NIK skontrolowała sposoby prowadzenia gospodarki rybackiej
Niezagospodarowanie jezior, nieprzestrzeganie limitów odłowów oraz brak strategii dotyczącej kormoranów - to według NIK przyczyny zmniejszającej się ilości ryb w warmińsko-mazurskich akwenach. Kontrolerzy sprawdzali, jak prowadzona jest w regionie gospodarka rybacka.
Rzecznik prasowy olsztyńskiej delegatury NIK Piotr Górny powiedział PAP we wtorek, że każdego roku spada "wydajność rybacka jezior", czyli ilość kilogramów ryb, jaką można wyłowić z jednego hektara wód.
- Składa się na to wiele przyczyn m.in. niezagospodarowanie akwenów, nieprzestrzeganie limitów odłowów, niepełna wiedza na temat połowów amatorskich, które wcale nie są niższe niż te komercyjne. Ogromny wpływ na stan zarybienia mają także żerujące kormorany - podkreślił Górny.
Obwody rybackie województwa warmińsko-mazurskiego stanowią blisko 40 proc. wszystkich wód użytkowanych rybacko w Polsce. Dlatego właśnie tam NIK sprawdziła, jak uprawnione podmioty prowadzą gospodarkę rybacką.
Według Górnego "w 91 obwodach rybackich leżących w gestii Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gdańsku i w Warszawie nie była prowadzona racjonalna gospodarka rybacka".
"Jeśli RZGW nie oddało do użytkowania akwenów, to samo zgodnie z prawem powinno prowadzić taką gospodarkę. Większość obwodów była niezagospodarowana od co najmniej siedmiu i pół roku. Mimo iż RZGW nie zarybiało jezior, to i tak sprzedawało zezwolenia na amatorski połów w tych obwodach" - wyjaśnił Górny.
Rzecznik RZGW w Gdańsku Bogusław Pinkiewicz poinformował PAP, że po kontroli NIK dyrektorzy Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej, w tym i dyrektor w Gdańsku zaprzestali sprzedaży zezwoleń na amatorski połów ryb w obwodach nieposiadających wyłonionego użytkownika rybackiego.
- Do czasu wyłonienia nowego użytkownika rybackiego, nie będzie możliwości uprawiania wędkarstwa na tych akwenach. Gdy to nastąpi, zasady amatorskiego połowu ryb ustali nowy użytkownik. Gospodarze wód zostaną wyłonieni najszybciej, jak to będzie możliwe - powiedział Pinkiewicz.
Jak podał NIK, gospodarka rybacka prowadzona jest na podstawie operatów rybackich - dokumentów, które określają planowaną wielkość połowów, zarybienia, a nawet maksymalną liczbę osób, które w ciągu jednego dnia mogą amatorsko łowić w zbiorniku.
- 40 proc. skontrolowanych podmiotów wydało zezwolenia i regulaminy na amatorski połów ryb, które były niezgodne z zapisami operatów. Kontrolerzy NIK stwierdzili m.in.: różny limit dziennych połowów oraz niezgodność okresów ochronnych lub wymiarów gospodarczych ryb, które można odłowić. Tymczasem wszystkie zezwolenia wędkarskie powinny być dostosowane do danych w operatach - wyjaśnił Górny.
Według NIK w 2011 roku podmioty uprawnione do rybactwa wyłowiły w warmińsko-mazurskim blisko 1100 ton ryb. Jak podali kontrolerzy, ponad dwukrotnie więcej ryb "odłowił" kormoran.
- Zarybienia tylko w niewielkim stopniu są w stanie zrekompensować straty, jakie powodują kormorany i w żadnym stopniu nie służą odbudowie i utrzymaniu populacji ryb cennych ekologicznie, gospodarsko i wędkarsko - ocenił Górny.
Kontrolerzy NIK wytknęli, że w Polsce brakuje strategii zarządzania populacją kormoranów. - Od 2009 roku resort środowiska prowadzi prace nad dokumentem, który powinien być jak najszybciej ukończony i wdrożony. Problem kormorana czarnego dotyczy nie tylko Polski ale również innych krajów Unii Europejskiej, dlatego rozwiązywanie tego problemu warto przenieść na szczebel międzynarodowy - ocenili.
Nadzór nad rybactwem śródlądowym w Polsce sprawuje dwóch ministrów - rolnictwa i rozwoju wsi oraz środowiska. Nadzorem i kontrolą zajmują się cztery organy administracji publicznej. Według NIK system nadzoru jest zbyt skomplikowany i nadmiernie rozbudowany, dlatego prawo dotyczące rybactwa śródlądowego należy uprościć.