Marta Postuła, wiceprezes BGK: Będę bronić dobrego imienia banku

- Nie widzimy obaw inwestorów, że pożyczamy za dużo - mówi Interii Biznes prof. Marta Postuła, pierwsza wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego. - Wiele oczu jest zwróconych na BGK, oskarża tę instytucję, ale ja będę dobrego imienia banku bronić - dodaje. W rozmowie odnosi się także do procedury nadmiernego deficytu, którą zostanie objęta Polska i kolejnych umów na realizację KPO. Mowa o finansowaniu offshore (umowa z Ministerstwem Aktywów Państwowych) i uruchomienie Funduszu Wsparcia Energetyki (to umowa z Ministerstwem Klimatu i Środowiska).

  • Jesteśmy jako kraj i emitent bardzo rozpoznawalni - mówi Interii wiceprezes BGK, odnosząc się do swojej wizyty w USA na tzw. non-deal roadshow.
  • Nie widzimy obaw inwestorów, że pożyczamy za dużo - dodaje. 
  • To, że przyrosty zadłużenia są duże, wynika głównie z wyzwań, przed którymi stoi Polska zarówno w zakresie realizacji zobowiązań społecznych, jak i wydatków na obronność. W kontekście tych wyzwań sytuacja Polski w zakresie zadłużenia, na tle innych krajów europejskich, nie wygląda źle.
  • Staramy się pożyczyć najtaniej jak można, na tyle, na ile pozwala rynek - zauważa rozmówczyni Interii. 
  • Amerykanie (...) zwracają uwagę nie tylko na toczącą się wojnę, ale na przyszłość, na udział Polski w rozwoju Ukrainy, gdzie też upatrują pewnego rodzaju szanse dla swoich interesów.
  • Fundusze, których jesteśmy operatorem, są częścią sektora finansów publicznych. (...) A jeśli chodzi o ścieżkę wydatkową - ona rzeczywiście będzie musiała być dostosowana do uwarunkowań i dialogu z KE.
  • Dzisiaj KE mówi, dobrze, widzimy że mamy problem, ale jednocześnie widzimy wyzwania. Nasze działania związane z obroną narodową i kwestia ujęcia tych wydatków oraz ich doliczenia lub odliczenia jest kluczowa.

Reklama

Bartosz Bednarz, Interia Biznes: O co chodzi z zawieszeniem w czynnościach dwóch członków zarządu: Radosława Kwietnia i Tomasza Robaczyńskiego?

Profesor Marta Postuła, pierwsza wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego: - To jest decyzja Rady Nadzorczej, która zgodnie z ustawą o BGK ma takie uprawnienia i z nich skorzystała.

Jakie są pierwsze wnioski z bilansu otwarcia?

- Są one częściowe, więc jest za wcześnie, żeby o nich mówić. Po wakacjach podzielimy się wszystkimi wnioskami.

Prezes w jednym z wywiadów mówił o końcu lipca.

- Na koniec lipca planowane jest przygotowanie raportu. Mamy ład korporacyjny i w pierwszej kolejności będziemy dzielić się dokumentem z Radą Nadzorczą. Następnie - z opinią publiczną. W finansach ważne jest, żeby być wiarygodnym w swoich słowach. Zanim przejdziemy do komunikacji zewnętrznej, musimy przejść przez wszystkie organy wewnętrzne banku.

Profesor Jerzy Hausner dużo mówi o wiarygodności państwa, w tym też tej ekonomicznej, wskazując na rozjazd między długiem liczonym w oparciu o metodologię krajową a unijną. W tym kontekście pojawia się Bank Gospodarstwa Krajowego. Macie pomysł już co z tymi funduszami wszystkimi zrobić?

