Na co chorują polskie kurorty

Spośród 41 polskich uzdrowisk jedynie Nałęczów został sprywatyzowany i wyszedł na prostą. Kondycję reszty gmin uzdrowiskowych krępuje ustawa z 1966 roku, która narzuca samorządowcom nierealne rygory i ogranicza ich przedsiębiorczość.

Spośród 41 polskich uzdrowisk jedynie Nałęczów został sprywatyzowany i wyszedł na prostą. Kondycję reszty gmin uzdrowiskowych krępuje ustawa z 1966 roku, która narzuca samorządowcom nierealne rygory i ogranicza ich przedsiębiorczość.

Kolejne dwie ustawy, nad którymi pracował Sejm, trafiły do kosza, ponieważ były obciążone tym samym błędem - niekonstytucyjnością przepisów nakładających na gminy dodatkowe obowiązki, bez wskazania środków na ich sfinansowanie. Czy za przyzwoleniem parlamentu padną polskie kurorty?

O paradoksie, ostatnia dramatyczna powódź w Kotlinie Kłodzkiej okazała się ratunkiem dla tamtejszych uzdrowisk! To właśnie środki na likwidację szkód popowodziowych pozwoliły na uporządkowanie infrastruktury leczniczej i komunalnej. Gdyby tych środków nie było, bieda piszczałaby tam żałośniej. Poza Nałęczowem, Krynicą i może jeszcze dwoma - trzema uzdrowiskami, reszta, zarówno położona w pasie nadmorskim, jak i podgórskim, boryka się z poważnymi problemami. I nie będzie im końca, dopóki rząd nie przedstawi projektu nowoczesnego prawa i nie przeznaczy na uzdrowiska, będące dobrem ogólnonarodowym, dotacji celowych - mówi Bolesław Piecha, poseł, lekarz uzdrowiskowy.

Reklama

Dotąd nie udały się dwie próby pogodzenia interesów lecznictwa uzdrowiskowego, placówek służby zdrowia oraz gmin, w których są one zlokalizowane. Pierwszy projekt ustawy powstał dwa lata temu, drugi został uchwalony przez Sejm 8 stycznia 2004 r., a następnie na wniosek Senatu - odrzucony. To, że przez 18 lat nie udało się kolejnym rządom napisać, a parlamentom uchwalić, odpowiedniej ustawy, świadczy najlepiej, że materia jest trudna. Jeśli nie wiadomo, co ustawa powinna zawierać, może należy zacząć od tego, z czym nie może być sprzeczna, aby po raz trzeci nie trafiła do kosza? Nie może naruszać art. 167 ust. 1 i 4 Konstytucji RP, w myśl których "jednostkom samorządu terytorialnego zapewnia się udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań", a "zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych".

Zarówno rządowi, jak i parlamentowi brakuje wizji lecznictwa uzdrowiskowego. Tymczasem na rynku europejskim rozwijają się nowoczesne usługi rekreacyjno-sanatoryjne i programy odnowy biologicznej typu: wellness, beauty czy spa. Polskie uzdrowiska, pozostające nadal pod jurysdykcją Ministerstwa Zdrowia lub związków zawodowych i pod zarządem niedofinansowanych gmin, nie są w stanie konkurować z uzdrowiskami niemieckimi, szwajcarskimi czy austriackimi. Bez nowoczesnego prawa uzdrowiskowego i polityki wspierającej rozwój gmin, obdarzonych leczniczymi walorami klimatycznymi i surowcowymi, polskie uzdrowiska ulegną degradacji.

Zdaniem Bolesława Piecha, lekarza uzdrowiskowego, nowa ustawa powinna, czy to w formie dotacji (jeżeli przyjmiemy, że uzdrowiska są dobrem ogólnonarodowym), czy też w formie rekompensaty z tytułu utraconych podatków, uzupełniać te straty, które gmina ponosi, choćby z tytułu dodatkowych wydatków, np. z tytułu utrzymywania podwyższonych standardów ochrony poszczególnych stref uzdrowiskowych, otulin itd. Zakłady opieki zdrowotnej, które na terenie takiej gminy funkcjonują, są zazwyczaj zwolnione z podatku dochodowego albo płacą ten podatek na innych, bardziej ulgowych zasadach. - W pracach parlamentarnych byliśmy blisko dobrego rozwiązania, ale na koniec zabrakło woli ministrowi finansów na ujęcie w ustawie zapisów o rekompensatach - podkreśla Bolesław Piecha.

Struktura własnościowa uzdrowisk europejskich

W Europie uzdrowiska są w 80 proc. własnością prywatną lub mieszaną publiczno-prywatną. Zaledwie 10 proc. to uzdrowiska państwowe, a pozostałe 10 proc. to uzdrowiska komunalne.

W Polsce 48 proc. uzdrowisk znajduje się w rękach Skarbu Państwa (uzdrowiskowe spółki akcyjne S.P.), 19 proc. należy do związków zawodowych, 18 proc. do zakładów pracy o różnym statusie własnościowym, ale przeważnie z przewagą udziałów S.P., 12 proc. należy do dawnych branżowych służb zdrowia PKP, MON, MSWiA, 3 proc. znajduje się w rękach prywatnych (w tym Nałęczów).

Za co płacą kuracjusze

Dziś, poza Polską, nie ma już w Europie kraju, gdzie finansowanie leczenia uzdrowiskowego byłoby w 100 proc. zabezpieczone przez państwo. Nawet w Niemczech, gdzie do niedawna kasy chorych i instytucje ubezpieczeniowe pokrywały 100 proc. kosztów leczenia i pobytu, dziś pokrywają w 100 proc. tylko koszty samego leczenia, a koszty pobytu i wyżywienia pokrywa się w 85-90 proc. Francuskie instytucje ubezpieczeniowe i kasy chorych pokrywają w 100 proc. tylko koszty leczenia, a koszty pobytu i wyżywienia (jeżeli nie jest to dieta) pokrywa kuracjusz. W Szwajcarii koszt leczenia pokrywany jest w 100 proc., a koszt pobytu w ok. 65 proc.

Janina Kotłowska - Rudnik

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | uzdrowiska | Polskie | Nałęczów | Sejm RP | piecha | kurorty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »