Minister Kościński dla Interii: Budżet gotowy na walkę z pandemią
Dodatkowy impuls fiskalny o wartości 110 mld zł na wsparcie firm i gospodarki? To możliwe. Na razie deficyt po wrześniu wyniósł ok. 13 mld zł, a premier oraz ministrowie zdrowia i edukacji nie pukają do MF po dodatkowe pieniądze - podkreśla w rozmowie z Interią Tadeusz Kościński, minister finansów, a także funduszy i polityki regionalnej. - Ale jeśli takie wsparcie będzie konieczne jest możliwość przesuwania środków w budżecie - dodaje.
Paweł Czuryło, Interia: Czy usłyszał pan już od premiera, żeby szykował pan więcej pieniędzy w budżecie na służbę zdrowia i walkę z COVID?
Tadeusz Kościński, minister finansów: - Zawsze mamy w gotowości pieniądze na walkę z kryzysem. Premier nie musi mi tego mówić.
Ale czy takie instytucje jak GIS czy Sanepid nie powinny zostać mocniej zasilone w pieniądze na walkę z COVID patrząc na trudności jakie mają z opanowaniem pandemii?
- Mamy wystarczająco dużo pieniędzy w różnych budżetach, żeby zasilać takie instytucje na bieżąco, są też różne rezerwy i u premiera, i u nas. Nie ma kłopotu. Dodam od razu, że nie planujemy kolejnej nowelizacji budżetu. Mamy z czego wspierać gospodarkę - z przewidzianych w budżecie 109 mld zł deficytu bardzo duża część jest przygotowana na inwestycje. Mamy również bardzo dużą poduszkę finansową - to obecnie ponad 120 mld zł. Z tegorocznego budżetu będziemy także finansować wydatki roku przyszłego. Finanse publiczne mają wystarczająco dużo rezerw, żeby pokryć konsekwencje pandemii w tym roku. Dużo trudniej odpowiedzialnie prognozować jaka sytuacja będzie w przyszłym roku.
Nie ma potrzeby zmiany budżetu Ministerstwa Zdrowia?
- Być może ministerstwo będzie potrzebowało więcej pieniędzy, ale mamy możliwość przesuwania środków w budżecie. Po nowelizacji jest wystarczająco dużo takich miejsc, z których możemy zasilić Ministerstwo Zdrowia czy GIS.
W Sejmie jest projekt PSL dotyczący podwyżek dla lekarzy. Czy pana zdaniem, skoro są takie możliwości finansowe, nie należałoby podnieść pensji lekarzy czy pielęgniarek jak np. stanie się na Węgrzech albo choć wprowadzić dodatków za pracę przy walce z pandemią?
- To jest temat dla ministra zdrowia, nie finansów. Jeśli rząd podjąłby taką decyzję, to ja musiałbym znaleźć na to pieniądze. Ale decyzje nie zapadają u mnie.
A MEN nie prosiło o więcej pieniędzy na laptopy i inne sprzęty dla szkół i uczniów?
W 2020 r. w ramach kontynuacji rządowego programu "Aktywna tablica" będzie możliwe m. in. dofinansowanie zakupu laptopów dla uczniów i nauczycieli . Program zakłada, że do szkół może trafić 10 tys. laptopów. W 2020 r. na program przewidziano 35 mln zł ze środków rezerwy celowej. Co do zasady wszyscy, zawsze chcą więcej pieniędzy od ministra finansów. Zawsze.
Po sierpniu budżet miał 13 mld zł deficytu. Jak to wygląda po wrześniu?
- Wygląda podobnie. Deficyt po wrześniu będzie prawdopodobnie na podobnym poziomie, ok. 13 mld zł. Wracamy na dobre tory gospodarcze, zobaczymy co się będzie działo w kolejnych miesiącach, jak będzie tak jak ostatnio to wpływy z podatków w ujęciu rok do roku będą na podobnym poziomie.
Kiedy w takim razie deficyt zacznie rosnąć do owych 109 mld zł?
- Jak pan spojrzy na liczbę zakażeń, to może to nastąpić szybciej niż tego chcemy. Musimy zachowywać dystans społeczny, reżim sanitarny ale musimy tez być gotowi na mniej optymistyczne scenariusze.
To będą wydatki na kolejne tarcze? Sugerował pan to ostatnio np. podczas Europejskiego Kongresu Finansowego. A teraz rząd znów zamyka np. branżę fitness.
- Faktycznie, mogą być potrzebne kolejne programy wsparcia, ale nie spodziewałbym się takich samych tarcz jak wcześniej. To nie jest już czas na tzw. helikopter money, gdy oferuje się szerokie wsparcie rozdając pieniądze. Teraz to musi być precyzyjna pomoc, dedykowana tam gdzie naprawdę jest taka potrzeba. Pamiętajmy, że deficyt 109 mld zł jest maksymalnym deficytem, ale nie oznacza, że tyle musi wynieść. Może być mniejszy.
Ekonomiści ING Banku napisali w jednym z ostatnich raportów, że "finanse publiczne wydają się przygotowane (w latach 2020/2021) na dodatkowy impuls fiskalny do 110 mld zł. Może on przyjąć podobną formę jak dotychczasowe Tarcze Antykryzysowe lub transfery socjalne (np. zasiłki opiekuńcze i solidarnościowe"). Zgadza się pan z takimi szacunkami?
- To możliwe, ale miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jak byśmy musieli działać, to pieniądze są, ale wolałbym używać tych pieniędzy do rozkręcania gospodarki a nie ratowanie jej.
To jak pan nazywa to co przed nami? Miękki lockdown?
- Mam nadzieję, że wytrzymamy te najbliższe kilka tygodni tylko z obostrzeniami, ale już bez tak szerokiego zamknięcia jak w pierwszym kwartale. Od marca nauczyliśmy się już lepiej funkcjonować w nowych warunkach jakie stwarza pandemia. To cenna wiedza i będziemy ją wykorzystywać.
Wsparciem dla polskich eksporterów, jeśli będą mieli dokąd wysyłać swoje towary, może być słabszy złoty. Cześć ekonomistów stawia na jego dalsze osłabienie, są prognozy mówiące nawet o poziomie bliskim 4,8 za euro. Spodziewa się pan takiego ruchu?
- Co do poziomu złotego to mówił o nim prezes Adam Glapiński (Polsce zdaniem szefa NBP przydałby się słabszy złoty - red.). Dla eksporterów słabszy złoty to faktycznie dobra wiadomość, która oznacza, że mogą jeszcze mocniej konkurować na zagranicznych rynkach.
Kiedy możemy dowiedzieć się czegoś więcej w sprawie przekształcenia OFE w IKE? Jakie będą ostateczne decyzje?
Trwają prace nad projektem ustawy zakładającym przeniesienie środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych na Indywidualne Konta Emerytalne. Rządowy projekt przewiduje wybór dla oszczędzających w OFE między dwoma opcjami. Bezpiecznym i efektywnym oszczędzaniem na emeryturę na nowym Indywidualnym Koncie Emerytalnym lub przeniesieniem środków na konto w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Zgodnie z zapisami ustawy środki zgromadzone na IKE będą dziedziczone oraz staną się prywatną własnością oszczędzającego. Przejście z OFE na IKE będzie opcją domyślną. 28 września 2020 r. projekt został przekazany pod obrady Rady Ministrów. Przewidujemy, że reforma zostanie przeprowadzona jeszcze w 2021 roku.
Odkłada pan wprowadzenie CIT od spółek komandytowych o pół roku, ale organizacje biznesowe mówią że to tylko odłożenie wyroku.
- Zawsze tak jest, jak próbuje się szukać konsensusu. Ktoś jest niezadowolony. Ale to ważna i potrzebna zmiana. Oprócz tego będziemy mieli też ulgi, chcemy wdrożyć np. estoński CIT. Przesunięcie to szansa dla rynku na zaplanowanie przyszłości i lepsze przygotowanie się do nowych przepisów.
Nie boi się pan że prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński pokrzyżuje panu - jako ministrowi ds. funduszy - szyki w sprawie Funduszu Odbudowy UE, który ma wesprzeć wychodzenie gospodarki z recesji swoim ewentualnym "non possumus" przy próbach powiązania wydatków UE z praworządnością?
- Moją rolą jest to, żeby Polska otrzymała maksymalnie dużo środków i wydała je optymalnie wspierając gospodarkę przy wychodzeniu z kryzysu.
Rozmawiał Paweł Czuryło