Morales przejmuje wszystko

Prezydent Evo Morales zakończył w piątek proces nacjonalizacji źródeł gazu i towarzystw naftowych, ogłaszając przejęcie przez państwo przedsiębiorstwa Chaco, zarządzanego dotąd przez towarzystwo Panamerican Energy o kapitale argentyńskim i brytyjskim.

Po tej operacji państwo boliwijskie kontroluje pięć przedsiębiorstw naftowo-gazowych: oprócz Chaco, rafinerię odkupioną od brazylijskiego Petrobrasu, towarzystwo Andina, w którym udziały ma hiszpański Repsol, przedsiębiorstwo Transredes, do którego należą boliwijskie gazociągi, a także ropociągi oraz firmę o nazwie CLHB, zajmującą się logistyką oraz magazynowaniem ropy i gazu. Boliwia ma największe po Wenezueli rezerwy ropy i gazu w Ameryce Łacińskiej. Nacjonalizację Chaco poprzedziły prawie roczne negocjacje w sprawie odsprzedania akcji boliwijskiemu państwowemu przedsiębiorstwu naftowemu YPFB przez argentyńskie Pan American Energy, które miało 60 proc. udziałów i British Petroleum (40 proc.). Przejęcie przez państwo kontroli nad zasobami naturalnymi jest przewidziane w projekcie nowej boliwijskiej konstytucji, odrzucanym przez opozycję. Nacjonalizacja Chaco została ogłoszona na dwa dni przed referendum w sprawie nowej konstytucji.

Reklama

W Boliwii następuje "przebudowa" i "koniec państwa kolonialnego" - ogłosił prezydent Evo Morales po tym, jak większość obywateli zagłosowała na "tak" w niedzielnym referendum dotyczącym nowej konstytucji.

Oficjalne wyniki referendum znane będą w ciągu najbliższych tygodni. Exit polls wskazują jednak, że za konstytucją, która zwiększy wpływ ludności indiańskiej oraz kontrolę państwa nad gospodarką, opowiedziało się 55-60 procent głosujących.

Nowa ustawa pozwoli też Moralesowi na ubieganie się o kolejną kadencję prezydencką.

"Kończy się kolonializm zewnętrzny i wewnętrzny", "to koniec wielkiej własności i wielkich posiadaczy" - ogłosił Morales swym zwolennikom z balkonu pałacu prezydenckiego.

Nowa konstytucja daje indiańskiej ludności więcej miejsc w parlamencie (Kongresie Narodowym) oraz oficjalnie uznaje indiańskie języki i tradycje wywodzące się z wierzeń prekolumbijskich.

Mówi również, że państwo powinno mieć kontrolę nad zasobami naturalnymi - zarówno złożami gazu jak i obszarami ziemi rolnej.

Zmianom forsowanym przez Moralesa sprzeciwiają się bogate prowincje na wschodzie kraju. W sierpniu doszło do krwawych starć między zwolennikami opozycji a stronnikami prezydenta.

Sprzeciw opozycji sprawił, że Morales złagodził pewne elementy pierwotnego projektu. Mniej radykalne są zapisy dotyczące własności ziemi. Liczbę kadencji prezydenckich ograniczono do dwóch.

Boliwijski prezydent, pierwszy Indianin na czele kraju, idzie w ślad za innymi lewicowymi przywódcami w Ameryce Południowej. Również Wenezuela i Ekwador przyjęły zmiany w konstytucji, mające złagodzić nierówności społeczne, dać państwu kontrolę nad zasobami naturalnymi i zwiększyć władzę rządzących tymi krajami prezydentów.

Od objęcia władzy trzy lata temu Morales przeprowadził nacjonalizację boliwijskich złóż gazu i doprowadził do przejęcia przez państwo spółek z sektora energetyki i telekomunikacji. .

INTERIA.PL/AFP/PAP
Dowiedz się więcej na temat: prezydent | morales | towarzystwo | evo morales | przejęcie | referendum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »