Niemieckie media o wyborach w Polsce. "Szanse Trzaskowskiego nierealistyczne"
Według Gabrieli Lesser z niemieckiego dziennika "Tageszeitung", Rafał Trzaskowski w obecnych warunkach może przegrać wybory. Mimo przewagi nad kandydatami skrajnej prawicy, jego zwycięstwo nie jest oczywiste - wskazuje dziennikarka, podkreślając "dramatycznie" słabą frekwencję i utratę zaufania do koalicji Donalda Tuska.
Po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce, temat ten zdominował relacje w niemieckich mediach. Komentatorzy największych tytułów analizują nie tylko podział głosów, ale też atmosferę społeczną, język kampanii i konsekwencje dla przyszłości politycznej kraju. Szczególną uwagę zwrócił dobry rezultat kandydatów skrajnej prawicy oraz antyunijne akcenty obecne w kampanii.
"Die Zeit" zwraca uwagę m.in. na Grzegorza Brauna, którego określono mianem "antysemity" i "wroga UE", oraz Sławomira Mentzena, nazywanego "ultraliberalnym przedsiębiorcą". Obydwaj politycy zdobyli poparcie dzięki zdecydowanemu sprzeciwowi wobec aborcji, europejskiej integracji oraz tzw. establishmentowi politycznemu, co spotkało się z dużym odzewem u części wyborców.
Jak zauważają niemieccy dziennikarze, około 30 proc. Polaków oddało głos na kandydatów określanych jako skrajna prawica, co według nich pokazuje wyraźne przesunięcie nastrojów społecznych. Taki wynik - ich zdaniem - nie powinien być bagatelizowany, tym bardziej że polityczna mobilizacja wyborców oparta na straszeniu PiS-em nie przyniosła oczekiwanego efektu.
"Die Zeit" sugeruje, że w kampanii dominował język radykalny, a granica pomiędzy PiS a skrajną prawicą coraz bardziej się zaciera. Wskazuje się również na brak jednoznacznego, konstruktywnego przekazu ze strony liberalnych środowisk.
Dziennikarka Viktoria Grossman z "Sueddeutsche Zeitung" komentuje, że wielu wyborców prawicy zagłosowało z poczucia rozczarowania i frustracji wobec obecnej klasy politycznej. Jej zdaniem, dla tych ludzi nie jest już istotny tradycyjny podział na partie, lecz sprzeciw wobec systemu jako całości.
Ocenia też, że w Polsce, podobnie jak w Niemczech, nie wystarczy już tylko straszyć drugą stroną - potrzebna jest realna wizja i świeże podejście, które mogłoby przyciągnąć zniechęconych wyborców.
Największe ostrzeżenie dla obozu Rafała Trzaskowskiego wyszło jednak z ust Gabriele Lesser z "Tageszeitung". Według niej, mimo że kandydat KO uzyskał najwyższy wynik w pierwszej turze, jego zwycięstwo w ostatecznym starciu nie jest pewne.
Lesser zauważa, że niska frekwencja, utrata zaufania do Donalda Tuska i jego formacji, a także bardziej skuteczna mobilizacja prawicy mogą odwrócić losy kampanii. W jej ocenie kampania Rafała Trzaskowskiego opiera się na idealistycznych hasłach, które mogą nie wystarczyć, by zmobilizować większą część wyborców.
Komentatorzy zwracają też uwagę na przygotowania po prawej stronie sceny politycznej. Już wcześniej zapowiadano m.in "Marsz patriotów", który miałby zjednoczyć wyborców wokół Karola Nawrockiego - rywala Trzaskowskiego w drugiej turze. Podobna mobilizacja miała miejsce przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku i zakończyła się sukcesem.
Z kolei Hubert Wetzel w "Sueddeutsche Zeitung" odnotowuje z ulgą, że "populiści przegrali" pierwszą turę, ale ostrzega" sukces Nawrockiego w finale mógłby oznaczać wyraźny zwrot Polski w stronę dalszego oddalania się od polityki europejskiej i kursu reprezentowanego przez premiera Donalda Tuska.