Nieprzyjazne obywatelom państwo?

Rząd Donalda Tuska chce likwidacji delegatur urzędów wojewódzkich w miastach, które 10 lat temu utraciły status stolic regionów. Oficjalnym powodem są oszczędności w wydatkach z budżetu państwa - pisze "Trybuna".

Zamiast 49 województw, które powstały po tzw. gierkowskiej reformie administracyjnej z lat 70., dekadę temu utworzono 16 nowych o wiele większych. W dawnych miastach wojewódzkich pozostawiono jednak delegatury urzędów podlegających wojewodom. W miejscowościach tych działają też filie urzędów marszałkowskich, czyli przedstawicielstwa regionalnych władz samorządowych. Wszystko zaś m.in. po to, aby nie obniżać pozycji i szans na rozwój miast, które przez ćwierć wieku były centralnymi ośrodkami województw - akcentuje gazeta.

Teraz rozpoczęto prace nad rządowym projektem ustawy o wojewodzie i administracji rządowej. Zakłada ona, w zaproponowanym przez rząd Tuska kształcie, że delegatury urzędów wojewódzkich zostaną zlikwidowane. Doświadczeni urzędnicy zwracają jednak uwagę, że może to spowodować znaczne zmniejszenie sprawności administracji rządowej w terenie, a co się z tym łączy: oddalenie urzędu od petenta.

Reklama

O tym więcej w poniedziałkowym wydaniu "Trybuny".

PAP/Trybuna
Dowiedz się więcej na temat: rząd | przyjaźnie | obywatelstwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »