Na egzamin przewoźnicy mają teorytycznie dwa lata
Polscy przewoźnicy drogowi poddani będą specjalnym egzaminom sprawdzającym ich kwalifikacje zawodowe. Zarówno ci, którzy już prowadzą taką dzialalność, jak i kandydaci do tego zawodu.
W ciągu dwóch najbliższych lat polscy przewoźnicy drogowi będą musieli zdać egzamin potwierdzający ich kwalifikacje zawodowe. Taki wymóg nakłada ustawa o transporcie drogowym z września ubiegłego roku, przystosowujące nasze przepisy do obowiązujących obecnie w Unii Europejskiej. Sprawdzenie wiadomości dotyczy min. takich dziedziń jak prawo przewozowe, prawo celne czy szeroko rozumiana wiedza z zakresu finansów i ekonomii. O ile duże firmy nie powinny mieć z tym większych kłopotów z uwagi na zatrudnienie odpowiednich fachowców z wymienionych branż o tyle mniejsze, zatrudniające kilka osób wręcz odwrotnie.
Zaliczenie egzaminu jest także konieczne dla tych wszystkich, którzy ubiegają się o wydanie licencji na prowadzenie firmy transportowej. Co dziwne, także dla tych, którzy dokonują zmian w prowadzeniu działalności transportowej np. przedsiębiorstwo zmienia adres lub wymienia część floty obsługującej transport międzynarodowy. Wystarczy tylko, że chce podpisać jakiś nowy kontrakt na przewozy zagraniczne, a zajmowało się dotychczas tylko krajowymi.
Aby zostać dopuszczonym do egzaminu wcześniej trzeba przejść kurs przygotowujący. Nie wszystkie firmy mają na to czas, dlatego dano im szansę skorzystania z egzaminu eksternistycznego organizowanego przez Instytut Transportu Samochodowego. Egzamin wraz z certyfikatem w zależności od rodzaju prowadzonej działalności transportowej kosztuje do 800 złotych.
Na egzaminie nie zakończy się edukacja naszych kierowców. Będą oni zobligowani - po podpisaniu umowy z ITS - do podnoszenia swoich kwalifikacji i co pięć lat informowania instytutu, z jakiego rodzaju szkoleń skorzystali w tym okresie.
KOMENTUJE DLA PG JERZY JUSZKIEWICZ, doradca zarządu EUROAD
W przypadku EUROAD, która jest drugą w Polsce firmą pod względem liczby koncesjonowanych pojazdów taki egzamin jest formalnością i zda go nie tylko prezes, ale i kilka innych osób, w tym dyrektorzy działów oraz pracownicy, dla których jest on formą potwierdzenia kompetencji zawodowych. Z praktycznego punktu widzenia dużej firmy egzamin to przede wszystkim sposób na uproszczenia naszej współpracy z coraz liczniejszą grupą małych przewoźników, którzy jeśli nie wiedzą to będą musieli przynajmniej z racji egzaminu, poznać wszystkie obowiązujące w naszej branży zasady. Nie znaczy to bynajmniej, że zgadzamy się z celowością sprawdzania ich wiedzy z zakresu finansów, tworzenia budżetu, planowania strategicznego czy kredytów.