Furtka w Kodeksie pracy. Jawność płac zniknie nim się na dobre pojawi?
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, pracodawca nie będzie jednak musiał zamieszczać informacji o wynagrodzeniu w ogłoszeniu o naborze - informuje "Rzeczpospolita" w piątkowym wydaniu. Według gazety, jest to efekt nowelizacji kodeksu pracy, która została właśnie opublikowana w Dzienniku Ustaw i zgodnie z prawem wejdzie w życie za pół roku.
"Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że nadzieje pracowników na informacje o wielkości płac były duże. Liczyli bowiem na to, że już w ofercie pracy będą mogli przeczytać o orientacyjnej wysokości pensji na danym stanowisku.
Pracownicy mieli też zyskać prawo do informacji na temat swojego poziomu wynagrodzenia oraz średnich poziomów płac (w podziale na płeć), w grupie osób wykonujących taką samą pracę lub obowiązki o tej samej wartości.
"Z szumnych zapowiedzi został jedynie przepis nakazujący pracodawcy poinformowanie o oferowanych zarobkach na dowolnym etapie procesu rekrutacyjnego - najpóźniej przed nawiązaniem stosunku pracy" - stwierdza "Rzeczpospolita". Jak wynika z badania Monitor Rynku Pracy przeprowadzanego przez Instytut Badawczy Randstad i Instytut Badań Pollster, 91 proc. Polaków już na etapie szukania nowej pracy preferuje ubieganie się o ofertę z informacją o wysokości wynagrodzenia.
Większość z nich (67 proc.) podkreśla, że dzięki temu mogą oszczędzić czas i energię, bo od początku poznają, czy dana oferta jest na poziomie ich oczekiwań finansowych. Co 4. badany wskazuje zaś, że oznacza to mniejsze ryzyko podania zbyt wysokiej stawki, przez którą nie dostaliby pracy. Niemal taki sam odsetek przyznaje, że czuje się skrępowana rozmowami na temat poziomu wynagrodzeń i ma trudności z określeniem poziomu płac na danym stanowisku.
Zdaniem ekspertów, firmy niechętnie komunikują, kto ile zarabia. Najczęstszym powodem są rozbieżności płacowe na tych samych stanowiskach, które wciąż się zdarzają. Wynagrodzenia są też elementem konkurencyjności. “Gdyby pojawiały się już w ofertach pracy, mogliby je podejrzeć nie tylko zainteresowani kandydaci, ale i konkurencyjne firmy” - argumentuje ekspertka cytowana przez portal Infor.