Mienie zabużańskie: Zagrożone rekompensaty
Poszkodowani zamierzają składać skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu. Wojewodowie wymagają dodatkowych dowodów w sprawach już zakończonych. Sąd Najwyższy nie określił, jak Zabużanin powinien udowodnić poniesioną szkodę.
Zabużanie będą nadal walczyć przed sądami i przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości o uzyskanie zadośćuczynienia za pozostawione poza obecnymi granicami Polski mienie - zapowiada Mirosław Szypowski z Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Rewindykacyjnych. Wprawdzie od soboty obowiązują zmiany, które objęły uprawnieniami do rekompensat dodatkową grupę osób oraz złagodziły formalności związane z uzyskaniem zadośćuczynienia, ale nie rozwiązują one wszystkich problemów Zabużan.
- Już w orzeczeniu z 22 czerwca 2004 r. w sprawie Bronikowski przeciwko Polsce (skarga nr 31443/96) ETS uznał, że Polska musi zapewnić szybką i skuteczną realizację roszczeń Zabużanom albo przyznać im równorzędne zadośćuczynienie - mówi Łukasz Labuda, radca prawny z Kancelarii Nowosielski, Gotkowicz, Kosmus, Kuczyński Partnerzy.
Na co może liczyć
Ustawa o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami RP przyznaje Zabużanom prawo do pewnych świadczeń z tytułu pozostawionego na Wschodzie mienia. Osoba, która przedstawiła dokumenty o pozostawionym majątku i otrzymała adnotację od wojewody, może wartość 20 proc. pozostawionego mienia zaliczyć na poczet:
- kupowanej od skarbu państwa własności lub prawa wieczystej dzierżawy nieruchomości
- opłat z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowych i kupowanych na własność położonych na nich budynków oraz innych urządzeń albo lokali
- opłaty za przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości, która należy do skarbu państwa.
Zabużanin może też ubiegać się o rekompensatę w postaci świadczenia pieniężnego w wysokości 20 proc. wartości pozostawionych nieruchomości. Ma niewielkie szanse na uzyskanie rekompensaty w naturze, ponieważ gminy rzadko organizują przetargi, które mogliby wygrać i zamienić potwierdzone przez wojewodę papiery określające prawo do rekompensaty na nieruchomość. Rekompensaty w gotówce w wysokości 20 proc. wartości pozostawionego mienia w zasadzie nie były wypłacane, bo Fundusz Rekompensacyjny, z którego miały być finansowane, dysponował niewielkimi pieniędzmi. Natomiast sprawy o odszkodowania w pełnej wysokości udawało się im wygrywać tylko w sądach pierwszej instancji.
Zabużanie coraz częściej szukają sprawiedliwości przed sądami, ale ich stanowisko w tych sprawach nie jest jednolite
Wojewoda chce weryfikować
Mimo nowelizacji ustawy o realizacji prawa do rekompensaty Zabużanie nadal jednak muszą uzyskać na wniosku adnotację wojewody o wybranej formie realizacji tego prawa.
- Zdarza się jednak, że wojewoda nie robi jej, a zamiast tego ponownie sprawdza dokumenty już dawno złożone i zweryfikowane przez prezydenta albo kierownika urzędu rejonowego. Często domaga się jeszcze przedstawienia dodatkowych dokumentów. Zabużanin musi wówczas ponownie udowadniać swoje prawa - mówi Krzysztof Dobrowolski, radca prawny z Kancelarii Dobrowolski.
Innym problemem jest brak nieruchomości, które Zabużanie mogą przejąć, realizując prawo do rekompensaty.
- Aby nabyć nieruchomość, muszą stawać do przetargu, a niewiele jest ofert przetargowych na nieruchomości, które byłyby dla nich dostępne. Wolnych nieruchomości brakuje, a informacje o przetargach Zabużanie muszą zdobywać sami, czytając lokalne gazety - mówi Andrzej Kubas, adwokat z Kancelarii Kubas, Kos, Gertner.
Prawo do sądu
Zabużanie coraz częściej szukają sprawiedliwości przed sądami, ale ich stanowisko w tych sprawach nie jest jednolite.
- Sądy odmawiają Zabużanom pełnej rekompensaty za pozostawione za granicą mienie - mówi Piotr Czachorowski, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych Czachorowscy. Powołują się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 20 grudnia 2002 r., w którym Trybunał stwierdził, że umowy republikańskie z 1944 roku z Litwą, Białorusią i Ukrainą zostały zawarte przez PKWN, a nie przez suwerenne państwo polskie. Zresztą podobne stanowisko zajął SN w orzeczeniu z 21 listopada 2003 r. w sprawie sygn. akt I CK 323/02 - dodaje Piotr Czachorowski. Sąd uznał, że umowy republikańskie nie stwarzają prawa podmiotowego do rekompensaty, co oznacza, że nie stanowią bezpośredniego źródła roszczeń odszkodowawczych tych osób. Aby w tej sytuacji wygrać sprawę przed sądem i dostać odszkodowanie - zdaniem Czachorowskiego - strona musiałaby udowodnić, że poniosła uszczerbek majątkowy.
- Sądy przyznają im odszkodowanie najczęściej na podstawie zaświadczenia o wartości pozostawionego za granicą majątku. Natomiast sądy apelacyjne opierają się na wyroku SN i nie kwestionując, że należy się odszkodowanie, domagają się wykazania szkody. - Do tej pory żadne ze znanych mi orzeczeń korzystnych dla Zabużan nie zdołało się uprawomocnić - dodaje dr Kubas.
Zdaniem Romana Nowosielskiego, adwokata z Kancelarii Nowosielski, Gotkowicz, Kosmus, Kuczyński - sposób wyliczania szkody, którą ponieśli Zabużanie z powodu funkcjonowania w obrocie przepisów, które potem TK uznał za niekonstytucyjne, jest niemożliwy do udowodnienia.
POSTULUJEMY: Ministerstwo Skarbu Państwa powinno utworzyć Centralny Rejestr Nieruchomości zawierający bank nieruchomości przeznaczonych dla Zabużan.
Małgorzata Piasecka-Sobkiewcz