Nawozy z przyszłością. Czy polska chemia nadąża?
Rolnictwo musi pogodzić efektywność z dbałością o środowisko naturalne. To wskazówka dla producentów nawozów - liczy się jakość. Polska branża nawozowa potrzebuje zaawansowanych produktów.
Udział rolnictwa w PKB krajów Europy to zazwyczaj od 2 do 3 proc. (w Polsce 3,4 proc.). Jednak warto zwrócić uwagę, że w Polsce eksport artykułów spożywczych osiągnął w 2013 roku wartość ponad 20 mld euro. Saldo dodatnie bilansu handlowego artykułami rolno-spożywczymi przekroczyło 5,7 mld euro.
A dobrze rozwijające się rolnictwo trudno sobie wyobrazić bez nawozów. Jednak w ostatnich latach mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją. Przyszłość należy do rolników, którzy wykorzystują badania naukowe, wspomagają się nowymi technologiami i ściśle współpracują z producentami nawozów.
Polska szybko dogania europejską czołówkę pod względem zużycia nawozów sztucznych. Jesteśmy w pierwszej piątce Unii, nieco gorzej wygląda to pod względem ilości nawozów na hektar. Jednak proste zwiększanie nawożenia w celu wzrostu plonów nie ma sensu, a wręcz jest niebezpieczne.
Już w XIX wieku w efekcie stosowania dużej ilości nawozów plony najbardziej poszukiwanego tytoniu z Wirginii wprawdzie wzrosły, ale odbyło się to kosztem drastycznego spadku jakości produktu - cenionego na światowym rynku właśnie ze względu na to.
Z tym samym dylematem muszą się zmierzyć dzisiejsi rolnicy. Istotą problemu jest to, w jaki sposób zwiększyć plony bez obniżania jakości produktów i bez szkody dla środowiska naturalnego.
Dziś, o czym przekonuje Zenon Pokojski, wiceprezes wchodzących w skład Grupy Azoty, Zakładów Azotowych Puławy - nawożenie jest sztuką.
Zmiany są widoczne w regulacjach. U rolników, którzy wnioskują o przyznanie tzw. płatności rolnośrodowiskowej, oprócz kontroli norm i wymogów, wzajemnej zgodności przeprowadza się także kontrolę minimalnych wymogów dotyczących stosowania nawozów i środków ochrony roślin! A te określa rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 13 marca 2013 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania pomocy finansowej w ramach działania "Program rolnośrodowiskowy" objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-13.
Wszystko to powoduje, że nawozy muszą być bardziej dopracowane i skuteczniejsze.
Biorąc pod uwagę wszystkie te zmiany, konieczne jest też nowe podejście producentów nawozów sztucznych.
- Powstają duże farmy, o dużych areałach, które są przedsiębiorstwami rolnymi, wymagającymi od przemysłu rolnego zmiany podejścia do nawozów i nawożenia - przekonuje Cezary Możeński, dyrektor Instytutu Nowych Syntez Chemicznych. - Niewątpliwie era prostych nawozów jednoskładnikowych czy nawet trójskładnikowych definitywnie się kończy. Dzisiaj rolnictwo wymaga nawozów dostosowanych do gleby, do rośliny, do okresu wegetacyjnego i temu polski przemysł nawozowy niewątpliwie musi sprostać.
Jak mówi prezes Grupy Azoty Paweł Jarczewski, na badania i wdrożenie nowych technologii produkcji nawozów przeznacza się poważne kwoty, co zrozumiałe, wziąwszy pod uwagę znaczenie nawozów w bilansie Grupy. Poszczególne jej zakłady sporo inwestują w nowe ciągi produkcyjne, bo tylko to może zapewnić oferowanie nawozów, które będą się cieszyły zainteresowaniem na rynku. Przykładem dbałości o jakość produktów jest już oddana do użytku, a kosztująca ponad 100 mln złotych, instalacja granulacji w Puławach.
Równie duże znaczenie ma budowana, kosztem 141 mln złotych, instalacja granulacji mechanicznej II w Tarnowie. Instalacja pozwoli nie tylko na podwyższenie jakości nawozu, ale lepsze dostosowanie go do potrzeb rolników. Projekt jest także związany z obroną pozycji firmy na rynku saletrzaku.
Wielka zmiana w branży to coraz większe stawianie na nawozy płynne, których dokładne dozowanie jest łatwiejsze, a same nawozy w tej postaci mniej szkodzą środowisku naturalnemu.
Postawienie na RSM (tj. wysokoskoncentrowany nawóz azotowy w formie wodnego roztworu saletrzano-mocznikowego) jest o tyle istotne, że do płynnego nawozu możemy dodawać mikroelementy takie jak bor, magnez czy miedź.
- RSM będzie coraz bardziej popularny, bo to relatywnie najtańszy sposób pozyskania azotu przez rośliny. Zresztą widać to po szybko rosnącej sprzedaży - tłumaczy wiceprezes Pokojski.
Jak więc widać, branża nie zasypia gruszek w popiele. Jest to ważne, bo konkurencja na rynku jest spora. Rywalizację o klienta (szacunkowo aż 40 proc. dopłat bezpośrednich rolnicy przeznaczają na nawozy) wygrają ci, którzy dysponują największą i najbardziej dopasowaną do oczekiwań odbiorców ofertą.
Rywalizacja nie jest prosta i z tego powodu, że grono odbiorców nawozów jest bardzo zróżnicowane.
- Musimy dokonać pewnej segmentacji, co nie oznacza, że interesujemy się tylko częścią największych odbiorców. Jednak inaczej musimy współpracować z tymi rolnikami, którzy pracę na roli traktują jako biznes, a inaczej z rolnikami tradycjonalistami. W rolnictwie widzimy także grupę "młodych gniewnych", żądnych zmian. Często można ich spotkać z laptopem jako narzędziem zarządzania gospodarstwem - mówi Pokojski.
Podział ten, jak zapewnia, nie oznacza bynajmniej, gorszego traktowania posiadaczy mniejszych gospodarstw. To dla Azotów bardzo ważni klienci, ale więcej akcentów w tej współpracy należy położyć na kształcenie.
- Wspieramy zatem te elementy, które służą rozwojowi doradztwa rolniczego. Wiele osób patrzy na rolnictwo wciąż przez pryzmat KRUS-u, tymczasem rolnictwo w Polsce to w wielu przypadkach naprawdę nowoczesny biznes - dodaje wiceprezes Puław.
Jak więc będzie się rozwijał biznes nawozowy w Polsce? Wydaje się, że nadal produkcja liczona będzie w milionach ton. Jednak najwięksi odbiorcy będą kupowali nawozy komponowane dokładnie pod ich potrzeby. Przy ich produkcji w grę wchodzić będą klasa gleby, rodzaj upraw czy też zapotrzebowanie na konkretne pierwiastki.
Sprawdź: PROGRAM PIT 2014
Nieco mniejsi odbiorcy będą mogli kupić (chyba że zdecydują się wydać więcej) nawozy o bardziej ogólnym spektrum działania. Dla rolników z małych gospodarstw pozostaną "zwykłe" nawozy. Ale w porównaniu ze stosowanymi jeszcze całkiem niedawno i tak o dużo większej skuteczności.
Dariusz Malinowski
Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"