Nie brakuje raf na drodze do liniowego

Już 7 lipca Jerzy Hausner ma przedstawić wyliczenia dotyczące skutków wprowadzenia podatku liniowego. Wiele wskazuje na to, że o rewolucji podatkowej można już zapomnieć. Wicepremier już o to zadba.

Już 7 lipca Jerzy Hausner ma przedstawić wyliczenia dotyczące skutków wprowadzenia podatku liniowego. Wiele wskazuje na to, że o rewolucji podatkowej można już zapomnieć. Wicepremier już o to zadba.

Trzęsienie ziemi, wywołane zapowiedzią Leszka Millera o konieczności "przyjrzenia się" podatkowi liniowemu, nie ustało. Jerzy Hausner, główny strateg gospodarczy rządu i zarazem minister gospodarki, zapowiedział, że 7 lipca przedstawi własne wyliczenia i symulacje dotyczące możliwości wprowadzenia podatku liniowego w Polsce. Zyskało to akceptację premiera.

- Dziś mogę powiedzieć tyle, że gdyby okazało się, że podatek liniowy stwarza nadzieję przyspieszonego wzrostu gospodarczego, to po prostu zostanie wprowadzony - zapewnił Leszek Miller.

Reklama

I tak tego nie chce

Dużą nadzieję z podatkiem proporcjonalnym wiążą także ekonomiści. Ale też wskazują na liczne rafy.

- Największym problemem wicepremiera Hausnera będzie oszacowanie strat, jakie poniesie budżet w wyniku wprowadzenia nowego podatku. Następnie zmuszony zostanie do znalezienia alternatywnych źródeł dochodów lub zdecydować się na cięcia wydatków. Może także zwiększyć deficyt - uważa Dariusz Rosati z RPP.

- Wprowadzenie podatku liniowego musi wiązać się z likwidacją wszystkich ulg i odliczeń. Konieczne jest więc ustalenie jego stawki na takim poziome, aby najubożsi podatnicy nie zapłacili realnie więcej. Prawda jest taka, że wyliczenia będą takie, żeby tego podatku nie wprowadzić - ocenia Bogusław Grabowski z RPP.

Analitycy zwracają również uwagę na kłopoty natury pozaekonomicznej, związanej z trudnymi do uregulowania kwestiami ulg nabytych, opodatkowaniem rolników czy z odliczeniami z tytułu składki na ubezpieczenie społeczne. Skomplikowane jest także wyliczenie ewentualnych korzyści z wprowadzenia nowych rozwiązań.

- Szacowanie zysków z tytułu zmniejszenia szarej strefy i poszerzenia bazy podatkowej jest zdaniem akademickim. Reformując gospodarkę nie można opierać się nieweryfikowalnych prognozach - ostrzega Witold Orłowski, szef doradców ekonomicznych prezydenta.

Pierwsze przymiarki

Szacunki Jerzego Hausnera nie będą pionierską próbą określenia realnych korzyści tak radykalnej reformy podatkowej. Pierwsze wyliczenia opracował resort finansów, który oszacował, że na 21,5-proc. podatku liniowym stracą wszyscy - podatnicy, bo zapłacą realnie więcej oraz budżet, bo straci 10 mld zł. Po MF swój projekt przedstawiła Rada Przedsiębiorczości, która za najkorzystniejszą dla polskiej gospodarki uznała stawkę 18-proc. z kwotą 4 tys. zł wolnych od fiskusa. Kto ma rację?

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: RAF | Jerzy Hausner | wyliczenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »