Na mięsie będzie obowiązkowo wskazany kraj
Na wieprzowinie, drobiu i jagnięcinie sprzedawanych w UE będzie obowiązkowo wskazany kraj pochodzenia, tak jak obecnie na wołowinie i cielęcinie - zgodzili się ostatnio ministrowie zdrowia "27". Produkty spożywcze będą opatrzone informacją o wartościach odżywczych.
Obowiązek znakowania wołowiny i cielęciny wprowadzono w 2002 r. w odpowiedzi na epidemię choroby szalonych krów w latach 90., która doprowadziła do wybicia dziesiątek tysięcy zwierząt w Wielkiej Brytanii. Chodziło o uspokojenie konsumentów, którzy masowo rezygnowali z jedzenia wołowiny, bojąc się zarażenia importowanym stamtąd mięsem.
Teraz tak samo znakowane będą inne popularne gatunki mięsa. Wbrew apelom Parlamentu Europejskiego, nie będzie jednak na nich wskazania sposobu uboju. Eurodeputowani chcieli w ten sposób uniknąć wprowadzania na rynek mięsa ze zwierząt, które zostało zabite w sposób rytualny bez wcześniejszego ogłuszenia (np. na potrzeby pobożnych muzułmanów albo żydów), uważany za okrucieństwo.
W ciągu trzech KE ma przygotować raport o ewentualnym rozszerzeniu umieszczania etykiet z krajem pochodzenia na innych produktach spożywczych.
Uzgodnione przez ministrów rozporządzenie przewiduje także obowiązkową informację o wartościach odżywczych produktów: kaloryczności, zawartości tłuszczu, w tym tłuszczy nasyconych, białka, węglowodanów oraz soli w 100 mililitrach albo 100 gramach. Zaostrzone będą też przepisy o zawartości alergenów.
Proponując rozporządzenie KE "w czytelny i przystępny sposób chce zapewnić konsumentom istotne i potrzebne im informacje, umożliwiające dokonywanie świadomych zakupów". Umieszczanie informacji o wartości odżywczej to jeden ze sposobów walki z otyłością prowadzonej przez UE. Dotąd producenci mieli obowiązek umieszczać te dane tylko na produktach "odchudzających" czy też "zdrowotnych" - inni robili to dobrowolnie i w dowolny sposób.
Obowiązek informacji nie będzie dotyczył piwa, wina, miodów pitnych i alkoholi spirytusowych i żywności niepakowanej. Państwa członkowskie mają jednak możliwość wprowadzania dodatkowych rozwiązań krajowych, o ile nie naruszają one przepisów UE.
Rozporządzenie wróci teraz do Parlamentu Europejskiego. Gdy zakończy się proces legislacyjny, przemysł będzie musiał zacząć stosować nowe przepisy w ciągu trzech lat, ale planuje się dłuższy okres przejściowy dla firm zatrudniających do 10 osób.