Niemiecki rząd pozwoli sobie na większy luksus. "Dogadza sobie coraz droższymi samochodami służbowymi"
Ministerstwo finansów Niemiec poinformowało pozostałe resorty o podwyższeniu limitów cenowych na nowe limuzyny na przyszły rok. "Rząd dogadza sobie coraz droższymi samochodami służbowymi" - podkreślił portal dziennika "Bild", informując, że w 2024 roku ministrowie, sekretarze stanu i wysocy rangą urzędnicy w rządzie federalnym będą mogli wydać więcej pieniędzy na nowe samochody służbowe. Stawki obowiązujące od nowego roku znacząco przewyższając poziom inflacji u naszych zachodnich sąsiadów.
Ministerstwo finansów uzasadniło nowe, wyższe limity na służbowe limuzyny przede wszystkim inflacją i przechodzeniem na e-samochody - dowiedział się "Bild". W przypadku ministra w 2024 roku limit na zakup, wynajem lub leasing służbowej limuzyny zostanie podniesiony do 105 tys. euro. Do tego dojdą dodatkowe koszty urządzeń radiowych, niebieskich świateł, specjalnych oznaczeń i wyposażenia.
Ministrowie mogą zamawiać limuzyny w wersji Langversion marek Audi, BMW lub Mercedes. "W tym roku obowiązywał jeszcze limit w wysokości 83 tys. euro. W ciągu pięciu lat ten limit cenowy prawie podwoił się, z 59,8 tys. euro" - zauważył "Bild".
Sekretarze stanu będą mogli przeznaczyć na nowe auto do 98 tys. euro, czyli o 21 tys. euro więcej niż w roku bieżącym. Dla urzędników wyższego szczebla (dyrektorzy ministerialni, rzecznicy rządu) nowy limit wyniesie 72 tys. euro (o 14,5 tys. więcej niż aktualnie).
Podwyżki stawek na 2024 r. wynoszą od 25 do 27 proc., w porównaniu do limitów wyznaczonych na 2023 r. Należy pamiętać, że inflacja w Niemczech - podobnie jak w wielu innych krajach regionu - w ostatnim czasie spada. Z danych za lipic wynika, że tempo wzrostu cen w największej gospodarce Europy wyniosło 6,2 proc. w relacji rocznej, wobec 6,4 proc. w czerwcu.
Ministrowie "zwykle jeżdżą w super wygodnych wersjach L drogich limuzyn, z większą przestrzenią na nogi" - zauważa dziennik. "Ceny katalogowe tych pojazdów często znacznie przekraczają limit cenowy ministerstwa finansów. Jednak producenci samochodów udzielają rządowi znacznych rabatów z powodów reklamowych i w ten sposób udaje się zmieścić w limitach" - dowiedział się "Bild".
Co ważne, limit cenowy wyznaczony przez resort finansów nie dotyczy specjalnych pancernych limuzyn, w których przewożony jest np. kanclerz lub niektórzy "szczególnie narażeni" ministrowie. Te "limuzyny specjalne" są nabywane centralnie przez Federalny Urząd Policji Kryminalnej i przydzielane osobom, którym przysługuje ochrona.
Przykładowo, ministrowie niemieckiego rządu korzystają obecnie z następujących limuzyn służbowych: minister sprawiedliwości Marco Buschmann (FDP) - Audi Q8 z napędem elektrycznym i Audi A8 z napędem hybrydowym, minister pracy Hubertus Heil (SPD) - hybrydowy Mercedes klasy S, minister rolnictwa Cem Oezdemir (Zieloni) - Audi e-tron z napędem elektrycznym, minister rodziny Lisa Paus (Zieloni): BMW i4 eDrive40 (napęd elektryczny), minister środowiska Steffi Lemke (Zieloni): Audi e-tron z napędem elektrycznym, a minister budownictwa Klara Geywitz (SPD) - BMW serii 7.
Ze względów bezpieczeństwa nie została podana informacja na temat pojazdu służbowego ministra obrony Borisa Pistoriusa. Nie wiadomo też, jakim autem porusza się minister zdrowia Karl Lauterbach. Ten ostatni otrzymywał wiele pogróżek (w tym groźby śmierci) w czasie pandemii koronawirusa.
Luksusowe limuzyny służą ministrom przez rok lub dwa, następnie są sprzedawane - często po cenie zakupu lub nawet wyższej - podkreślił "Bild". Używane ministerialne samochody można znaleźć na platformie internetowej rządu federalnego vebeg.de.
Według raportu ministerstwa finansów, tylko w 2022 roku ministerstwa i powiązane z nimi instytucje sprzedały pojazdy służbowe za 32,5 mln euro. "Osiągnięty dochód był nawet o 2,2 mln euro większy niż pierwotnie szacowano" - dowiedział się portal.