Mobbing w szkole
Na jednym z forów poświęconych mobbingowi, jeden z internautów opisał historię swojej 8-letniej córki, która z powodu stresu, jaki przechodziła przez jedną z nauczycielek, zaczęła tracić włosy.
Mała dziewczynka była tak zastraszona, że bała się nawet opowiedzieć o tym rodzicom. O przyczynie pogarszającego się stanu zdrowia dziecka rodzice dowiedzieli się od innych dzieci z klasy ich córki.
Nauczycielka, która złośliwością i niesprawiedliwym ocenianiem odreagowywała stres domowy, była bardzo szanowanym pedagogiem. Dyrekcja nie reagowała więc na skargi rodziców. Dopiero interwencja w kuratorium poskutkowała. Jednak trwały ślad w psychice tego dziecka pozostał - twierdzą psychologowie.
Mobbing w szkole nie ma jednego źródła. Czasem powodem jego stosowania przez nauczycieli jest następstwo tego, że sami wcześniej byli tak traktowani. Zdarza się i tak, że nauczyciele są zbyt mało tolerancyjni wobec uczniów, tępią ich za inność, spisują na straty psychicznie gnębiąc ich.
Nauczyciel stoi wyżej w szkolnej hierarchii niż uczeń, zatem jego racja zawsze będzie na wierzchu. Uczniowie nie chcą walczyć z nauczycielami, bo to jest z góry skazane na niepowodzenie. W szkole zapomina się o prawach obywatelskich i o tym, że mają je wszyscy - nawet młodzież.
Gdzie szukać pomocy?
W szkołach są psychologowie, którym powinno się zgłaszać takie sytuacje. Istnieją też kuratorzy, rzecznicy praw uczniowskich, w planach jest stworzenie nowych instytucji chroniących dobro uczniów. Najważniejsze jest bowiem to, by uczniowie wiedzieli, że to nie oni są winni i że są tacy ludzie, którzy mogą im pomóc.