Niemiecki przemysł solarny powraca do gry
Jeszcze przed kilkoma laty można było kupić moduły solarne produkcji niemieckiej. Potem wszystko importowano z Chin. Teraz karta znów zaczyna się odwracać.
- Cieszymy się, że lokalizacja Solar Valley znów się cieszy zainteresowaniem branży solarnej - mówi Stefan Hermann, zastępca burmistrza Bitterfeld-Wolfen koło Lipska.
Od wiosny 2021 roku w jego mieście mają być ponownie produkowane ogniwa słoneczne. Reiner Haseloff (CDU), premier Saksonii-Anhalt, również cieszy się z tego nowego startu. - Wierzymy, że powrót przemysłu solarnego ma przyszłość na wysokim poziomie - powiedział Haseloff DW. - Po dojściu do dna sytuacja znów zaczyna się poprawiać. Potrzebujemy energii wiatrowej i słonecznej, aby osiągnąć cele klimatyczne. Pandemia pokazała również, jak ważne są łańcuchy dostaw - wyjaśniał chadecki polityk.
Inwestorem jest szwajcarska firma Meyer Burger. Firma technologiczna jest światowym liderem w zakresie wyposażenia maszynowego dla fabryk energii ze słońca. Teraz firma chce samodzielnie produkować ogniwa i moduły oraz czerpać korzyści z szybko rozwijającego się rynku.
Firma korzysta z tak zwanej technologii heterozłączowej. Meyer Burger opracował to samodzielnie w ciągu ostatniej dekady i posiada ważne patenty. Dzięki takiej technologii ogniw można wyprodukować więcej energii elektrycznej niż w przypadku standardowych modułów.
- Zmiana technologii jest nieuchronna. Porównujemy ją z przejściem z 4G na 5G w komunikacji mobilnej. Mayer Burger opracował tę nową technologię w ciągu dwunastu lat - wyjaśnia dyrektor generalny Gunter Erfurt w wywiadzie dla DW.
Ogniwa słoneczne mają być produkowane w Bitterfeld-Wolfen, moduły solarne w oddalonym o 150 kilometrów Freibergu pod Dreznem. W tym celu wynajęto największą niegdyś fabrykę urządzeń solarnych w Europie.
Po bankructwie Solarworld, niegdyś ważna niemiecka produkcja ogniw słonecznych i modułów zakończyła się tutaj w 2018 roku. Dzięki strategicznemu wsparciu pekińskiego rządu Chinom udało się w ciągu kilku lat stać się światowym potentatem w produkcji ogniw słonecznych i modułów. Dlatego ogniwa i moduły na potrzeby całego świata są od 2012 roku produkowane głównie w Chinach.
Niemieccy pionierzy energii słonecznej nie przetrwali tej wojny cenowej. Meyer Burger chce teraz zwiększyć produkcję szczególnie wydajnych ogniw i modułów z 0,4 gigawata w 2021 roku do 5 gigawatów rocznie do 2026 roku. - Na początku powstanie kilkaset miejsc pracy, a później do 3500 - mówi Erfurt.
- Ponadto powstają pośrednie miejsca pracy w łańcuchach dostaw wyższego i niższego szczebla. Zakładam, że dzięki inwestycji można stworzyć około 10 000 miejsc pracy - wyjaśnia manager.
Jego zdaniem obserwuje się przy tym wyraźny trend: kraje chcą kreować większą wartość dodaną dzięki własnym fabrykom energii słonecznej. Obecnie energia słoneczna jest właściwie najtańszą na świecie formą wytwarzania energii elektrycznej. Od 2008 roku ceny modułów spadły o ponad 90 procent za wat i nie widać końca tej tendencji.
Według fińskiego Uniwersytetu LUT w Lappeenrantai Energy Watch Group energia słoneczna stanie się więc wkrótce najważniejszym źródłem energii i, jak wynika z badania, może tanio pokrywać światowe dostawy energii, i być jednocześnie w dużej mierze neutralną dla klimatu.
Energia elektryczna z modułów byłaby również wykorzystywana jako centralny dostawca energii do produkcji ciepła i wodoru. Według obliczeń ekspertów ds. energii wymagałoby to modułów słonecznych o mocy 63 000 gigawatów na całym świecie, prawie 100 razy więcej niż obecnie.
Obecnie ponad 90 procent wszystkich ogniw i modułów słonecznych jest budowanych w Chinach. Ale teraz coraz więcej konsorcjów zaczyna budować fabryki energii słonecznej poza Chinami.
- To wyraźny globalny trend - mówi Peter Fath, projektant fabryk energii słonecznej i członek zarządu platformy środków produkcji fotowoltaicznej przy Stowarzyszeniu Niemieckiej Inżynierii Mechanicznej i Fabrycznej (VDMA). Rządy i firmy dostrzegają ten rosnący rynek: opłacalność budowanych lokalnie fabryk energii słonecznej i zatrzymywanie wartości dodanej we własnym kraju, mówi Fath. Chcą też uniezależnić się od importu gazu i ropy. - Widzimy ten trend w Stanach Zjednoczonych, regionie Środkowego Wschodu i Północnej Afryki, Indiach i Turcji - powiedział Fath DW.
Fath buduje obecnie za 300 mln euro nowoczesną fabrykę energii słonecznej w Turcji. Z końcem roku fabrykę powinien opuszczać co roku jeden gigawat ogniw i modułów. - W moduły będzie można wyposażyć dużą elektrownie słoneczną w bezpośrednim sąsiedztwie.
Dzięki mocy 1,3 gigawata będzie to jeden z największych parków słonecznych na świecie - wyjaśnia. Wraz ze swoją firmą Fath działa również w europejskim konsorcjum i chce zbudować w Niemczech fabrykę energii słonecznej z produkcją nowych ogniw i modułów o mocy 5 gigawatów rocznie.
- Chciałbym jeszcze w tym roku dostać zielone światło - powiedział Fath. Produkcja ogniw i modułów mogłaby wówczas rozpocząć się w 2022 r. Planuje on zainwestować tam około 400 milionów euro. - Potrzebujemy około 12 miesięcy na rozpoczęcie produkcji, jeśli proces zatwierdzania nie spowoduje opóźnienia - podkreśla.
Obecnie w Europie istnieje kilka konsorcjów, które forsują produkcję fotowoltaiczną w różnych miejscach. Europejskie stowarzyszenie solarne SolarPower Europe zabiega o wsparcie UE w celu przyspieszenia tego procesu. Parki słoneczne i powierzchnie dachowe mogą wkrótce zostać ponownie wyposażone w moduły z europejskiej produkcji.
Wielu polityków nie orientuje się za dobrze w tym nowym trendzie - mówi dyrektor zarządzająca Walburga Hemetsberger z SolarPower w Brukseli. Upadek europejskiego przemysłu słonecznego po 2012 roku pozostawił wyraźne ślady. Wielu ludzi nadal uważa, że Europa "straciła przywództwo na rzecz Chin w produkcji modułów i nie może już go odzyskać".
Jednak Hemetsberger jest optymistką, że w UE sposób myślenia zaczyna się zmieniać. Z jednej strony coraz częściej widać, jak tania jest energia słoneczna i że może stać się centralnym źródłem energii. Z drugiej strony, jest coraz bardziej oczywiste, że należy teraz inwestować w ochronę klimatu.
- Jest za pięć dwunasta. Trzeba zmobilizować wszystkie środki, aby osiągnąć cel ograniczenia ocieplenia do 1,5 stopnia.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Dla rozwoju przemysłu solarnego w Europie istnieją jednak także inne powody. Oprócz szybko rozwijającego się rynku z nowymi miejscami pracy i dobrym zbytem, lokalnie produkowane moduły mają coraz większą przewagę cenową - podkreśla Andreas Bett, dyrektor Instytutu Fraunhofera ds. Systemów Energii Słonecznej we Fryburgu.
- Fotowoltaika stała się tania. Oznacza to również, że wzrósł udział kosztów transportu modułów. Przy lokalnej produkcji jest to korzystniejsze pod względem kosztów - powiedział Bett w rozmowie z DW. - To jest ważki argument. My w Europie nie jesteśmy drożsi w produkcji niż Chiny. Pod tym względem jest to teraz zupełnie nowa sytuacja.
Redakcja Polska Deutsche Welle