Może kusić, ale na wakacjach w Chorwacji nigdy tego nie rób. Kara jest drakońska
Planując odpoczynek w Chorwacji, w kamperze albo pod namiotem, trzeba uważać na miejsce noclegu. Biwakowanie "na dziko" jest tam zabronione i podlega bardzo surowej karze. Za noc poza kempingiem można zapłacić równowartość nawet 5,5 tysięcy złotych. Chętnych jednak przybywa. - Prawie jedna trzecia wszystkich odwiedzających Chorwację to biwakowicze - informuje w mediach społecznościowych Ambasada RP w Zagrzebiu.
W minionym roku Chorwację odwiedziło ponad 20 milionów zagranicznych turystów. Było wśród nich milion Polaków. Nasi rodacy zajęli czwarte miejsce wśród najliczniej odwiedzających, ustępując Niemcom, Słoweńcom i Austriakom. Z danych biur podróży wynika, że Polacy najczęściej podróżują na Bałkany samochodem. Wielu nie szuka miejsc w hotelach i pensjonatach tylko decyduje się na biwakowanie.
Nie tylko oni. "Prawie jedna trzecia wszystkich odwiedzających Chorwację to biwakowicze" - informuje Ambasada RP w Zagrzebiu. Wyjaśnia przy tym, że biwakowanie jest w Chorwacji dozwolone, trzeba jednak przestrzegać obowiązujących zasad.
"Zgodnie z chorwackimi przepisami, kemping to przebywanie pod namiotem, w domku kempingowym, przyczepie kempingowej, domku mobilnym, lub samochodzie kempingowym (kamperze)" - wylicza placówka dyplomatyczna.
Korzystanie z parkingów w miastach jest płatne. Płacić można w parkometrze lub kasie parkingu, gotówką lub kartą.
"Zachowajcie dowód wpłaty, na wypadek dodatkowej kontroli czy otrzymania po jakimś czasie wezwania do zapłaty" - zachęca ambasada. W chorwackich miastach zazwyczaj są miejsca wyznaczone do parkowania kamperem. Wiele z nich wprowadza własne przepisy dotyczące godzin i zasad postoju. Można się z nimi zapoznać wcześniej, na stronie urzędu miasta.
W Chorwacji jest zakazane biwakowanie "na dziko", czyli poza wyznaczonymi do tego celu obszarami.
Portal caravana.pl informuje, że mieszkańcy i policja często przymykają oko i tolerują biwakowanie przez jedną noc lub proszą przyjezdnych o opuszczenie terenu bez płacenia kary. Jednak spanie w niedozwolonym miejscu może dużo kosztować, bo podlega karze grzywny od 200 euro do 1300 euro, co w przeliczeniu na polską walutę oznacza karę od ok. 860 do ok. 5500 zł.
Trzeba też pamiętać, że każdy kemping, biwak i obozowisko ma swoje zasady. Mogą one np. wyznaczyć porę nocną, w czasie której nie wolno rozbijać namiotów, markiz i innego sprzętu.
"Jeśli przyjedziesz na kemping w porze nocnej - skontaktuj się z recepcją i postępuj zgodnie ze wskazówkami - informuje ambasada. Zachęca też do rozbicia się na wyznaczonej powierzchni, dbania o czystość i segregowania śmieci.
Po przyjeździe, w recepcji, należy zgłosić wszystkich podróżujących, a tabliczkę z numerem wywiesić w widocznym miejscu. O podłączenie instalacji elektrycznej należy poprosić obsługę placówki. Trzeba też pamiętać, że "na kempingach obowiązuje zasada pierwszeństwa dla pieszych i rowerzystów".
Można się po nich poruszać autem ale prędkość nie może przekroczyć 20 kilometrów na godzinę. O ile nie została wyznaczona specjalna przestrzeń, na terenie kempingów nie wolno myć łodzi ani samochodów. Psy muszą być trzymane na smyczy i należy po nich sprzątać. Surowo zabronione jest rozpalanie ognisk, należy korzystać z miejsc do grillowania. "Dla własnego bezpieczeństwa nigdy nie zostawiaj pieniędzy i kosztowności bez nadzoru" - zwraca uwagę polska placówka dyplomatyczna.
Ambasada RP przypomina też, że na terenie Chorwacji prawo jazdy kategorii B uprawnia do kierowania pojazdem samochodowym o masie nieprzekraczającej 3500 kg. "Na szczęście większość kamperów mieści się w tych granicach. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku przyczepy kempingowej" - podsumowano.