Niemcy potrzebują wykwalifikowanych pracowników. Berlin szykuje ulgi dla przyjezdnych
Niemiecka gospodarka pilnie potrzebuje wykwalifikowanych pracowników. Ich brak spowoduje w tym roku straty sięgające 49 mld euro - prognozuje Niemiecki Instytut Ekonomiczny (IW). Aby zachęcić do przyjazdu osoby spoza UE, rząd planuje przyznać im ulgi podatkowe. Mają sięgać od 10 do 30 proc. Pomysł budzi jednak sprzeciw.
Według badania przeprowadzonego przez Niemiecki Instytut Ekonomiczny (IW), w kraju brakuje około 573 tys. wykwalifikowanych pracowników. Obliczono, że gdyby dostępna była wystarczająca liczba zatrudnionych, wzrost gospodarczy byłby w tym roku o ponad jeden procent wyższy. “To dużo, biorąc pod uwagę, że prognozy gospodarcze na 2024 r. przewidują wzrost o zaledwie 0,2 proc. PKB” - wskazuje instytut.
W tym roku, w ponad jednej trzeciej firm brakuje w Niemczech wykwalifikowanego personelu. Kuleje przemysł i usługi. W niektórych przedsiębiorstwach braki sięgają nawet 70 proc. miejsc pracy. W handlu detalicznym, w okresie letnim, odsetek wakatów to średnio 28 proc., a w budownictwie - 27 proc. Z badania IW wynika, że liczba wakatów - 71 proc. - szczególnie odczuwana jest w kancelariach prawnych.
Zdaniem dyrektora zarządzającego Niemiecką Izbą Przemysłowo-Handlową Martina Wanslebena, jedna z przyczyn niedoboru jest odchodzenie na emeryturę pokolenia wyżu demograficznego, osób urodzonych w latach 1959–1969. - Na rynek pracy wchodzi jednak mniej młodych - wyjaśniał. I przypomniał, że niemieccy ekonomiści nazywają niedobór wykwalifikowanej siły roboczej “największym ryzykiem dla przyszłego wzrostu gospodarczego kraju”.
Dlatego rząd przewiduje wprowadzenie ulg podatkowych dla firm, chce zachęcać do późniejszego odchodzenia na emeryturę i ograniczać biurokrację. Liczy, że jego propozycje zwiększą atrakcyjność Niemiec dla zagranicznych specjalistów. - Ci najlepiej wykwalifikowani mogą liczyć na ulgi podatkowe w pierwszych trzech latach ich zatrudnienia – zapowiedział niemiecki minister finansów Christian Lindner. Miałyby one wynieść 10, 20 albo 30 procent.
Pomysł wzbudził jednak sprzeciw. Skrytykowali go związkowcy i części polityków. Ostrzegli nawet przed zagrożeniem pokoju społecznego. W ich opinii, ulgi wobec zagranicznych specjalistów są wrogą polityką wobec mieszkańców kraju. O łamanie gwarantowanej przez Konstytucję równości wobec prawa oskarżyli autorów pomysłu koledzy z partii rządzącej. – Z mojego punktu widzenia byłoby pewną dyskryminacją obywateli, gdybyśmy powiedzieli, że ci, którzy pochodzą z innych krajów, są zwolnieni z podatku, przynajmniej w odniesieniu do pewnej części ich wynagrodzenia – oceniła pomysł w rozmowie z Deutsche Welle posłanka Zielonych Beate Mueller-Gemmeke.
Politycy współrządzącej Niemcami liberalnej partii FDP odpierają krytyki. Wskazują przede wszystkim na konieczność pobudzenia pogrążonej w stagnacji niemieckiej gospodarki. Przypominają, że pomysł rządu nie jest niczym nowym. W 2020 r. ówczesny gabinet wprowadził ustawę o migracji wykwalifikowanych pracowników. Jej celem było usunięcie jak największej liczby przeszkód, głównie biurokratycznych, które mogłyby uniemożliwić zagranicznym pracownikom przyjazd do Niemiec.
Według badania przeprowadzonego przez Fundację Bertelsmanna, w 2022 r. z krajów spoza UE przybyło około 70 tys. wykwalifikowanych pracowników. To nieco więcej niż rekord z 2019 r., który wyniósł 64 tys. osób, ale wciąż zdecydowanie za mało, aby wyrównać niedobór. Za przyczynę mniejszego niż się spodziewano odzewu oprócz biurokracji eksperci wskazywali m.in. problemy ze znalezieniem w Niemczech mieszkania oraz informacje o rosnącej ksenofobii, zwłaszcza we wschodnich krajach związkowych.
Planowana przez rząd ulga podatkowa jest kolejną próbą uczynienia Niemiec atrakcyjniejszym krajem dla wykwalifikowanych pracowników. Minister pracy Hubertus Heil wątpi jednak, by mogła ona rekompensować inne niedogodności. Jego zdaniem, najważniejsze jest usunięcie przeszkód biurokratycznych, przyspieszenie wydawania wiz oraz szybsza nostryfikacja dyplomów. Poważną przeszkodą jest także język. - Niemcy zajmują dopiero piąte miejsce na liście państw atrakcyjnych dla wykwalifikowanych imigrantów. Przed nami są cztery kraje anglojęzyczne – zauważył Heil.
Pomysł Niemiec dotyczący obniżenia ulg podatkowych dla wykwalifikowanych, zagranicznych pracowników jest powszechnie stosowany w Unii Europejskiej. Na taki krok zdecydowała się większość państw, m.in. Belgia, Dania, Austria, Finlandia, Francja, Szwecja, Hiszpania i Włochy. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit uspokoił, że plany rządu nie obejmują przyznania ulg podatkowych wszystkim zagranicznym pracownikom. Rozporządzenie ma dotyczyć tylko „niektórych obszarów”. – Następnie wyznaczymy minimalny, roczny dochód, od którego powinno się to stosować, a także maksymalną kwotę - wyjaśnił.