Niemcy. Mięso będzie droższe i coraz trudniej dostępne
Jak czytamy w dzisiejszym wydaniu dziennika "Die Welt", niemieccy producenci mięsa ostrzegają przed brakami w zaopatrzeniu. Dotkną one szczególnie wieprzowiny.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
"Za cztery, pięć, sześć miesięcy będziemy mieć luki na półkach sklepowych" - prognozuje w rozmowie z dziennikiem "Die Welt" Hubert Kelliger, szef działu sprzedaży w dużej rzeźni Westfleisch i członek zarządu Niemieckiego Związku Przemysłu Mięsnego (VDF). Branża ostrzega, że w Niemczech mogą wystąpić wkrótce braki w zaopatrzeniu w mięso. Szczególnie dotyczy to wieprzowiny.
Z powodu rosnących kosztów wielu hodowców trzody rezygnuje z hodowli bądź ogranicza liczbę zwierząt. "To nieuchronnie oznacza, że w najbliższych miesiącach będzie mniej produktów. I że ceny znów gwałtownie wzrosną" - mówi Kelliger. Nie wyklucza nawet 40-procentowego wzrostu cen.
Jak pisze "Die Welt", odpowiedzialnością za tę sytuację branża obarcza przede wszystkim polityków. "Obecny rząd najchętniej zlikwidowałby hodowlę zwierząt i przestawił odżywianie w Niemczech na warzywa i płatki owsiane" - ironizuje Kelliger, nawiązując do wypowiedzi niemieckiego ministra rolnictwa Cena Özdemira z partii Zielonych. Jak pisze gazeta, zgodnie z pomysłami ministra, "hodowla zwierząt w Niemczech powinna zostać zredukowana o 50 procent, aby przyspieszyć takie kwestie, jak dobrostan zwierząt i ochrona klimatu".
Kelliger narzeka, że hodowcy zwierząt rzeźnych nie mają wsparcia ani perspektyw. Zarzuca politykom "tępą realizację" programów partyjnych. Branża nie kwestionuje jednocześnie faktu, że zmieniają się zachowania konsumentów, którzy rzadziej spożywają mięso. "Ale ponad 90 procent ludzi w Niemczech nadal kupuje i je mięso" - twierdzi członek zarządu VDF, powołując się na analizy paragonów przeprowadzone przez ośrodek badań konsumenckich GfK.
Badania pokazują, że w obliczu wysokiej inflacji konsumenci częściej sięgają po tańsze produkty mięsne. "Inflacja i wynikająca z niej powściągliwość konsumentów są obecnie postrzegane przez dostawców mięsa i wędlin jako największe wyzwanie na najbliższe miesiące" - pisze "Die Welt. Dużym obciążeniem są także wysokie koszty energii, ale także wyższe ceny surowców, koszty logistyczne oraz ograniczanie hodowli zwierząt rzeźnych.
Przestrzega on też przed rosnącym uzależnieniem Niemiec od importu mięsa i jego produktów. Popełniane są te same błędy, co w przypadku dostaw energii - ocenia Kelliger.
Inny członek zarządu VDF i menadżer koncernu Toennies Gereon Schulze-Althoff podkreśla z kolei, że "Niemcy stały się największym importerem mięsa w Europie". I ostrzega: "Istnieje duże niebezpieczeństwo, że równolegle z kryzysem energetycznym popadniemy w kryzys żywnościowy".
Anna Widzyk, Redakcja Polska Deutsche Welle
Zobacz również: