Nastroje konsumentów i rynków w USA idą w przeciwne strony

Amerykańscy konsumenci ruszyli na południe, a inwestorzy brną na północ. Taka sytuacja w USA zdarzała się bardzo rzadko, a jeśli już, to na krótko. Inwestorzy powinni bardziej przyglądać się, dokąd idą nastroje konsumentów, gdyż sami mogą zabrnąć za daleko - ostrzega Lisa Shalett, dyrektorka ds. inwestycji w Morgan Stanley Wealth Management.

W zeszłym tygodniu okazało się, że nastroje amerykańskich konsumentów osłabły. Wstępny indeks Uniwersytetu Michigan zmniejszył się w październiku do 71,4 pkt z 72,8 pkt we wrześniu. Było to poniżej oczekiwań rynku, które wynosiły 73,6 pkt. Obniżyły się zarówno oceny bieżącej sytuacji, jak i oczekiwań na przyszłość. Nastroje konsumentów w USA utrzymują się na stosunkowo niskich poziomach już od wielu miesięcy.

Co jest tego powodem? Oczywiście atak wariantu delta koronowirusa, słabsze niż oczekiwano ożywienie na rynku pracy, ostatnio polityczny spektakl, który może doprowadzić do niepodniesienia pułapu zadłużenia, wskutek czego USA mogłyby zbankrutować, a w końcu wysoki wzrost cen, czyli inflacja drenująca kieszenie gospodarstw domowych. Jest się czym martwić?

Reklama

Jest. Ale inwestorzy na rynkach finansowych wydają się na to całkowicie odporni i "wspinają się po ścianie płaczu". Jakby byli przekonani, że inflacja wkrótce przeminie, podobnie jak zakłócenia w łańcuchach dostaw i sama pandemia. A przynajmniej - że zjawiska te nie będą miały wpływu na zyski firm. To przekonanie może okazać się błędne - uważa Lisa Shalett.

We wrześniu amerykański rynek akcji przeszedł korektę, ale była ona płytka, w granicach 5 proc. A zachowanie rynku w październiku sugeruje, że pokonał on spowalniacze. Tymczasem w historii gospodarczej USA ruchy na giełdach akcji i nastroje konsumentów były ze sobą skorelowane, a jeśli zdarzały się rozbieżności między nimi, to trwały krótko. Dlaczego inwestorzy i konsumenci patrzą na obecną sytuację zupełnie inaczej?

Inwestorzy wyceniają inflację na poziomie 2,5 proc., gdy tymczasem oczekiwania inflacyjne konsumentów sytuują się na poziomie 4,6 proc., czyli bliżej odczytów inflacji z ostatnich miesięcy, przekraczających 5 proc. Inaczej niż konsumenci interpretują też zakłócenia w łańcuchach dostaw. Sądzą, że będą, owszem, opóźnienia, ale nie wpłyną one na popyt konsumentów.

A konsumenci właśnie tego się boją. Obawiają się, że nie będą mogli kupić tego, czego chcą, po cenach, które mogą zapłacić. Dlatego rzeczywiste wydatki osobiste rosną o mniej niż 1 proc. rocznie, znacznie poniżej historycznego trendu, a równocześnie stopa oszczędności wynosi 9,4 proc., wciąż znacznie powyżej średniej.    

"(...) chociaż Fed i rynki mogą postrzegać inflację jako przejściową, konsumenci często postrzegają rosnące ceny - zwłaszcza w przypadku energii, czynszu i żywności - jako powód do ograniczania wydatków" - napisała Lisa Shalett.  

"Krótko mówiąc, rynki finansowe wyceniają scenariusz, w którym inflacja jest przejściowa, siła rynkowa korporacji pozwoli utrzymać im zyski, a polityczne przepychanki w Waszyngtonie są drugorzędne. Konsumenci wydają się przewidywać zupełnie inną sytuację - taką, w której inflacja okazuje się niestabilna, obniża realny wzrost płac i dochodów, zakłócenia w łańcuchach dostaw prowadzą w końcu do osłabienia konsumpcji (...)" - dodała.

Zdaniem Lisy Shalett to perspektywa konsumentów zdaje się bardziej wiarygodnym scenariuszem rozwoju przyszłych wydarzeń. Inflacja będzie się prawdopodobnie utrzymywać dłużej. Zyski korporacji są także zagrożone, jeśli nastroje konsumentów przełożą się na to, że będą ograniczać wydatki. To wystarczające powody, żeby zmienić strategie inwestycyjne na amerykańskim rynku akcji.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: konsumenci | USA | gospodarka USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »