​Niemców gra w zielone

Niemcy przeprowadzają swoją transformację energetyczną. Biorą się właśnie za wygaszanie bloków węglowych - proces ma zakończyć się w 2038 roku. Jednocześnie chcą zamykać ostatnie jądrówki i dalej zwiększać udział OZE w miksie energetycznym.

Do końca 2022 r. nasi zachodni sąsiedzi mają wygasić osiem bloków na węgiel brunatny w Nadrenii Północnej-Westfalii o łącznej mocy 2,8 GW. Z kolei w landach wschodnich takie bloki mają zostać wygaszone do końca 2038 roku. Po drodze, w 2026 i 2029 roku, ma zostać rozpatrzona opcja przyspieszenia harmonogramu o trzy lata.

Co w zamian? Do kieszeni operatorów, RWE i EPH, wpłynie w ramach rekompensat w sumie 4,35 mld euro. Z kolei budżet federalny przeleje na konta pracowników kopalni węgla brunatnego rekompensat na czas przejściowy do emerytury od 58. roku życia. Z kolei 40 mld euro ma popłynąć do landów na restrukturyzację regionów  węglowych.

Reklama

Uzgodnienia, do których doszło 15 stycznia, nie dotyczyły węgla kamiennego. Tymczasem projekt ustawy regulującej wygaszanie elektrowni węglowych powinien zostać przyjęty przez rząd na posiedzeniu 29 stycznia. Proces legislacyjny potrwa zapewne do końca lipca.

Odejście od węgla to kluczowe założenie niemieckiej polityki klimatycznej, zapewniające osiągnięcie redukcji emisji gazów cieplarnianych o 22 proc. do 2030 roku.

Jednocześnie jednak, wbrew obranemu kierunkowi Niemcy zdecydowały o uruchomieniu nowej elektrowni na węgiel kamienny, która ma ruszyć latem 2020 r. Należy ona do koncernu Uniper. Jej moc wynosi 1,1 GW. Budowa bloku kosztowała 1,5 mld euro. Jak to się ma do planów zamykania bloków węglowych? Uniper zaproponował, że w zamian za możliwość uruchomienia elektrowni zamknie elektrownie węglowe starszej generacji, co w sumie i tak doprowadzi do ograniczenia emisji dwutlenku węgla.

OZE i gaz zastąpią węgiel

Niemcy zapowiadają, że spadek produkcji energii z węgla będą nadrabiać rozwojem odnawialnych źródeł energii, zwłaszcza jeśli chodzi o rozwój turbin wiatrowych. Póki co jednak dane za zeszły rok pokazują, że nastąpiło wyhamowanie nowych inwestycji, jeśli chodzi  wiatraki na lądzie.

Wkrótce wzrośnie zapewne udział gazu. Do Niemiec będzie docierać bowiem jeszcze więcej surowca ze Wschodu - w trakcie budowy jest druga nitka gazociągu łączącego Rosję z Niemcami. Rurociąg biegnie po dnie Bałtyku i, podobnie jak pierwsza nitka, ma przepustowość 55 mld m sześc.

Nord Stream 2 ma opóźnienie. Początkowo miał być gotowy do końca 2019 roku, teraz już jednak mówi się o drugiej połowie 2020 roku. Najpierw bowiem Rosjanie musieli czekać na zgodę Danii co do przebiegu gazociągu przez jej wody terytorialne, a następnie amerykański prezydent Donald Trump ogłosił sankcje wobec firm, które budują podmorską infrastrukturę.

Jednocześnie Niemcy rozbudowują swoją sieć lądową tak, by była gotowa przyjąć dodatkowe wolumeny gazu, dając sobie czas do końca tego roku. - Obie nitki, które będą lądowym przedłużeniem Nord Stream 2 Niemcy planują wybudować do końca 2020 roku. Jedna ma być gotowa na początku 2020 r., a druga w końcówce roku - mówił Interii Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Niemcy będą dysponować o wiele większym wolumenem gazu niż potrzebują, będą więc odsprzedawać istotną część wolumenu.

Atom na cenzurowanym, ale...

Niemieckie społeczeństwo chce jednocześnie odejścia od atomu. W 2011 roku (po katastrofie japońskiej elektrowni w Fukushimie) rząd Angeli Merkel podjął decyzję, że elektrownie atomowe będą stopniowo zamykane. Trzy ostatnie zakłady miałyby zostać wyłączone do końca 2022 roku. 

Ostatnio pojawił się jednak głos premiera Saksonii Michaela Kretschmera (CDU), który nie wykluczał powrotu do energetyki jądrowej. - Czy okaże się to konieczne, będzie zależeć od tego, czy Energiewende (niemiecka transformacja energetyczna - red.) się powiedzie: czy koszty energii pozostaną rozsądne, a bezpieczeństwo dostaw będzie gwarantowane. To pytanie pojawi się za 10 czy 15 lat - powiedział polityk.

Dodał, że Niemcy nie powinny całkowicie wykluczać tej opcji. A to oznacza, że badania nad atomem powinny być kontynuowane. Podkreślał, że Niemcy muszą pozostać otwarci na ą technologię.  O nie znaczy, że będziemy budować nowe elektrownie. Ale musimy zachować kompetencje w tym zakresie - powiedział Kretschmer.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Wysokie koszty CO2 zniechęcają do węgla

W 2018 roku odnawialne źródła energii odpowiadały za 35 proc. produkcji energii elektrycznej w Niemczech. Ponad 35 proc. energii pochodziło z węgla (12,9 proc. z kamiennego, a 22,5 proc. z brunatnego). Gaz ziemny odpowiadał za 12,9 proc. produkcji energii, a energia jądrowa - za 11,8 proc.

Wśród OZE prym wiodły wiatraki na lądzie - było to ponad 14 proc. Po 7,1 proc. udziałów miały fotowoltaika i biomasa. Wiatraki na morzu miały 3-proc. udział w produkcji energii, a energia woda 2,6 proc. Z odpadów wygenerowano 1 proc. energii elektrycznej.

Według Niemieckiego ośrodka analitycznego Agora Energiewende, udział OZE w 2019 roku wzrósł w Niemczech do prawie 43 proc. Jednocześnie ze względu na wysokie ceny CO2 znacznie mniej energii wyprodukowano z węgla kamiennego i brunatnego. Bloki na węgiel kamienny wyprodukowały o 31 proc. mniej energii niż rok wcześniej, a na węgiel brunatny - o 22 proc. mniej. Z kolei wytwarzanie energii z gazu ziemnego wzrosło o 11 proc.

Niemcy podkreślają, że ważne jest, by koszty nie wymknęły się spod kontroli i by utrzymać akceptację społeczną dla zmian. Celem jest utrzymanie stabilności energii elektrycznej, zmniejszenie obciążeń dla odbiorców energii i utrzymanie międzynarodowej konkurencyjności przemysłu energochłonnego.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | odnawialne źródła energii | węgiel | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »