Niemiecka prasa: Producenci opakowań jednorazowych powinni płacić

Gazety komentują kolejną propozycję szefowej resortu środowiska Niemiec Svenji Schulze. Chodzi o koszty usuwania odpadów z opakowań jednorazowych.

Dziennik "Straubinger Tageblatt" pisze: "Minister środowiska chce ograniczyć zalew opakowań plastikowych w miastach i zmusić ich producentów do częściowego przejęcia kosztów sprzątania ulic. Firmy z kolei przerzucą wyższe koszty na konsumentów, tak że kawa na wynos będzie droższa. To może sprawić, że znowu więcej ludzi zacznie pić kawę z filiżanek czy własnych przyniesionych kubków. Rzut oka na Włochy może być inspirujący. Życie nie byłoby tak stresujące, a ulice czyściejsze. Właściwie jest to możliwe także dzisiaj, nawet bez dodatkowych kosztów".

Reklama

"Stuttgarter Zeitung" dziwi się, że "akurat w kraju dbającym o segregację odpadów i mającym butelki z kaucją rozpowszechnił się nawyk beztroskiego mnożenia śmieci. Wiele produktów z plastiku, jak słomki czy plastikowe sztućce, będą wkrótce zakazane, jednak niektóre produkty nie. Zalew śmieci da się opanować, jeśli produkty będą miały wyższą cenę. Dlatego słuszne jest, że producenci powinni partycypować w oczyszczaniu miast. Minister środowiska Svenja Schulze chce do 2021 r. stworzyć ku temu podstawy prawne. Okaże się jeszcze, czy oprócz wyczucia odpowiedniego momentu ma ona także wytrwałość".

W podobnym tonie komentuje "Reutlinger General-Anzeiger". "Propozycja minister środowiska jest słuszna. Kto produkuje jednorazowe opakowania, powinien partycypować w kosztach sprzątania ulic. W końcu dopiero wynalezienie jednorazowych kubków do kawy i pojemników do sałatek umożliwiło całe jedzenie na wynos. Jednak korzystnie byłoby obwarować nowe regulacje z datą ważności. Jeśli producenci postarają się o opakowania mniej szkodliwe dla środowiska i ograniczające ilość odpadów, opłata mogłaby zostać ponownie zniesiona".

Natomiast dziennik "Volksstimme" z Magdeburga jest sceptyczny: "Mnóstwo kubków po kawie, opakowań burgerów i petów ląduje codziennie w koszach na śmieci. Lepiej tam niż w środowisku naturalnym. Niemniej jednak milionowe koszty usuwania wyrzucanych śmieci ponoszą miasta i gminy. I pod postacią różnych opłat i podatków obciążają obywateli. Minister środowiska zamierza teraz, przynajmniej na część tych kosztów wystawić rachunek producentom opakowań. Mogą oni wymyśleć warianty przyjaźniejsze dla środowiska. Związane z tym dodatkowe koszty płaci w końcu konsument. Albo jeszcze prościej, przerzucą oni na konsumenta koszty usuwania odpadów. Bez względu na to, jakie wybiorą rozwiązanie, na końcu rachunek płaci zawsze konsument. Zatem nie mamy żadnego wyboru: trzeba albo unikać, albo płacić. Ale zdrowe środowisko musi być nam tyle warte.

Dziennik "Allgemeine Zeitung" z Moguncji chwali inicjatywę Svenji Schulze, ale ma jednak wątpliwości pytając. "Ale co to da, że kubek kawy będzie trochę droższy? Miejscy skarbnicy zacierają ręce, ale zalew opakowań jednorazowych nie zostanie wstrzymany. Jedynie słona kaucja mogłaby skłonić pokolenie przyzwyczajone do jedzenia w biegu do przejścia na system zwrotny. A na złe nawyki zaśmiecania otoczenia pomoże tylko dobre wychowanie oraz społeczna kontrola".

Redakcja Polska Deutsche Welle

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: jednorazówka | opakowania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »