.

Dominika Pietrzyk

Niektóre imiona zostały zmienione na prośbę bohaterów artykułu.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: odzież | sklep odzieżowy | sklepy online
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »