Notujemy wzrost eksportu i importu

Unijne gospodarki odnotowują coraz bardziej odczuwalne spowolnienie, którego cechą jest niższy popyt na towary zagraniczne, w tym z Polski - oceniła Sonia Buchholtz z Konfederacji Lewiatan w komentarzu do wtorkowych danych GUS dot. deficytu Polski w handlu zagranicznym w okresie I-X br.

Unijne gospodarki odnotowują coraz bardziej odczuwalne spowolnienie, którego cechą jest niższy popyt na towary zagraniczne, w tym z Polski - oceniła Sonia Buchholtz z Konfederacji Lewiatan w komentarzu do wtorkowych danych GUS dot. deficytu Polski w handlu zagranicznym w okresie I-X br.

Jak podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny, w okresie styczeń - październik br. wartość polskiego eksport wyniosła 776,6 mld zł, a import - 790,1 mld zł. Ujemne saldo ukształtowało się na poziomie 13,5 mld zł, podczas gdy w tym samym okresie ub.r. było dodatnie i wyniosło 7,8 mld zł - podał we wtorek GUS.

Po dziesięciu miesiącach notujemy wzrost zarówno eksportu jak i importu wobec analogicznego okresu ub. r. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku eksport wzrósł o 5,6 proc., a import o 8,5 proc.

Reklama

"Wprawdzie ujemne saldo odnotowano w handlu z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i krajami rozwiniętymi, ale handel z krajami UE przyniósł niższe saldo dodatnie w relacji rocznej" - zaznaczyła ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan. Podkreśliła, że unijne gospodarki odnotowują coraz bardziej odczuwalne spowolnienie, którego cechą jest niższy popyt na towary zagraniczne, w tym z Polski.

Według Buchholtz nie zaskakuje to "w świetle opóźnienia cyklu polskiej gospodarki w relacji do gospodarek zachodnioeuropejskich", które odnotowują coraz bardziej odczuwalne spowolnienie. Jego nieodłączną cechą, jak podkreśliła, jest niższy popyt na towary zagraniczne.

"Tymczasem dobra koniunktura w Polsce przekłada się na wciąż duże zainteresowanie produktami zagranicznymi. Stąd dysproporcja narasta" - oceniła.

Buchholtz przypomniała, że 80 proc. sprzedaży za granicę polskich dóbr i usług trafia do UE - dominującym partnerem handlowym pozostają Niemcy, ale na drugiej pozycji jest Wielka Brytania.

"Stąd scenariusz Brexitu może mieć istotne znaczenie nie tylko dla pracowników, ale również dla naszych relacji handlowych" - podkreśliła.

Ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatana zaznaczyła, że "na stole leży przynajmniej 8 scenariuszy rozwodu".

"Scenariusze przewidujące twarde rozstanie, mogą przełożyć się na impas wynikający z braku niezbędnego prawodawstwa, np. norm jakości produktów. Wówczas można oczekiwać przejściowego wzrostu eksportu do Wielkiej Brytanii związanego z gromadzeniem zapasów, który zakończy się wraz z wejściem w życie nowych postanowień" - wskazała.

Dodała, że już teraz wiadomo, że pesymistyczny wariant przyniesie Wielkiej Brytanii twarde lądowanie (analizy IMF z sierpnia), ale i dla Unii "nie będzie to aksamitny rozwód".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »