Niemcy mówią wprost: Cudzoziemcy są niezbędni. Szczególnie w jednym regionie
Niemiecka gospodarka boryka się z brakiem siły roboczej, a szczególnie dotyczy wschodnich landów. Eksperci mówią wprost, że bez cudzoziemskich pracowników Niemcy wpadną w kłopoty. Z szacunków niemieckich instytucji badawczych wynika, że prawie 0,5 mln pracowników z zagranicy wykonujących różne prace na wschodzie Niemiec wypracowało w ubiegłym roku dla niemieckiej gospodarki prawie 25 mld euro.
Według Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW) w Kolonii (zbliżony do organizacji skupiających pracodawców), 403 tys. mieszkających tam osób bez niemieckiego paszportu, wypracowało ubiegłym roku 24,6 mld euro - podaje Deutsche Welle. Ma to odpowiadać 5,8 procent wartości dodanej brutto w pięciu wschodnich krajach związkowych. To wartość, która powinna przekonać niemieckie władze do wprowadzenia ułatwień dla cudzoziemców, którzy chcą pracować w Niemczech.
Niemieckie organizacje biznesowe, które chciałyby większego zatrudnienia cudzoziemców, zdają sobie sprawę z toczącej się właśnie batalii politycznej - dotyczącej w szczególności właśnie wschodnich landów.
W latach 2018-2023 liczba czysto niemieckich pracowników zmniejszyła się tam (we wschodnich landach - red.) o 116 tys., podczas gdy w całym kraju nastąpił jej wzrost o 200 tys. osób. Cytowany przez "DW" autor badania Wido Geis-Thoene podsumowuje: "Zagraniczni pracownicy są zatem niezbędni dla wschodniej części kraju".
Bez napływu nowych obcokrajowców tamtejsza gospodarka znacznie by podupadła, a tymczasem zamiast tego wzrosła. "Korzysta na tym w szczególności Saksonia" - wynika z analizy IW.
Jednak właśnie na wschodzie Niemiec popularność zdobywają siły polityczne zbijające kapitał na antyimigranckich hasłach. Deutsche Welle zwraca uwagę, że we wrześniu tego roku w każdym z tych trzech krajów związkowych zostanie wybrany nowy parlament.
Według sondaży, partia AfD - uznawana pod niektórymi względami za skrajnie prawicową - może spodziewać się silnego wzrostu. "Wschodnie Niemcy nie mają najlepszej reputacji jeśli chodzi o gościnność" - twierdzi instytut IW z Kolonii: "AfD stale zajmuje się migrantami i cieszy się z dobrych dla niej wyników sondaży" - przytacza opinię IW portal DW.
"To absurd, że ludziom szukającym w Niemczech ochrony przed prześladowaniami politycznymi lub zagrożeniem życia, zabrania się w nich pracować" - przekonują niemieccy "Zieloni". DW cytuje informacje z "Sueddeutsche Zeitung" o dokumencie "Zielonych", w którym czołowi politycy tej partii wskazują na konieczność zniesienia biurokratycznych przeszkód w zatrudnianiu cudzoziemców spoza UE.
Politycy Zielonych chcieliby także utworzenia w Niemczech centralnej agencji imigracyjnej, oraz dopuszczenie języka angielskiego w urzędach publicznych. Zieloni idą jeszcze dalej - chcieliby ułatwień w uznawaniu cudzoziemskich dyplomów i - jak donosi DW - wzywają do dalszego przyspieszenia wydawania wiz dla imigrantów.
W niemieckich firmach brakuje pracowników (także cudzoziemskich), tymczasem Niemcy stały się głównym celem nielegalnej migracji. Z najnowszego raportu Federalnego Biura Policji Kryminalnej wynika, że niemiecka policja zarejestrowała w 2023 roku ponad 266 tys. osób podejrzanych o nielegalny wjazd i pobyt. To o ok. 40 tys. więcej niż w poprzednim roku. Najwięcej migrantów miało pochodzić z Syrii, Afganistanu i Turcji.
Niemieccy policjanci szacują, że większość nielegalnych migrantów przybywa do Niemiec pieszo, ale w pobliże niemieckich granic zostaje dowieziona w furgonetkach, często przez zorganizowane gangi przemytników ludzi.
***