- Fundusze umiejscowione zostały w BGK na podstawie stosownych ustaw. Zgodnie z zapisami zawartymi w tych ustawach jesteśmy operatorem tych funduszy, a więc instytucją, która nimi zarządza na podstawie szczegółowych umów z właściwymi ministrami i pełnimy tę funkcję na zlecenie ministerstw. Więc pytanie: jaki pomysł - to nie do nas. To jest pytanie do rządu i poszczególnych ministrów w zakresie gospodarowania przypisanymi im funduszami.

- W kontekście działań, które mogliśmy podjąć bez rozwiązań systemowych - to one zostały już wdrożone. Pierwszą naszą decyzją z prezesem Czekajem (Mirosław Czekaj, p.o. prezesa BGK), jak tylko przyszliśmy do banku, było upublicznienie planów funduszy, którymi zarządzamy, tak aby rzeczywiście opinia publiczna i inwestorzy mogli się zapoznać z ich sytuacją finansową. To też jest elementem budowania przejrzystości szeroko rozumianych finansów publicznych.

A co z konsolidacją funduszy? "Chciałbym, żeby doszło do scalenia niektórych funduszy w ramach BGK, będziemy o tym dyskutować wraz z KPRM i Bankiem Gospodarstwa Krajowego" - zapowiadał minister finansów Andrzej Domański. Rozmowy ruszyły?

- Jeśli chodzi o kwestię konsolidacji niektórych funduszy, to toczą się dyskusje. Po szczegóły odsyłam jednak do ministra finansów. Dzieje się wiele rzeczy, które mają wpływ na bieżące i przyszłe funkcjonowanie funduszy. Rząd przyjął dopiero co modyfikację stabilizującej reguły wydatkowej. Mówimy o pewnych kwestiach związanych z działaniami Komisji Europejskiej (procedura nadmiernego deficytu. - red.). W samej Unii Europejskiej przygotowywana jest reforma ram fiskalnych, która dotyczy deficytu i poziomu długu, a w końcu mamy Wieloletni Plan Finansowy Państwa, który wskazuje wrzesień jako moment na decyzje, co dalej z funduszami, których operatorem jest BGK. My oczywiście jesteśmy do dyspozycji ministra finansów. Rząd to jeden z naszych strategicznych partnerów, a my jako bank rozwoju realizujemy zadania polityki społeczno-gospodarczej rządu.

Decyzje będą zapadać w ministerstwach, ale chyba jesteście głosem doradczym?

- Mamy swoje propozycje dotyczące zwiększenia efektywności funkcjonowania funduszy. Oczywiście służymy też wiedzą, kompetencjami, informacjami i możliwościami ogólnych rozwiązań, aczkolwiek decyzje systemowe należą do rządu, na rzecz którego działamy na podstawie ustaw i umów z poszczególnymi ministerstwami. Możemy dyskutować na temat uwarunkowań i możliwości wdrożenia poszczególnych rozwiązań, ale plany finansowe jednak są zatwierdzane przez właściwych ministrów. Jesteśmy do ich dyspozycji, ale to nie my kreujemy politykę społeczno-gospodarczą.

To jednak pod adresem BGK padają oskarżenia, że pomaga wyprowadzać dług poza kontrolę parlamentu.

- BGK pomaga rządowi realizować politykę gospodarczą, ale to nie jest tak, że BGK utworzył te fundusze, to one zostały utworzone w banku na podstawie przygotowanego do tego systemu formalno-prawnego. My realizujemy prawo, które jest nam na tej bazie powierzone. Jako bank rozwoju mamy dwie formy działalności. Jedna to działalność zlecona. Każdy bank, do którego by przyszedł klient w postaci ministra, gdyby miał taką możliwość, skorzystałby zapewne z takiej formuły. My podpisywaliśmy umowy, dbając prawdopodobnie - to byli moi poprzednicy i nie chcę teraz tego oceniać - w możliwie najlepszy sposób o interes banku, mając na uwadze charakter misyjny BGK. Druga forma to jest nasza działalność własna w postaci typowej działalności bankowej. I ona też podlega normalnym procesom podejmowania decyzji i oceny z perspektywy ryzyka czy prawa bankowego.

Bank do zadań specjalnych czy raczej bank, który wyręcza rząd?

- Patrzymy na tę część działalności, jak na usługę. Przychodzi klient, a bank przyjmuje obsługę i pobiera wynagrodzenie. To są fundusze powierzone, działalność zlecona. Tego rodzaju instytucje z sukcesem funkcjonują w wielu miejscach na świecie.

Czyli jeśli decyzja o zwiększeniu Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych zapada w Ministerstwie Obrony Narodowej, to BGK realizuje nowe cele i pozyskuje finansowanie na rynku. Kropka.

- Przykład, który pan podał, jest oczywiście bardzo nośny. Finansowanie armii wszystkich nas interesuje i w BGK też traktujemy te kwestie priorytetowo. Jeśli mówimy o tym konkretnym funduszu, to działamy według jasnych przepisów. Jest cały system na podstawie odpowiedniej ustawy: na bazie informacji i dyspozycji, które uzyskujemy z Ministerstwa Obrony Narodowej, przygotowujemy projekt planu finansowego na dany rok i przedstawiamy go ministrowi finansów do uzgodnienia. Następnie minister obrony narodowej prezentuje plan na sejmowej Komisji Obrony Narodowej, która wydaje opinię. Ostateczny plan jest akceptowany przez ministra obrony narodowej. Jeśli zapada decyzja na poziomie rządu o konieczności pozyskania finansowania, to oczywiście BGK - jako operujący funduszem, bo nie zarządzamy i nie decydujemy, na co są te pieniądze - podejmujemy działania, aby pozyskać najlepsze finansowanie, na najlepszych warunkach, najbardziej efektywnych ekonomicznie.

Co oznacza najlepsze finansowanie?

- Najlepsze możliwe do wynegocjowania warunki na konkretne zadania.

W BGK teraz to pani jest odpowiedzialna za pozyskiwanie finansowania.

- Tak.

Pierwsze spotkania z inwestorami już za panią?

- Byliśmy np. na non-deal roadshow w Stanach Zjednoczonych.

I co się w USA mówi dzisiaj o Polsce?

- O Polsce mówi się dobrze, jak o kraju, przed którym są duże wyzwania, ale i szanse. Jesteśmy jako kraj i emitent bardzo rozpoznawalni, mamy bardzo dobre wyniki gospodarcze zderzające się z uwarunkowaniami geopolitycznymi, które generują ogromne potrzeby finansowe związane z wydatkami na obronność - to również się czuje i pojawiają się pytania dotykające tych kwestii. I również mówi się o tym, że ostatnia emisja obligacji w dolarach Ministerstwa Finansów była dużym sukcesem.

Rekordowa emisja.

- Na to zwracali uwagę inwestorzy, z którymi miałam możliwość spotkania się na ogólnej prezentacji BGK. Można mówić o pewnej skali wyzwań, ale jednocześnie również z dużą ciekawością i zainteresowaniem inwestorzy zagraniczni - w tym wypadku amerykańscy - patrzą w kierunku Polski.

Nie ma obaw, że pożyczamy jednak za dużo?

- W zakresie chłonności rynków finansowych na polski dług, MF podało, że pokrycie finansowania na ten rok to ponad 70 proc., czyli te potrzeby finansowe są w dużym stopniu zabezpieczone. Mając na uwadze również nasze emisje w bieżącym roku, można powiedzieć, że rynki są dalej chłonne na polskie obligacje. I nie widzimy obaw inwestorów, że pożyczamy za dużo. Natomiast na płaszczyźnie rozważań o wzroście poziomu zadłużenia Polski należy pamiętać, że zarówno Ministerstwo Finansów, jak i BGK pozyskują finansowanie dłużne w ramach limitów określonych w ustawie budżetowej i planów poszczególnych funduszy. To, że przyrosty zadłużenia są duże, wynika głównie z wyzwań, przed którymi stoi Polska zarówno w zakresie realizacji zobowiązań społecznych, jak i wydatków na obronność. W kontekście tych wyzwań sytuacja Polski w zakresie zadłużenia, na tle innych krajów europejskich, nie wygląda źle.

Nie przekraczamy bezpiecznej granicy?

- Inwestorzy zagraniczni szczegółowo analizują sytuację polskich finansów, a ci, którzy już zainwestowali w polskie papiery skarbowe czy obligacje BGK, robią to bardzo wnikliwie. Aczkolwiek nie dostrzegłam obawy, że my nagle przekraczamy jakieś granice. To jest oczywiście gra rynkowa, a USA to jeden z rynków. Skarb Państwa, jak i BGK przeprowadzają emisje także na rynku polskim, europejskim czy azjatyckim. Ważne jest więc, aby informować rynki i utrzymywać bieżące kontakty z jak największym gronem inwestorów. Taki był cel mojego wyjazdu do USA. Byliśmy tam po to, żeby informować - dla inwestorów jest ważne pokazywanie szerszego kontekstu zmian, które zachodzą w Polsce, pokazywanie również umiejscowienia BGK w kontekście całych potrzeb pożyczkowych Polski. Bardzo mocno tutaj współpracujemy z Ministerstwem Finansów, czego pierwszym efektem był właśnie wspólny wyjazd na non-deal roadshow przedstawicieli BGK i Ministerstwa Finansów. Współpraca ta jest bardzo istotna dla interesu publicznego i została bardzo dobrze odebrana w USA.

Czyli nie trzeba wyciągać z rękawa kolejnych argumentów, by przekonywać inwestorów zagranicznych do kupienia polskiego długu?

- Budujemy pozytywny przekaz dotyczący tego, co my robimy, jakie mamy wyniki finansowe, w jakich uwarunkowaniach się obracamy, tak żeby otwierać się na nowe rynki. W ubiegłym roku BGK zrobił dwie emisje na rynku amerykańskim, była też emisja na rynku japońskim i kolejne emisje na rynku euro. Dlatego jak mnie pan pyta, co to znaczy najlepsze warunki finansowe, to odpowiadam: stwarzamy przestrzeń do rozmów z inwestorami, bazujemy nie tylko na tym, co robiliśmy wcześniej, szukamy też nowych argumentów i je prezentujemy. Przekazujemy informacje o sytuacji gospodarczej czy uwarunkowaniach finansów publicznych. Wszyscy na nas patrzą jak na bank rozwoju, bo taką rolę mamy, ale jesteśmy elementem szerszej układanki. Tak jak mówiłam przy pytaniu o fundusze: Rząd podejmuje decyzje, my się w nie wpisujemy naszymi działaniami. Jeśli pojawią się inne cele - postaramy się w najbardziej efektywny i gospodarny sposób na nie odpowiadać. Wiele lat spędziłam w Ministerstwie Finansów i dyscyplina budżetowa jest mi bardzo bliska.

Drogo jest na rynku. Wysokie stopy robią swoje.

- Są odpowiednie organy, które odpowiadają za stopy procentowe i w tym aspekcie wpisujemy się w odpowiedź rynku. Patrzymy, po ile pożycza Skarb Państwa. Staramy się, aby nasze marże w stosunku do tego były jak najmniejsze, a dodatkowo staramy się dobierać optymalnie rynki i czas emisji. Pewne warunki finansowe dotyczące emisji obligacji wynikają wprost z naszych wspólnych ustaleń z Ministerstwem Finansów. Staramy się pożyczyć najtaniej jak można, na tyle, na ile pozwala rynek. Poza emisjami obligacji pozyskujemy też finansowanie kredytowe, na bazie zebranych ofert i umów z instytucjami finansowymi. Szukamy takich mechanizmów, które będą atrakcyjne dla inwestorów instytucjonalnych, zewnętrznych, niepublicznych a jednocześnie pozwolą nam ten kapitał pozyskać jak najtaniej.

