Na rynku ropy gorąco, embargo UE i słabszy popyt z Chin wzmagają nerwowość

Embargo na rosyjską ropę od tygodni jest przedmiotem dyskusji na forum unijnym. Wydaje się, że wprowadzenie zakazu zakupów z tego kierunku jest coraz bliżej. Kolejny pakiet sankcji UE miałby obejmować rezygnację z importu rosyjskiej ropy. Zakaz nie wszedłby w życie natychmiast, tylko stopniowo, do końca tego roku. Nie wiadomo jednak, czy dojdzie do porozumienia w ramach Unii.

Wprowadzenie embarga na rosyjską ropę poparły Niemcy, co oznacza zmianę podejścia Berlina. Tamtejsza minister spraw zagranicznych, Annalena Baerbock, zapowiedziała, że zachodnie sankcje tak zniszczą Rosję, że "przez lata nie stanie ona na nogi". W niedzielę agencja dpa informowała jednak, że Węgry i Austria nadal hamują wprowadzenie embarga na rosyjską ropę. - Stanowisko Węgier w sprawie embarga na ropę i gaz nie zmieniło się. Nie popieramy go - podkreśla Zoltan Kovacs, rzecznik węgierskiego rządu.

Rosyjscy producenci ropy od pewnego czasu mają problemy ze znalezieniem odbiorców. Część światowych koncernów rezygnuje z zakupów surowca z Rosji, tym bardziej, że pojawiają się problemy z bankami, ubezpieczeniem dostaw, frachtem. Rosyjski minister finansów Anton Siluanow ocenia, że w związku ze spadkiem popytu na rosyjską ropę ze strony Europy, wydobycie może spaść w tym roku o 17 proc. Resort finansów nie obliczył jeszcze, jakie przełożenie na budżet będzie miało zmniejszenie eksportu ze względu na brak informacji, które kraje odmówią zakupu tamtejszej ropy.

Reklama

Nie ma wielu chętnych na rosyjską ropę

Tankowiec Sunny Liger, który przewozi rosyjski surowiec, nie został wpuszczony do portu w Amsterdamie. Wcześniej odmówiono jego rozładunku w Szwecji i Rotterdamie. W ostatnich dniach jednostka dryfowała po Kattegacie i Morzu Północnym, czekając na decyzje władz portowych.

Ale problemy ze zbytem widoczne są już od dłuższego czasu. I tak na przykład w marcu unieważniony został przetarg Zarubieżniefti na sprzedaż sześciu dostaw ropy Urals, bo żaden z kupujących  nie odpowiedział na ofertę. Wcześniej problemy ze sprzedażą ropy miał Surgutnieftiegaz. Na początku marca firma wystawiła na sprzedaż osiem przesyłek z bałtyckich portów Transniefti, ale żaden z kupujących nawet nie stawił się na przetarg. Rosyjscy eksporterzy oferowali na rynku ropę wysokiej jakości z dyskontem do 20 dol. za baryłkę, ale znaleźli tylko kilku nabywców. Europa przechodzi głównie na ropę z Bliskiego Wschodu.

Według firmy konsultingowej Energy Aspects, około 70 proc. rosyjskiej ropy przeznaczonej na eksport ma trudności ze znalezieniem nabywców. Wiele firm woli szukać alternatywnych źródeł dostaw. Kupujący nie mogą znaleźć tankowców do transportu surowców, ponieważ armatorzy boją się dokonywać transakcji związanych z rosyjską ropą.

Unia Europejska nałożyła sankcje na Rosnieft i Gazprom Nieft, zgodnie z którymi od 15 maja europejskie firmy mogą kupować ropę od tych firm tylko wtedy, gdy jest ona bezpośrednio potrzebna do zaopatrzenia UE w energię. Ropę będą mogły więc kupować europejskie rafinerie, ale już nie handlowcy. Skutki unijnych sankcji mogą utrudnić rosyjskim firmom eksport w maju i wpłynąć na produkcję kwietniową.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

Nowe kierunki eksportu

Europa jest największym rynkiem eksportowym dla rosyjskiej ropy, region odpowiada za około 53 proc. dostaw tego rodzaju surowca. Kolejne 39 proc. trafia do Azji.

