Nie tylko przemysł. Ta innowacyjna branża odpowiada za coraz większe emisje

Branża IT to nie jest pierwszy sektor gospodarki, który przychodzi do głowy, gdy myślimy o emisjach gazów cieplarnianych. Tymczasem niektóre z technologii są tak energochłonne, że do końca 2030 roku będą odpowiadać za takie zużycie prądu jak obecnie cała Japonia. Bez znaczących zmian w sposobie zużycia energii te emisje będą tylko rosnąć.

Unia Europejska, ale także chociażby Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Chiny dużo i głośno mówią o ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych ze zużycia energii. W wielu przypadkach efektem są różne wymogi stosowane wobec przemysłu czy sektorów gospodarki takich jak transport i budownictwo. 

Jest tymczasem branża, która wyrasta na jednego z globalnych liderów zużycia prądu. Ale w jej przypadku o naciskach na zmniejszanie emisyjności w dużej mierze póki co się milczy. Chodzi o IT i, szerzej, nowoczesne technologie. Podczas gdy inwestorzy i analitycy zastanawiają się przede wszystkim, jak zarobić na rozwoju AI czy kryptowalut, specjaliści od zużycia energii punktują - już teraz centra danych odpowiadają za ok. 1-2 proc. zużycia energii elektrycznej na świecie. 

Reklama

W 2030 roku będą zużywały tyle prądu, co Japonia, czyli czwarta największa gospodarka w skali globu.

Amazon zużywa więcej prądu niż małe państwo

Duża energochłonność niektórych technologii IT wynika z konieczności wykorzystania wysokich mocy obliczeniowych. Żeby zasilać urządzenia wykonujące biliony obliczeń, potrzeba bardzo dużo prądu, a także wody używanej w procesie chłodzenia. Duże zużycie prądu w sytuacji, gdy jest on wytworzony z paliw kopalnych to zaś wysokie emisje gazów cieplarnianych. 

Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), powołując się na raport UNCTAD, w 2022 roku centra danych odpowiadały za zużycie od 240 TWh do nawet 340 TWh energii. Do tego dochodzi np. prąd zużyty na kopanie kryptowalut. Przypomnijmy, że funkcjonowanie krypotwalut także opiera się na procesach technologicznych wykorzystujących moce obliczeniowe. Proces ten jest niezwykle energochłonny. Tylko jedna z istniejących kryptowalut, Bitcoin, odpowiada za ok. 120 TWh konsumpcji energii elektrycznej rocznie. To mniej więcej tyle, co cała Holandia.

Zużycie energii elektrycznej 13 największych operatorów centrów danych w latach 2018-2022 wzrosło ponad dwukrotnie - wynika z raportu UNCTAD. Za największe zużycie energii elektrycznej w 2022 roku odpowiadały centra danych obsługiwane przez Amazona (38,70 TWh), Google (21,8 TWh) i Microsoft (18,2 TWh). Dla porównania - Polska w 2023 roku wytworzyła niecałe 169 TWh prądu, Słowacja - 30 TWh, a Słowenia - 15 TWh.

Nikt nie chce zrezygnować z nowych technologii. Gdzie szukać rozwiązań?

Rozwój takich technologii jak sztuczna inteligencja będzie wiązał się z dużym wzrostem zapotrzebowania na energię elektryczną. Jak podaje w raporcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), jedno zapytanie za pośrednictwem Chatu GPT zużywa dziesięć razy więcej prądu niż jedno zapytanie w wyszukiwarce Google.

Tak duże zużycie prądu wiąże się z dużymi emisjami. Do 2027 roku kryptowaluty mogą odpowiadać za 0,7 proc. światowych emisji CO2. Gdyby potraktować je jak osobne państwo, kryptowaluty będą więc miały większy udział w światowych emisjach niż np. Hiszpania. Emisje z centrów danych będą stanowiły 1,2 proc. globalnych emisji dwutlenku węgla - szacuje MFW. Tyle mniej więcej wynosi obecnie udział w światowych emisjach całej Brazylii.

Ze względu na rolę nowoczesnych technologii w generowaniu wartości w gospodarce, trudno się spodziewać, żeby jakiekolwiek rozwinięte państwo naciskało na ograniczanie skali działalności centrów danych. Trzeba pomyśleć o innych rozwiązaniach. 

Po pierwsze firmy technologiczne powinny stawiać na zieloną energię - wskazują eksperci UNCTAD, cytowani przez PIE. Mogą zawiązywać specjalne, bezpośrednie kontrakty (tzw. PPA) ze sprzedawcami energii i kupować od nich tylko energię z niskoemisyjnych źródeł.

Rolę PPA podkreśla także MFW. Analitycy funduszu uważają, że można by skłonić koncerny do ich zawierania za pomocą połączenia zachęt i podatków związanych ze zużyciem energii elektrycznej.

Dwie linijki kodu i parę ton emisji mniej

Rozwiązania są też dostępne w obrębie samych technologii IT. To, ile dane procesy zużywają energii, zależy np. od efektywności kodu. W uproszczeniu - te same efekty da się niekiedy osiągnąć przy wykonaniu mniejszej liczby operacji. Są już nawet firmy, które specjalizują się w szukaniu takich rozwiązań dla firm technologicznych. 

 - Klientem, który zdecydował się skorzystać z naszej platformy i w ten sposób mierzyć ślad węglowy, jest Lloyds Banking Group (jeden z trzech największych banków Wielkiej Brytanii - red.). Podczas współpracy byliśmy w stanie łatwo wykryć optymalizacje zużycia energii i emisji dwutlenku węgla - mówi nam Radosław Szulgo z jednej z firm oferujących takie rozwiązania, czyli Dynatrace. - Zmiana dwóch linijek kodu pozwoliła ograniczyć emisyjność łączenia między dwiema aplikacjami do 75 gramów CO2. Taka wartość może wydawać się nieistotną, ale w skali roku dochodziło do miliarda takich połączeń. Mikrooptymalizacja pomogła ostatecznie zredukować emisję 2 ton dwutlenku węgla - opowiada Szulgo.

Żadne rozwiązania nie będą jednak skutecznie bez współpracy międzynarodowej - uważają analitycy MFW. Wdrażanie regulacji bez takiej współpracy może prowadzić nie do zmniejszenia emisji, tylko do przeniesienia emisyjnej działalności do krajów o mniej restrykcyjnych przepisach. Czyli do tego samego procesu, który od lat obserwujemy w przypadku emisyjnych branż przemysłu. 

Martyna Maciuch

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: branża IT | emisje CO2 | energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »