Mocny cios recesji w dyplomację
Kryzys gospodarczy od dawna uderza w Czechy. Jest tak poważny, że nasi południowi sąsiedzi zamkną do 10 swoich przedstawicielstw dyplomatycznych za granicą. W czerwcu postąpili tak Węgrzy.
Wkrótce zamykane będą ambasady i generalne konsulaty. Szef resortu spraw zagranicznych Jan Kohout nie wskazał krajów, z których znikną czeskie przedstawicielstwa lecz jako powód podał trudną sytuację budżetową. Na początku tego roku przycięto wydatki czeskiej dyplomacji o 240 mln koron (1 CZK = 0,1610 zł), choć wcześniej w budżecie na tę dziedzinę przeznaczono na 2009 r. kwotę o 1 mld koron większą (7,35 mld koron) niż na rok 2008. Teraz wiadomo, że wydatki muszą być mniejsze o 20 proc. i trzeba zamykać misje. W prasie spekuluje się, że oznacza to likwidację placówek w RPA, Singapurze, Urugwaju, Mediolanie, Bonn i Katowicach.
* * *
Węgry są w tak głębokiej recesji, że muszą zamknąć cztery ambasady i osiem konsulatów. Dzięki tej specyficznej reorganizacji, kraj docelowo zaoszczędzi 2 mld forintów (100 forintów = 1,5161 zł). Znikną ambasady w Luksemburgu, Chile, Malezji, Wenezueli oraz konsulaty w Lyonie, Krakowie, Düsseldorfie, Chicago, Toronto, Sydney, Hongkongu i Sao Paulo.
To realizacja polityki oszczędności - w latach 2009 i 2010 Madziarzy chcą zaoszczędzić na służbach zagranicznych 4,6 mld euro. Na Węgrzech recesja trwa na całego - wycofano się z obniżki podatków, przyjęto 20 mld euro zagranicznej pomocy, utworzono fundusz (1 mld forintów) mający finansować rodziny w beznadziejnej sytuacji finansowej. Oszczędza się nawet na więzieniach, gdzie ciepła woda jest teraz dla osadzonych rzadkością. PKB w I kwartale skurczył się o 6,7 proc. rok do roku. Bezrobocie jest tam najwyższe od 13 lat.
Krzysztof Mrówka