Nowe konto może rozczarować jedną grupę osób. "Intencją premiowanie ryzyka"

Na propozycji ministra finansów zyskają głównie aktywni i doświadczeni inwestorzy. Najbardziej zawiedzeni propozycją wprowadzenia nowego konta OKI, zamiast obiecanych zmian w podatku Belki, mogą się czuć ci, którzy ostatnio lokowali swoje oszczędności w obligacjach skarbowych - zwłaszcza długoterminowych. W pierwszej połowie roku kupili obligacje za 37 mld zł, a w 2024 roku 83 mld zł. Tych zwolnienie z podatku nie obejmie.

Zamiast oczekiwanego zwolnienia albo przynajmniej obniżenia podatku Belki zaproponowano nowe konto, które obejmie jedynie nowe środki i nie daje możliwości przeniesienia tam kupionych już aktywów. W ramach OKI można zainwestować bez podatku do 100 tys. zł, w tym do 25 tys. zł w lokaty oraz obligacje oszczędnościowe. Po przekroczeniu tych kwot na rachunku OKI będzie naliczany podatek od wartości aktywów w wysokości 0,8-0,9 proc.

Reklama

Kto nie trzyma pieniędzy na lokatach bankowych, ale dał się skusić ofercie ministra finansów i kupił kilkuletnie obligacje, ten nową propozycją ministra może być mocno zawiedziony. A ostatnio to była popularna forma oszczędzania wśród Polaków.

Dla posiadaczy obligacji skarbowych OKI jest rozczarowaniem

"Polacy doceniają detaliczne obligacje skarbowe, jako formę lokowania środków na konkurencyjnych warunkach - wartość tegorocznych zakupów tych instrumentów przekroczyła już 37 miliardów złotych" - informowało niedawno Ministerstwo Finansów. W ubiegłym roku ulokowali w nie blisko 83 mld zł. W dużej części są to papiery wieloletnie, a nie ma opcji "przetransferowania" ich do OKI.

- Osoby, które już inwestują głównie w obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa mogą czuć się zawiedzione propozycją wprowadzenia Osobistych Kont Inwestycyjnych. Prosta obniżka stawki podatku Belki stanowiłaby dla nich wyraźniejszą korzyść, obejmującą całość portfela. Oczywiście i takie osoby mogą zostać beneficjentami OKI, korzystając ze zwolnienia z podatku do 25 tys. zł (limit obowiązujący lokaty oraz obligacje SP), a także próbując inwestycji w inne aktywa za pozostałe 75 tys. zł. Warto tę drugą opcję rozważyć choćby ze względu na spadek oprocentowania obligacji oszczędnościowych, który postępował będzie wraz ze spadkiem stóp procentowych i inflacji - komentuje Michał Żuławiński ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Jak podkreśla, do OKI nie będzie można jednak przenieść już istniejących aktywów, co jest szczególnie istotne w kontekście obligacji oszczędnościowych - nie dość, że sprzedaż przed terminem wiąże się z dodatkową opłatą, to jeszcze powstanie konieczność ponownego zakupu obligacji, emitowanych na innych warunkach.

Na propozycji MF skorzystają zamożni, aktywni inwestorzy

Na temat potraktowania inwestorów, którzy ulokowali swoje oszczędności w oszczędnościowe papiery Skarbu Państwa podobne zdanie ma analityk Rankomat.pl.

- Moim zdaniem takie osoby faktycznie mogą czuć się poszkodowane. Podobnie zapewne poczują się ci, którzy mają długoterminowe lokaty czy instrumenty finansowe, które musieliby zerwać lub odsprzedać, aby skorzystać z OKI. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby wypracowanie mechanizmu, który pozwoliłby zlikwidować lub obniżyć podatek bez konieczności otwierania nowych rachunków. Po prostu powinniśmy wskazać konkretne instytucje, w których chcemy wykorzystać poszczególne elementy limitu wolnego od podatku do kwoty 100 tys. zł - przyznaje Jarosław Sadowski, dyrektor Departamentu Analiz Rankomat.pl.

I podaje przykład: - Załóżmy, że ktoś ma konta i lokaty w PKO BP oraz Santanderze, obligacje oszczędnościowe w Pekao i rachunek maklerski w mBanku. Taka osoba nie musiałaby otwierać żadnego nowego OKI. Jeśli chciałaby skorzystać z nowego systemu opodatkowania, to po prostu powinna zgłosić:

- w PKO BP, że z 25 tys. zł limitu bez podatku na lokaty i obligacje chce wykorzystać np. 5 tys. zł. Powyżej tej kwoty bank będzie naliczał podatek od aktywów;
- w Santanderze, że z tego samego limitu chce wykorzystać np. 5 tys. zł. Powyżej tej kwoty bank będzie naliczał podatek od aktywów;
- w Pekao, że chce wykorzystać 15 tys. zł z wspomnianego limitu. Powyżej tej kwoty bank będzie naliczał podatek od aktywów;
- w Domu Maklerskim mBanku, że chce tu wykorzystać pozostałą część limitu - powyżej 25 tys. zł, ale do 100 tys. zł. Powyżej tej kwoty bank będzie naliczał podatek od aktywów.

- Po takim zgłoszeniu wszystkie naliczone zyski i odsetki byłyby objęte nowym systemem opodatkowania - bez potrzeby zrywania lokat, wykupu obligacji przed terminem czy odsprzedaży akcji - tłumaczy Jarosław Sadowski.

Według ekspertów Fundacji Instrat, korzyści z zaproponowanych zmian trafią do zamożnych i doświadczonych inwestorów. OKI pozwolą na inwestycje bez podatku do 100 tys. zł, a szacowana przez nich mediana aktywów finansowych w polskich gospodarstwach domowych to ok. 30 tys. zł, co oznacza, że pełną kwotę wolną odliczą więc tylko bogatsze gospodarstwa domowe.

Michał Żuławiński ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych uważa, że z punktu widzenia inwestorów pasywnych i długoterminowych, których w ostatnich latach wyraźnie w Polsce przybyło, nadal lepszym rozwiązaniem może być korzystanie z IKE i IKZE, na których nie obowiązuje istniejący w OKI podatek od średniorocznej wartości zgromadzonych aktywów. - Dokładnych porównań dokonać z OKI dokonać będzie można, gdy poznamy szczegóły nowego produktu. Wydaje się jednak, że intencją MF związaną z OKI jest przyciągnięcie na rynek nowych środków i nowych osób, a także premiowanie podejmowania większego ryzyka, a więc np. inwestowania w akcje polskich spółek, a nie w obligacje polskiego rządu. Z tego punktu widzenia OKI i zwolnienie do 100 tys. zł może być magnesem silniejszym niż obniżka podatku Belki o kilka punktów procentowych - tłumaczy.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek Belki | Oki | oszczędności długoterminowe | polska giełda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »