Nagana dla Czech i Polski?
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy oraz szef Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso ostro skrytykowali we wtorek w Parlamencie Europejskim prezydenta Czech Vaclava Klausa m.in. za porównania UE do ZSRR i niechęć do unijnej flagi.
"Czasem byłem zdziwiony słysząc pewne deklaracje prezydenta dużego kraju UE. Byliśmy zranieni, kiedy flagi europejskie zostały usunięte z budynków publicznych" - powiedział Sarkozy podsumowując kończące się półroczne przewodnictwo Francji w UE. Francuski prezydent zrobił aluzję do Klausa, który zapowiedział, że nawet na czas czeskiego przewodnictwa w UE (od 1 stycznia) nie wywiesi na zamku w Hradczanach unijnej flagi.
Pośrednio nawiązując do nagrania przez Klausa spotkania z eurodeputowanymi w Pradze z 5 grudnia, które zostało opublikowane przez kancelarię czeskiego prezydenta, Sarkozy powiedział, że "nie traktuje się w ten sposób ani liderów grup politycznych, ani przewodniczącego Parlamentu Europejskiego ani symboli Europy niezależnie od przekonań politycznych". Sarkozy zapewnił też, że będzie wspierał czeskiego premiera Mirka Topolanka, który "odważnie i odpowiedzialnie" zapowiedział, że Czechy ratyfikują Traktat z Lizbony. Prezydent Klaus jest przeciwnikiem tego traktatu. Z kolei Barroso nawiązał do często używanych przez Klausa porównań UE do ZSRR. "Jeśli ktoś porównuje UE do ZSRR, to po pierwsze nie rozumie czym był ZSRR i po drugie nie wie czym jest UE", ma też słabe pojęcie o takich wartościach jak wolność i demokracja, na których opiera się UE - powiedział szef KE.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy kolejny raz apelując we wtorek do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o podpisanie ratyfikacji Traktatu z Lizbony podkreślił, że Polska ma nie tylko prawa, ale i obowiązki w UE z racji tego, że jest jednym z sześciu największych krajów w Unii.
"Polska ma prawa w UE, ale obowiązki. To duży kraj i nie zarzucajcie mi, że od Polski oczekuję więcej niż od innych" - powiedział Sarkozy. Przypomniał, że wspierał Polskę zarówno podczas negocjacji Traktatu z Lizbony za niemieckiego przewodnictwa w UE, jak też "zrozumiał" polskie problemy z pakietem klimatyczno- energetycznym.