Nie ma alternatywy
Jeśli przedsiębiorcy chcą mieć lobby w Unii Europejskiej, muszą najpierw organizować się w kraju.
Rozdrobnienie polskiego sektora małych i średnich
przedsiębiorstw poważnie osłabia konkurencyjność
krajowych firm wobec zachodnich. Obecnie działa ponad
2 mln podmiotów gospodarczych. Ponad 90 proc. z nich
to małe i średnie firmy, których większość stanowią spółki
jedno i dwuosobowe. Brak własnego kapitału przy
jednoczesnych dużych obciążeniach podatkowych i
składkach na ubezpieczenia może stanowić dla wielu z
nich barierę nie do pokonania przy wstąpieniu Polski do
Unii Europejskiej. Jak poinformował dr Andrzej
Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, obecnie
blisko połowa polskich firm funkcjonuje na granicy
rentowności.
Według Arendarskiego, Polska nie ma alternatywy wobec
przystąpienia do UE. Przez przedsiębiorców integracja nie
jest postrzegana jednoznacznie. Jako główne zagrożenie
wymienia się przyszłe starcie z lepiej przygotowaną
zachodnią konkurencją. Wejście do UE będzie wiązało się
także z większymi nakładami na unowocześnienie firm i
ochronę środowiska. Przedsiębiorcy boją się także
utrzymania się przez jakiś czas barier dla swoich towarów.
Jednocześnie biznesmeni widzą w Unii szanse dla siebie.
Główne nadzieje pokłada się w rozszerzeniu rynku zbytu i
dostępie do nowoczesnych technologii. Oczekuje się
także poprawy usług bankowych - firmy liczą tu przede
wszystkim na polepszenie sytuacji na rynku kredytów. W
opinii firm, powinna ulec zmianie na lepsze polityka
podatkowa i rozwiązania prawne. Krajowa Izba
Gospodarcza pomaga przedsiębiorstwom w
dostosowaniu się do wymogów UE i w odpowiednim
wykorzystaniu zagranicznej pomocy. Andrzej Arendarski
jest zdania, że w Brukseli powinno powstać lobby
polskiego biznesu. Na razie jest tam tylko jeden
przedstawiciel KIG. Bez konsolidacji i współpracy
przedstawicieli krajowych przedsiębiorstw nie ma mowy o
skutecznym prowadzeniu polskiej polityki wobec Unii.