Myto dla kierowców z zagranicy: Czy Polska też pozwie Niemcy?
Jeszcze nie wprowadzono myta na niemieckich autostradach, a już słychać głosy protestu z Austrii i Holandii. Jeśli Niemcy myto wprowadzą, kraje sąsiedzkie zaskarżą tę decyzję i odniosą sukces, twierdzą prawnicy.
Holandia grozi wniesieniem pozwu przeciwko Niemcom do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Niemcy zamierzają wprowadzić myto dla kierowców z zagranicy, by pozyskać środki na naprawę zniszczonych dróg i mostów. Na razie wprowadzenie myta wpisano w umowie koalicyjnej bloku partii chadeckich i socjaldemokratów.
Myto dla samochodów osobowych z zagranicy nie jest niczym innym, jak ustępstwem wobec premiera Bawarii i szefa bawarskiej CSU Horsta Seehofera; było też warunkiem rozpoczęcia rokowań koalicyjnych, jaki postawiła bawarska CSU siostrzanej CDU i socjaldemokratom, krytycznym wobec wprowadzenia myta.
Tymczasem bawarski pomysł wprowadzenia opłat na autostradach krytykują już nie tylko Niemcy, ale i ich sąsiedzi. Bez wypowiadania gróźb, uważnie obserwuje niemieckie plany także Polska.
Austriacka minister transportu Doris Bures wskazała, że wprowadzenie myta jest sprzeczne z unijnym ustawodawstwem. Holenderska minister transportu Melanie Schultz van Haegen powiedziała, że "nie jest zadowolona" z niemieckich planów.
Kto w Europie chce przemierzać trasy z północy na południe, czy ze wschodu na zachód, prawie zawsze musi korzystać z niemieckich autostrad. Dotychczas nie pobierano za nie żadnych opłat. Natomiast na autostradach krajów sąsiadujących z Niemcami, jak Francja, Austria czy Szwajcaria obowiązuje myto.
Niewzruszony ostrą krytyką niemiecki minister transportu Peter Ramsauer (CSU) zapowiada: koniec z nieodpłatnym korzystaniem z niemieckich autostrad. - Wprowadzając myto, sprawiedliwości stanie się zadość - zaznacza minister.
- Wprowadzając myto tylko dla samochodów osobowych z zagranicy Niemcy naruszą prawo UE - twierdzi Volker Boehme-Neßler, specjalista ds. prawa europejskiego. Wskazuje on na nierówne traktowanie, które zgodnie z art. 18 traktatu UE jest zakazane.
Nie jest też zgodna z literą prawa unijnego pierwotna propozycja szefa bawarskiej CSU Seehofera, aby wprowadzić myto również dla pojazdów niemieckich i, w zamian za to, obniżyć podatek drogowy.
Niemcy i Austria już teraz toczą spór. Dotyczy on 6 km autostrady. Na tym odcinku można było poruszać się do 1 grudnia 2013 nieodpłatnie. Korzystali z tego przede wszystkim niemieccy narciarze, udający się w Alpy. Lecz od ponad tygodnia muszą oni zaopatrywać się w winietę. Za jej brak grozi kara pieniężna.
Niewykluczone, że wprowadzenie winiety jest odpowiedzią Austriaków na niemieckie plany wprowadzenia myta. Ralf Resche z klubu automobilowego ADAC wprawdzie widzi to inaczej, ale zauważa też, że możliwości wynegocjowania ustępstw w austriackim Ministerstwie Transportu są tymczasem "bardzo mocno ograniczone".
Specjalista ds. prawa europejskiego Boehme-Neßler przypuszcza, że przyszły rząd w Berlinie będzie grać na zwłokę, gdyż na werdykt Trybunału czeka się z reguły do dwóch lat - dużo czasu, aby sprawa poszła w niepamięć w Niemczech i krajach ościennych.
Aby utrzymać w należytym stanie infrastrukturę drogową w Niemczech potrzebne są, zgodnie z danymi ADAC, środki w wysokości 7,5 mld euro rocznie. Myto ściągane od 6 procent pojazdów z zagranicy przyniosłoby zaledwie 260 milionów euro - ocenia ADAC.
Vera Kern/Barbara Cöllen, red.odp.: Iwona D. Metzner, Redakcja Polska Deutsche Welle