Minister się nie obrazi
Jaki minister i na kogo? Szef resortu finansów - na parlament za ewentualne nieuchwalenie ustawy budżetowej na rok 2001 w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia jej projektu Sejmowi, a także na prezydenta - za skorzystanie z fakultatywnego przepisu Konstytucji i skrócenie kadencji Sejmu.
W dyskusjach wokół budżetu za mało uwagi zwraca się na bardzo ważną okoliczność. Otóż jeśli ustawa budżetowa (albo ustawa o tzw. prowizorium) nie wchodzi w życie 1 stycznia, to Rada Ministrów prowadzi gospodarkę finansową państwa na podstawie własnego projektu ustawy. Żadne przepisy nie regulują, jak długo może trwać taka sytuacja. Nasz wykres przypomina budżetową historię całej dekady. Rekord padł w roku 1992, kiedy budżet w wersji parlamentarnej wszedł w życie dopiero 29 czerwca - a kraj jakoś te pół roku przetrzymał. Wychodzi na to, iż datą absolutnie nieprzekraczalną jestÉ 31 grudnia.
Paradoksalnie, całoroczne funkcjonowanie na podstawie rządowego projektu może wyjść Rzeczypospolitej nawet na zdrowie. Jego wartość merytoryczna zwykle jest większa od finalnej wersji parlamentu. Wszak przeciąganiem do siebie krótkiej kołdry zajmuje się na poziomie rządowym tylko garstka ministrów, natomiast na Wiejskiej aż 560 głodnych sukcesu ludzi, z których większość ma jakieś zobowiązania. Dobrze, że Konstytucja ochrania przynajmniej ustalone przez rząd rozmiary deficytu budżetowego.
Wielotygodniowe spory poselskie nad budżetem w tym roku mogą szczególnie nie mieć sensu. Przecież bez względu na merytoryczną zawartość tego dokumentu i tak już wiadomo, jak przebiegać będzie decydujące głosowanie. Wyłącznym kryterium będzie stosunek do skrócenia kadencji. Kluby SLD i PSL bezwzględnie opowiedzą się przeciw budżetowi, zaś AWS (niezależnie od rozbicia organizacyjnego) zdecydowanie za. Rozstrzygnie stanowisko UW, która wystawi budżetowi surową ocenę. A dokładniej - Leszek Balcerowicz oceni swego niedawnego podwładnego Jarosława Bauca.
Miejmy nadzieję, że opóźniony projekt budżetu wpłynie do Sejmu jednak trochę wcześniej, niż 15 listopada - choćby 10 listopada do północy. Inaczej uzasadnione będzie tytułowanie ministrów, uczestniczących w obchodach Narodowego Święta Niepodległości - patentowanymi leniami.