Obowiązkowa matura tylko z trzech przedmiotów
18 stycznia resort edukacji przedstawi rektorom szkół wyższych propozycję zmian na maturze. Egzaminy na poziomie rozszerzonym nie będą decydować o wyniku matury. Po I klasie liceum będzie się można uczyć tylko wybranych przedmiotów.
W Ministerstwie Edukacji Narodowej trwają prace nad zmianami w szkolnictwie ponadgimnazjalnym. Od 2010 roku, aby otrzymać świadectwo maturalne, wystarczy zdać egzamin na poziomie podstawowym z trzech przedmiotów: języka polskiego, obcego i matematyki. Licealiści już po pierwszym roku nauki będą mogli wybrać przedmioty, których naukę będą kontynuować w II i III klasie. Katarzyna Hall, minister edukacji, podkreśla, że są to dopiero propozycje.
Matura będzie uproszczona
Na tegorocznej maturze uczniowie muszą zdać obowiązkowo egzamin z języka polskiego, obcego i jednego przedmiotu wybranego z dziesięciu na poziomie podstawowym lub rozszerzonym. Dodatkowo mogą przystąpić do minimum jednego i maksimum trzech egzaminów na poziomie rozszerzonym. Wyboru mogą dokonać spośród piętnastu przedmiotów.
- To skomplikowany system, z którego zrozumieniem mają kłopoty i uczniowie, i rodzice - uważa Katarzyna Hall. - