Moda na street food zadomowiła się u nas już na stałe
- Zdecydowanie street food to domena millenialsów. Oni również odpowiedzialni są za jego rozwój i wprowadzanie nowych smaków lub wariacji na temat tego, co już istnieje - mówi serwisowi portalspozywczy.pl Karolina Liberka, business development deputy director z agencji marketingowej Feno.
Jak mówi Liberka, idea jedzenia na ulicy nie jest w Polsce niczym nowym. W latach PRL-u Polacy ochoczo żywili się na ulicach tłustymi frytkami czy zapiekankami z pieczarkami, serem i keczupem. Z czasem rodzime budki z jedzeniem zostały wyparte przez sieci fast food.
- Trzeba pamiętać, że street food to nie fast food. To pierwsza prawda, którą należy sobie przyswoić. Główna idea jest podobna - liczy się szybkość podania i możliwość zjedzenia "w biegu". Jednakże różnica jest taka, że dzisiaj uliczne jedzenie dużo rzadziej robione jest z półproduktów i mrożonek. A w zasadzie taka jest jego główna idea. Co powoduje, że powoli, acz systematycznie, wypiera z rynku niezdrowe fast foody. W Polsce przeżyliśmy już czasy kebabów na każdym rogu i zapiekanek - odmrażanych i posypanych czymś seropodobnym - tłumaczy przedstawicielka Feno.
Na przestrzeni lat zmieniło się też nasze podejście do street foodu. Z jednej strony coraz częściej jemy na mieście, ponieważ po prostu nas na to stać, z drugiej zdecydowanie poprawiła się jakość ulicznego jedzenia.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2016
Zdaniem Liberki, dzisiaj ideą ulicznego jedzenia jest nawiązanie do kuchni lokalnej i do kultury danego miejsca. Doskonałym przykładem są tutaj bagietki Francuzów, czy fish&chips Brytyjczyków. - Uliczne jedzenie w Polsce oparte o nasze polskie produkty i potrawy dopiero raczkuje, chociaż nie brakuje u nas miejsc, gdzie można zjeść zdrowo i smacznie. Niestety jest to jedzenie, które "przywędrowało" do nas z innych części świata. Moda na hamburgery trwa w najlepsze, natomiast dzisiejsza wersja nieco różni się od swojego amerykańskiego brata. Serwowany ze świeżego mięsa z dużą porcją warzyw i różnego rodzaju sosami, coraz częściej w pełnoziarnistej lub bezglutenowej bułce, zaczyna odzwierciedlać nowe nawyki żywieniowe Polaków. Tym bardziej, że coraz częściej występuje w wersji wegetariańskiej - twierdzi ekspertka.
Wskazuje również, że Polacy pokochali street food, a moda na tego typu gastronomię zadomowiła się u nas już na stałe, co potwierdza coraz większa liczba różnego rodzaju food trucków, targów śniadaniowych, czy ostatni hit Warszawy - targ nocny, gdzie serwowane są dania z całego świata.
- Począwszy od standardowych frytek, które obecnie są obowiązkowo frytkami belgijskim, poprzez zapiekanki, hamburgery, włoską pizzę, dania kuchni greckiej, aż po niezwykłe kreatywne podejście do np. lodów w bąbelkowych waflach. Obecnie wybór jedzenia ulicznego jest ogromny i każdy znajdzie coś dla siebie, bez względu, czy jest na diecie wegetariańskiej, wegańskiej czy bezglutenowej - przyznaje ekspertka.
Anna Wrona
Więcej informacji na portalspozywczy.pl