Andriej Poliszczuk z Raiffeisen Banku mówił niedawno "Kommiersantowi", że przekierowanie części wolumenu, który do tej pory trafiał na Stary Kontynent, na inne rynki, będzie wymagało czasu. Poza tym trzeba liczyć się z koniecznością stosowania rabatów cenowych przez rosyjskich producentów.

Interesy z Rosją chcą robić m.in. Indie, trzeci co do wielkości konsument energii na świecie. W marcu "The Indian Express" poinformował, że rozważają zakup ropy z Rosji z dyskontem, przywołując wypowiedź indyjskiego ministra ropy i gazu Hardeepa Singha Puriego. Indie pokrywają 84 proc. swojego zapotrzebowania na ropę importem. Dotychczas tylko 2-3 proc. importu pochodziło z Rosji. Inaczej jest w dziedzinie obronności - tu zależność Indii od Rosji szacowana jest na około 60 proc.

- Negocjacje są w toku. Jest wiele kwestii, które należy zbadać, takie jak wolumen dostępnej ropy naftowej w Rosji lub na nowych rynkach, ale też nowi dostawcy, którzy mogą wejść na rynek. Ponadto są kwestie związane z ubezpieczeniami i frachtem, a także wiele innych szczegółów - mówił wcześniej minister.

Kłopotliwy może okazać się dla Rosji spadek popytu w Chinach będący efektem kolejnych ograniczeń nakładanych przez lokalne władze ze względu na rosnącą liczbę zachorowań na COVID-19. Moskwa bardzo liczy na ten rynek zbytu.

Szansa dla nowych dostawców

Odwrót Europy od rosyjskiej ropy otwiera możliwości zwiększenia produkcji w różnych regionach świata. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego wśród krajów, które zapowiedziały zwiększenie w tym roku wydobycia, wymieniają Stany Zjednoczone, Kanadę, Chiny, Indie i Kolumbię, ale też kraje afrykańskie. Zwracają też uwagę na Gujanę, niewielki kraj w Ameryce Południowej, który może znaleźć się w pierwszej dwudziestce największych eksporterów ropy na świecie.

Liczba wiertni na złożach ropy w USA wzrosła w tym tygodniu do 552. To najwyższy poziom od kwietnia 2020 r. Dynamiczny wzrost cen zachęca tamtejszych producentów do zwiększania wydatków na poszukiwania po dwóch chudych, pandemicznych latach. Jak podaje agencja Reutera, produkcja ropy naftowej w USA ma wzrosnąć z 11,2 mln baryłek dziennie w 2021 r. do 12 mln w obecnym roku. W rekordowym 2019 roku było to 12,3 mln baryłek dziennie.

Powoli powraca wydobycie w Kazachstanie, na zwiększenie eksportu liczy też Wenezuela. Również libijski rząd jedności narodowej na profilu w mediach społecznościowych zapowiedział, że planuje wzrost produkcji ropy do 1,4 mln baryłek dziennie w związku ze wzrostem cen surowca na światowych giełdach.

Słabszy popyt z Chin

Ropa kosztuje obecnie ok. 104 dol. za baryłkę. W ostatnich dniach cena surowca spadała. Wpływ na to ma m.in. sytuacja w Chinach, które mierzą się kolejną z falą epidemii COVID-19. Notuje się tam po kilkanaście tys. nowych zakażeń, w większości w Szanghaju zamieszkanym przez 26 mln ludzi. Miasto od przełomu marca i kwietnia objęte jest surowym lockdownem. Restrykcje o różnym stopniu nasilenia obowiązują w 46 miastach i wpływają na życie 343 mln mieszkańców Chin. Ograniczenia nakładane przez chińskie władze w kraju przekładają się na spadek popytu m.in. na ropę.

Rynek jest jednak rozchwiany. W każdej chwili informacje na temat ograniczenia podaży ropy na rynku mogą wpłynąć na wzrost cen surowca.

Wkrótce odbędzie się kolejne posiedzenie OPEC+. Reuters, powołując się na swoje źródła, podał, że kartel prawdopodobnie nadal będzie działał według dotychczasowej strategii, mimo że wiele krajów apeluje o wyraźniejsze zwiększenie podaży. Na spotkaniu 5 maja producenci mogą zgodzić się na zwiększenie produkcji o 432 tys. baryłek dziennie w czerwcu.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ropa naftowa | sankcje wobec Rosji | embargo na rosyjską ropę | UE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »