Nowy lombard co trzy dni, chwilówki rozkwitają. Tak wielu upadłości jeszcze nie było

Polakom brakuje gotówki. Na potęgę zapożyczamy się za pomocą chwilówek. Mniej więcej co trzy dni w kraju otwiera się nowy lombard. Nigdy też nie ogłaszano jeszcze tak wielu upadłości konsumenckich, jak ostatnio.

W Polsce działa już 8,5 tys. lombardów - podaje "Rzeczpospolita". Tylko w ciągu ostatnich sześciu miesięcy na rynku przybyło 80 nowych punktów. To tak, jakby mniej więcej co trzy dni gdzieś w kraju otwierał się nowy lombard.

Eksperci cytowani przez "Rzeczpospolitą" wskazują, że jedną z przyczyn wzrostu popularności lombardów jest zwiększona świadomość tego, jaką wartość mogą mieć zalegające nam w domu przedmioty. To samo widać po coraz większej popularności takich portali jak OLX czy Vinted. Ale to tylko jedna strona medalu. 

Lombardy korzystają także z tego, że proces pożyczki w nich jest wyjątkowo prosty, szybki i dostępny dla osób, którym pożyczki nie udzielą nawet parabanki. O ile mamy co zastawić, z lombardu wyjdziemy z gotówką, nawet z zerową zdolnością kredytową.

Reklama

"Rzeczpospolita" powołuje się na dane agencji Dun & Bradstreet. Zgodnie z nimi, prawdziwy skok w liczbie lombardów odnotowaliśmy w Polsce w 2023 roku. Od 2010 do 2022 roku liczba takich firm w Polsce rosła stopniowo z poziomu 4,7 do 6,3 tys. W 2023 roku było ich już 8,5 tysiąca. Czyli przez rok ich liczba wzrosła bardziej niż łącznie przez paręnaście lat.

Zaostrzono przepisy, ale biznes kwitnie

O takiej możliwości mówiły firmy pożyczkowe, protestując przeciwko nowelizacji tzw. ustawy antylichwiarskiej. Przyjęta pod koniec 2022 roku reforma wprowadzała m. in. ograniczenia na oprocentowanie, jakie mogą mieć chwilówki. Branża wskazywała, że ponieważ zmniejszą się zyski, przestaną być obsługiwani klienci, w przypadku których jest większe ryzyko braku spłaty zadłużenia. A to znaczy, że ci klienci zwrócą się w stronę lombardów albo do źródeł finansowania w szarej, a nawet czarnej strefie.

Ostatecznie wprowadzono nie tylko limity na oprocentowanie chwilówek. W 2024 przyjęto ustawę wprowadzającą także limity oprocentowania na pożyczki lombardowe. Do tego weszło dodatkowe obostrzenie dla lombardów - mogą funkcjonować tylko jako spółki wpisane na listę Komisji Nadzoru Finansowego. 

Jak pokazują dane, ani dodatkowe regulacje dla firm pożyczkowych, ani lombardów nie sprawiły, że straciły one klientów. Jeśli chodzi o tzw. chwilówki, to Polacy wręcz nigdy w historii nie zaciągnęli ich na tak dużą kwotę, jak trzy miesiące temu.

Rekordowy maj. Nigdy w historii nie było tyle pożyczek

Zgodnie z ostatnimi danymi Biura Informacji Kredytowej (BIK), wysokość pożyczek pozabankowych w maju 2024 roku wyniosła niecałe 1,83 mld zł. To najwyższa kwota w historii - podaje BIK. Za mniej więcej dwie trzecie (68,8 proc.) tej kwoty odpowiadały pożyczki gotówkowe.

W czerwcu pożyczyliśmy już mniej, ale nadal sporo - blisko 1,75 mld zł. To o niemal jedną trzecią więcej niż w tym samym miesiącu rok temu. Łącznie przez pierwszą połowę 2024 roku zaciągnęliśmy w firmach pożyczkowych zobowiązania na 6,9 mld zł.

Rosną nowe zobowiązania, rosną też zaległości ze spłatą. W pierwszym kwartale roku zaległe rachunki i kredyty konsumentów wzrosły o ponad 2 mld zł do rekordowych blisko 86 mld zł. Tak podaje BIG InfoMonitor. Jak dodaje biuro, przeterminowane długi ma ponad 2,6 mln Polaków, czyli co dwunasta pełnoletnia osoba.

Polacy chcą wyjść z długów

Ale coraz więcej osób stara się też wyjść ze swoich problemów ze spłatą czy spirali długów za pośrednictwem upadłości konsumenckiej. Jak wskazuje Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej (KRD), do tej pory najwięcej takich upadłości ogłoszono w 2023 roku. Ale miniony rok nie był ostatnim, w którym notowaliśmy rekordowe liczby upadłości konsumenckich - podaje KRD. W I półroczu 2024 roku sądy zatwierdziły bankructwo prawie 10,8 tys. osób, a więc o 318 więcej niż w tym samym okresie 2023 roku. Jeśli w drugiej połowie roku utrzyma się podobna tendencja, to przebijemy wynik.

Ogłoszenie przez sąd upadłości konsumenckiej to proces, który obejmuje przyjęcie planu spłat i docelowo częściowe umorzenie zadłużenia. Ale do tego ograniczony dostęp do pieniędzy i likwidację majątku, który jest przeznaczany na spłatę długów. To znaczące ograniczenia, ale dla wielu osób jest to jednak szansa wyjścia na prostą. Zwłaszcza, że zadłużenie to problem przekładający się na inne sfery życia niż finanse.

Jak wskazuje Roman Pomianowski, psycholog społeczny i inicjator Programu Wsparcia Zadłużonych, niekiedy osoby już zadłużone zadłużają się coraz bardziej, "wpadając nie tylko w coraz głębszą spiralę zadłużenia, ale dochodzą do stanu bezradności dłużniczej". 

- Stan ten skutkuje również problemami emocjonalnymi - głównie niepokojem, lękiem i depresją. Jeszcze poważniejszą szkodą osób doświadczających bezradności jest dalsze, bezrefleksyjne powtarzanie nawykowych schematów zachowań - najczęściej kompulsywne branie kolejnych pożyczek. Ich głównym celem wówczas nie jest wyjście z długów, a raczej chwilowe zażegnanie bieżących problemów - bezcenna chwila ulgi. To już prawdziwy problem społeczny, ale i dotyczący zdrowia psychicznego Polaków - komentuje dane BIG InfoMonitor o przedawnionych zadłużeniach ekspert.

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pożyczka | finanse | lombardy | chwilówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »