Niepewność i strach na rynku kryptowalut. Czy giełda Binance podzieli los FTX?

Obserwowana w połowie zeszłego tygodnia wyraźna poprawa notowań bitcoina i wielu innych walut cyfrowych nie trwała zbyt długo. Wielu inwestorów z niepokojem odbiera sygnały o kłopotach Binance - największej giełdy kryptowalutowej świata. Skrajni pesymiści spodziewają się jej upadku, podobnego do krachu platformy FTX.

  • Nawet Michael Saylor, uznawany przez środowisko za fanatyka bitcoina, jest przekonany, że rynek powoli zaczyna wyceniać najgorszy scenariusz, czyli taki, w którym Binance upada
  • Komu potrzebny będzie bitcoin, jeśli nie będzie dało się go w prosty sposób wymienić na stablecoiny, a te na tradycyjne waluty - pyta Michaël van de Poppe
  • Założyciel Binance Changpeng Zhao nie ukrywa, że dla jego firmy nadeszły "trudne czasy"
  • Firma audytorska Mazars Group, która na początku grudnia opublikowała pozytywny raport na temat Binance, właśnie go usunęła w odpowiedzi na krytykę ze strony niektórych specjalistów do spraw finansów

Reklama

Najwięksi optymiści na rynku kryptowalut spodziewali się w minionym tygodniu nowej hossy, dla której preludium wydawał się być spadek inflacji konsumenckiej w USA, a także w miarę łagodne podniesienie stóp procentowych przez Fed. Jeszcze w środę bitcoin testował poziom 18 400 dolarów, jednak teraz za najpopularniejszą kryptowalutę świata znów płaci się mniej niż 17 tysięcy dolarów.

Problemem okazała się środowa konferencja szefa Rezerwy Federalnej Jerome Powella, który wbrew oczekiwaniom inwestorów zapowiedział dalsze, regularne podnoszenie stóp procentowych. Tym samym należy się spodziewać, że z zaostrzona polityka monetarna pozostanie obowiązującym scenariuszem przynajmniej do drugiej połowy 2023 roku.

Kryzys zaufania do giełd

Jednak w tej chwili wyjątkowo negatywny wpływ na rynek aktywów cyfrowych ma spadające zaufanie inwestorów do giełd kryptowalutowych, w tym do największej z nich - Binance. Jej założycielem jest 45-letni Kanadyjczyk chińskiego pochodzenia Changpeng Zhao (znany powszechnie jako CZ). Według wyliczeń Bloomberga, jego majątek skurczył się w 2022 roku o 80 miliardów dolarów i jest w tym momencie wyceniany na około 13,5 miliarda.

To co jest teraz wielkim problemem w relacjach giełdy Binance z jej klientami to FUD, czyli zjawisko niepewności, strachu i wątpliwości. W ciągu jednego dnia, 13 grudnia, wypłacono z platformy środki o łącznej wartości 5 miliardów dolarów. Kryzys płynności trzeba wiązać z głośnym upadkiem giełdy FTX aresztowanego niedawno Sama Bankmana-Frieda. Dyrektor generalny Binance Changpeng Zhao uspakaja klientów, twierdząc, że wspomniane odpływy z jego platformy nie zbliżyły się nawet do pierwszej piątki rekordów w historii giełdy.

Podobno jednak platforma wysłała maile do swoich pracowników, w których poinformowała ich o możliwości nadejścia “trudnych czasów" związanych z kryptowalutową zimą. Nie wiadomo, czy Binance pójdzie w ślady konkurencji i zdecyduje się na zwolnienie części personelu, aby ograniczyć wydatki.

Zaniepokojeni eksperci

Nawet Michael Saylor, uznawany przez środowisko za fanatyka bitcoina, jest przekonany, że rynek powoli zaczyna wyceniać najgorszy scenariusz, czyli taki, w którym Binance upada. Dodaje jednak, że nie wierzy w skrajny przebieg wydarzeń, gdyż "byłby to kres kryptowalut, jakie znamy dzisiaj".

Inny znawca rynku Michaël van de Poppe jest zdania, że FUD w odniesieniu do Binance może "uderzyć w cały rynek bez reszty". - Komu potrzebny będzie bitcoin, jeśli nie będzie dało się go w prosty sposób wymienić na stablecoiny, a te na tradycyjne waluty - pyta van de Poppe.

CZ nie ukrywa, że nie wszystko z jego firmą jest w porządku. Miał ostrzegać, że dla Binance to "historyczny moment" i mogą pojawić się niemałe kłopoty. Dodawał jednak: "jesteśmy finansowo mocni", by osłabić siłę rażenia słów niektórych ekspertów zalecających inwestorom "wypłacanie środków, póki jeszcze mogą".

Nie jest zaskoczeniem, że głos zabrał także sławny ekonomista Nouriel Roubini (Doktor Zagłada), znany z wielu pesymistycznych prognoz. Wymienił siedem "C" branży kryptowalutowej - schowani w cieniu, skorumpowani, oszuści, kryminaliści, kanciarze, naganiacze i CZ (w języku angielskim wszystkie te słowa zaczynają się na literę C). Roubini dodał, że krach Binance może nastąpić na podobnej zasadzie, jak upadek giełdy FTX.

Jeśli finanse giełdy Binance są w dobrym stanie, to powinna ona dysponować środkami równymi sumie aktywów zdeponowanych na kontach swoich klientów. W przeciwnym razie masowe wypłaty ujawnią deficyt. Tak właśnie stało się niedawno w przypadku platformy FTX. Changpeng Zhao zapewniał pod koniec zeszłego tygodnia, że Binance nie ma żadnych zobowiązań, nie udziela pożyczek innym podmiotom, a środki klientów przechowuje w stosunku 1 do 1 i tym różni się od FTX. - Ludzie zostali ukąszeni przez jednego węża i teraz twierdzą, że wszystkie zwierzęta są takie same - podsumował CZ.

Audytorzy wycofują się

Symptomatyczne jest jednak, że giełda Binance ma problem ze znalezieniem renomowanego audytora, który opisałby jej sytuację ekonomiczną. W dodatku, firma Mazars Group, która na początku grudnia opublikowała pozytywny raport na temat Binance, właśnie go usunęła w odpowiedzi na krytykę ze strony niektórych specjalistów do spraw finansów. Stwierdzili oni, że opracowanie jest niedokładne. Między innymi zwrócili uwagę na brak danych na temat jakości kontroli wewnętrznej. Wątpliwości wzbudzało także nieumieszczenie informacji związanych z tym, w jaki sposób systemy Binance likwidują aktywa w celu pokrycia pożyczek z marżą.

Rzecznik platformy Binance wyjaśnia, że firma audytorska zdecydowała się na tymczasowe zaprzestanie współpracy ze wszystkimi swoimi klientami związanymi z branżą walut wirtualnych. Wielu innych dużych audytorów również wykazuje niechęć do weryfikacji rezerw przedsiębiorstw skoncentrowanych na kryptowalutach.

Jakimś pocieszeniem dla klientów Binance może być to, że CryptoQuant, czyli firma specjalizująca się w przeprowadzaniu analiz transakcji zachodzących na blockchainach, oznajmiła, iż rezerwy ethereum i stablecoinów posiadanych przez giełdę "nie wykazują w tym momencie zachowania podobnego do FTX". - Binance ma akceptowalną "czystą rezerwę", co świadczy o tym, że jej własny token BNB nadal stanowi niewielką część jego wszystkich aktywów - informuje firma analityczna.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | bitcoin | FTX | Giełda kryptowalut
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »