Miał pomóc, a zaszkodzi? Ekspert: Wyrok TK może pogrążyć A. Glapińskiego
Zdaniem dr. Marcina Krzemińskiego, konstytucjonalisty z UJ, Adam Glapiński nadal może zostać postawiony przed Trybunał Stanu mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że byłoby to niezgodne z konstytucją. Wszystko za sprawą większości sejmowej, która mogłaby o tym zdecydować - TK nie wskazał bowiem, że ma wynosić ona 276 posłów, co jak, zauważył prawnik w rozmowie z Money.pl, może oznaczać, że wystarczy do tego większość zwykła.
Postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest niezgodne z konstytucją - orzekł w ubiegłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny, co zostało przyjęte z aprobatą przez polityków PiS. Do tej pory sądzili oni, że w ten sposób zablokowana zostanie droga do spełnienia obietnicy obecnego rządu, który chce wymierzyć sprawiedliwość szefowi NBP za "brak obiektywizmu". Premier Donald Tusk podkreślał w grudniu, że "niezależność banku polega na tym, że nie wyciąga się żadnych konsekwencji za taką czy inną politykę", ale w jego ocenie działania Adama Glapińskiego "naruszały neutralność polityczną zarówno instytucji, jak i osoby prezesa".
- Do tego dochodzą, każdego dnia właściwie, także informacje o nieprawidłowościach; może jeszcze nie w sensie prawnym - ja nie jestem od oceniania prawnego - ale można chyba mówić też o pewnych nadużyciach wynikających z pozycji pana prezesa. Dajcie spokojnie pracować i odpowiednim służbom i odpowiednim urzędnikom, żeby dobrze sformułować zastrzeżenia, także o charakterze prawnym, jeśli uznamy za stosowne i za uzasadnione postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu - mówił Tusk.
Zwrócił uwagę, jeśli taka decyzja zapadnie, będzie miała związek "nie z polityką i niezależnością tego banku, tylko z działaniami które wykraczały poza uprawnienia"
Okazuje się jednak, że plan PiS co do obrony Glapińskiego może nie przynieść pożądanych skutków. W wyroku TK nie została bowiem określona większość potrzebna do tego, aby prezes NBP mógł zostać postawiony przed Trybunał Stanu.
Jak mówi w rozmowie z Money.pl dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w takiej sytuacji bierze się pod uwagę ogólną normę art. 120 Konstytucji, co oznacza, że Sejm może zdecydować o przyszłości Glapińskiego zwykłą większością głosów przy obecności minimum połowy obecności liczby posłów.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli uznać to rozstrzygnięcie za prawnie wiążące, to jego skutki są absurdalne, bo obniżyły rygory dla postawienia prezesa NBP przed TS do najniższych z możliwych. To konsekwencja szybkiego procedowania zamówień politycznych przez osoby o wątpliwych przymiotach - mówi dr Krzemiński.
To jednak nie wszystko, bowiem prawdopodobnie nie będzie można również zablokować zawieszenia Glapińskiego w obowiązkach w NBP.
- Uchylenie tej normy będzie dotyczyło tylko uchwał podjętych większością bezwzględną, co wprost wynika też z sentencji rozstrzygnięcia. Skoro jednak, jak już powiedziałem, zadziała nam ogólna norma konstytucyjna, przewidująca większość zwykłą, to taka uchwała, podjęta przy zastosowaniu rygoru większości zwykłej, będzie wywoływała skutek w postaci zawieszenia prezesa NBP w czynnościach - tłumaczy prawnik.
Zdaniem anonimowego informatora Money.pl z kręgów banku centralnego, rząd Tuska może skorzystać z przekazania sprawy do sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, co może zrobić 115 posłów, a czego nie może zabronić TK. W przypadku, gdy odpowiednia dokumentacja trafiłaby już do prokuratury, ta może wszcząć postępowanie niezależnie od sytuacji w Prokuraturze Krajowej, w której doszło do wymiany kadrowej za sprawą ministra sprawiedliwości
- Koalicja nie ma w tej sprawie związanych rąk. Minister sprawiedliwości ma możliwość delegowania prokuratorów. Ma także możliwość zidentyfikowania i znalezienia takiej grupy prokuratorów, z którą będzie kooperował w tej sprawie. Którym będzie też ufał, że sztucznie jej nie wygaszą. To jednak wymaga zdolności organizacyjnych - przyznaje rozmówca Money.pl.