Nowy podatek uderzy w podróżnych
Nowa, wyższa stawka podatku lotniskowego nałożonego na wszystkich pasażerów odlatujących z brytyjskich lotnisk, wchodząca w życie w najbliższym tygodniu, najbardziej uderzy po kieszeni pasażerów na dalekich trasach.
Szef linii Virgin, Richard Branson ostrzegł w wypowiedzi cytowanej przez piątkowe media, iż rodzinne wakacje w zamorskich krajach staną się dla wielu Brytyjczyków nieosiągalne.
Podatek (tzw. APD) w niektórych przypadkach wzrośnie nawet o 55 proc. Pasażer lecący do Australii lub na Daleki Wschód w klasie turystycznej, będzie musiał zapłacić 85 funtów podatku, na Karaiby 75 funtów, a do USA 60 funtów. W przypadku lotów na trasach europejskich podwyżka podatku wynosi 1 funt (trzeba będzie zapłacić 12 funtów zamiast 11, jak dotychczas - PAP).
APD został wprowadzony w 1994 r. jako tzw. "zielony podatek", mający na celu ograniczenie emisji CO2, ale szybko stał się ważnym źródłem wpływów podatkowych rządu. Przychód z niego sięgnie 3,8 mld funtów do 2015 r. (co odpowiada ok. 10 proc. brytyjskiego budżetu na obronę - PAP). Początkowa stawka podatku wynosiła 5 funtów na trasach europejskich i 10 funtów na pozaeuropejskich, ale od początku systematycznie rośnie. Podatek jest automatycznie wliczany w cenę biletu.
Rząd proponował zastąpienie podatku od pasażera podatkiem od samolotu, ale linie lotnicze nie chciały przystać na to rozwiązanie.
APD (Airport Passenger Duty) nie jest jedynym podatkiem nakładanym przez europejskie rządy na przewoźników. Rząd Niemiec wprowadził ostatnio nowy podatek turystyczny w wysokości 8 euro. Wywołało to negatywną reakcję Ryanairu, który ogłosił o redukcji o 30 proc. lotów na lotnisko Frankfurt-Hahn, począwszy od lata 2011 r.