- Moją rolą w banku jest również to, żeby pożyczyć jak najtaniej. Dlatego chcemy mocniej informować, prowadzić pewnego rodzaju przyzwyczajanie inwestorów do BGK jako emitenta, budować przejrzystość finansową. Inwestorzy o to też prosili. Prowadzimy operacyjnie ponad 20 funduszy, z czego na rzecz czterech zaciągamy zobowiązania dłużne. Te cztery fundusze są więc największym przedmiotem zainteresowania nie tylko w kraju - również za granicą.

Kwoty robią wrażenie?

- Zależy, na którym inwestorze. Z tej perspektywy zawsze ważny jest punkt odniesienia. Byliśmy w USA, tam rynek jest głębszy i planowane kwoty emisji nie powodowały emocji. Amerykanie bardzo interesują się Polską, postrzegają nas pozytywnie, zwracają uwagę nie tylko na toczącą się wojnę, ale na przyszłość, na udział Polski w rozwoju Ukrainy, gdzie też upatrują pewnego rodzaju szanse dla swoich interesów. Jeśli chodzi o kwestie związane z bezpieczeństwem i obronnością, też zmienia się pewien sentyment inwestorów, którzy do niedawna byli mniej skłonni finansować tego rodzaju zadania. My to widzimy nie tylko po mojej wizycie w USA, ale również w rozmowach bilateralnych. Wszyscy zdali sobie sprawę, jak ważne to jest zadanie i instytucje zmieniają nawet swoje polityki inwestycyjne, żeby w takich kontraktach móc brać udział. Co powoduje, że jest większa konkurencja.

A po Stanach Zjednoczonych kolejne rynki będą? Jest trochę tych centrów finansowych na świecie.

- Planujemy w drugiej połowie roku kolejne spotkania. Proszę pamiętać, że jako nowy zarząd jesteśmy w banku dwa miesiące, więc staramy się zapewnić stabilność funkcjonowania. Prowadzimy analizy dotyczące podobnych spotkań na innych rynkach. Rynki zagraniczne są dla nas ważne. Popyt na rynku krajowym jest zmienny i w pierwszej kolejności absorbowany przez podaż obligacji skarbowych. Musimy więc mieć trwały dostęp do głównych rynków zagranicznych, na których obecnie zgłaszane jest duże zainteresowanie obligacjami BGK.

- Może jesień będzie takim okresem, że będziemy mogli powiedzieć więcej o propozycjach rządowych w kontekście zmian dotyczących funduszy, będziemy mieli także kolejne dane dotyczące naszej sytuacji finansowej.

Sama procedura nadmiernego deficytu to jest duży problem dla nas?

- W tej chwili trwają negocjacje z KE.

Tu szczegóły też na jesień poznamy pewnie.

- Rząd podejmuje działania zdając sobie sprawę, że ewentualne kwestie związane z procedurą nadmiernego deficytu mogą być istotne z punktu widzenia bieżącego zarządzania. Ponadto po raz pierwszy zmienił się system zarządzania w kontekście egzekwowania kryteriów z Maastricht czy sposobu ich liczenia.

- Dotychczas mieliśmy aktualizację programu konwergencji, która jest integralną częścią naszego Wieloletniego Programu Finansowego Państwa. Natomiast teraz pojawi się pierwszy element nowego strategicznego zarządzania z KE, czyli przedstawienie średniookresowych, stabilizujących norm budżetowych, co ma się wydarzyć we wrześniu. Ale również pewne działania muszą być prowadzone w tzw. międzyczasie.

Rząd w tej chwili przygotowuje ustawę budżetową. Już na 2025 r. potrzebne będą cięcia?

- Ustawa budżetowa musi być zgodna z systemem obowiązującego prawa. RM jasno dała do zrozumienia, że rozpoczynamy pewnego rodzaju porządki dotyczące również kwestii wydatkowej, ale robimy to w sposób odpowiedzialny. Tzn. zadania państwa mają być realizowane, a jeśli będziemy poszukiwać oszczędności wydatkowych, to w oparciu o przesłanki, które temu służą. Bardzo ciekawy element, który też przewija się w wypowiedziach czy ministra Domańskiego, czy w opisie na stronie MF, to jest podkreślenie, że jest cel nadrzędny, czyli rozwój społeczno-gospodarczy i kwestie gospodarcze. Mamy regułę wydatkową, która zawiera inny sposób dyskrecjonalnego wyjścia w zależności od tego, jakie są uwarunkowania, jak wygląda wzrost gospodarczy. Myślę, że to jest pierwszy element. Wiele oczu jest zwróconych na BGK, oskarża tę instytucję, ale ja będę dobrego imienia banku bronić.

Jak odczytywać te zmiany w regule wydatkowej, które MF ogłosił?

- Stworzony został mechanizm, którego za moich czasów nie znaliśmy - finansowania w postaci obligacji bezpośrednio przydzielanych różnym instytucjom. W propozycji zmiany reguły wydatkowej został on ograniczony. Powiedziano wprost: nie może być to formuła obejścia systemu wydatkowania. Kierunek działań MF się klaruje. Rząd pokazuje kierunki również po to, żeby móc przedłożyć projekt ustawy budżetowej do partnerów społecznych. Pamiętajmy, że 30 września to jest termin na parlament, wcześniej projekt ustawy budżetowej musi trafić do partnerów społecznych. Fundusze, których jesteśmy operatorem, są częścią sektora finansów publicznych. Nie można powiedzieć, że one są całkowicie poza kontrolą. One mają inną specyfikę. A jeśli chodzi o ścieżkę wydatkową - ona rzeczywiście będzie musiała być dostosowana do uwarunkowań i dialogu z KE.

Kategorycznego zaciskania pasa nie będzie? 

- To też jest podkreślane - to jest dialog. KE prześle nam pewną propozycję wydatkowania na najbliższe lata.

Będzie zrozumienie naszych potrzeb?

- KE doskonale zdaje sobie sprawę, że Polska to nie jest jedyny kraj przekraczający limit deficytu. Mało tego, KE widzi potrzebę większego zaangażowania państwa niż przeciętnie, co jest efektem pandemii, wojny, kryzysu energetycznego i mówi: OK, zmieniamy to, ale w indywidualny dla każdego kraju sposób. Nie ma narzucenia rygoru redukcji długu. Dzisiaj KE mówi, dobrze, widzimy że mamy problem, ale jednocześnie widzimy wyzwania. To podkreśla też strona polska: za naszą granicą toczy się wojna. W tym zakresie nasze działania związane z obroną narodową i kwestia ujęcia tych wydatków oraz ich doliczenia lub odliczenia jest kluczowa. Wiemy, że jest procedura deficytu, ale pytanie, czy w tej ścieżce, którą nam KE zaproponuje dla odzyskania stabilności, powinny być odliczone wydatki na obronność. To jest element negocjacyjny.

- To niewątpliwie jest dla rządu wyzwanie. Jednocześnie uważam, że to kwestia dialogu. Jesień będzie gorąca. Lato będzie równie gorące ze względu na potrzebę ustalenia właśnie tej ścieżki.

Co tam w KPO się dzieje?

- BGK ma do odegrania istotną rolę przy absorpcji tych środków, zarówno dotacyjnych jak i pożyczkowych. Będziemy nimi zarządzać na podstawie umów. Jesteśmy do dyspozycji ministrów.

Jak rozmowy z ministerstwami przebiegają?

- Mamy już podpisaną jedną z umów z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej, dotyczącą tzw. zielonej transformacji miast. Pierwsze wnioski spływają. Kolejne duże projekty to finansowanie offshore. Jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z Ministerstwem Aktywów Państwowych. Nie mamy jeszcze podpisanej umowy, ale mamy nadzieję, że na przełomie czerwca i lipca do tego dojdzie. To 4,8 mld euro na wsparcie inwestycji, musimy uczestniczyć co najmniej w finansowaniu dwóch projektów. I mamy tam wymóg sfinansowania 3 GW dodatkowej zainstalowanej mocy. Trwają negocjacje. Jako bank i MAP staramy się przygotować do tego - najważniejsze, żeby były projekty, żebyśmy mogli takie umowy podpisać. Kolejny duży instrument, na który czekam, bo jest istotny z punktu widzenia transformacji energetycznej, to są pożyczki na wsparcie krajowego systemu energetycznego. To tzw. Fundusz Wsparcia Energetyki, na który w kopercie Polski z KPO mamy 16,2 mld zł. Tutaj nie mamy też jeszcze podpisanej umowy. Ale mam nadzieję, że w wakacje uda się ją dopiąć z Ministerstwem Klimatu i Środowiska. Jest szansa, że najpóźniej na przełomie III i IV kw., jeśli tylko uda nam się wynegocjować warunki i ministerstwa podpiszą umowę, to ruszymy z przyjmowaniem wniosków. Jesień również z tego względu będzie ciekawa. Podobnie offshore: jeśli MAP podpisze umowę najpóźniej w lipcu, to w III kw. będziemy gotowi do przyjmowania wniosków. Przygotowujemy się do wdrożenia, zdając sobie sprawę, że to jest istotny element.

- Z ciekawych projektów jest jeszcze kwestia inwestycji wodorowych. Dziś staramy się wspierać wodór z perspektywy banku rozwoju. I w KPO też są na to pieniądze, około 640 mln euro. Patrzymy w przyszłość.

Bezpieczeństwo energetyczne, transformacja, wodór. To już połowa - możemy powiedzieć - strategii na kolejne lata jest?

- Jesteśmy na etapie aktualizacji. Jesteśmy też do dyspozycji rządu, jeśli pojawią się nowe wyzwania.

W tej strukturze instytucji rozwoju: BGK, PFR, PAIH, KUKE, pani by coś zmieniła?

- Nie chcę mówić o konkretnych rozwiązaniach. Dopiero został powołany nowy zarząd PFR, więc rodzaj relacji między nami nie jest jeszcze ustalony. To na czym nam zależy i pewnie uwzględnimy w nowej strategii, to żeby instytucje rozwoju ze sobą bardzo mocno współpracowały. Jestem po spotkaniach z prezesem PAIH-u, KUKE, z którymi będziemy integrowali część naszych działań. Nie zawsze trzeba zmieniać prawo. Jest kilka instytucji w Polsce, które mogą ze sobą współpracować na poziomie operacyjnym, produktów, optymalizacji kosztowej, wspólnego oddziaływania. I my takie działania chcemy wspólnie podejmować.

A taki temat jak odbudowa Ukrainy?

- Bardzo dużym wyzwaniem jest odbudowa czy też rozwój Ukrainy i ewentualnego uczestnictwa w tym procesie przedsiębiorstw w Polsce. My tutaj również takie rozmowy toczymy. Był szczyt w Berlinie, BGK jest zaangażowany w redystrybucję środków pozyskanych z KE. Wiemy, że PAIH ma przedstawicielstwo w Ukrainie. Rozmawiamy, jak wzmocnić struktury, które mamy, uczynić je bardziej skutecznymi, wykorzystać ten potencjał. Nie jestem tu zbyt długo, ale już widzę, że są wspólne obszary oddziaływania. Dyskutujemy na ten temat. Może będą potrzebne zmiany ustaw, ale nie tracimy czasu - pracujemy.

Rozmawiał Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bgk | bezpieczeństwo energetyczne | pieniądze z KPO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »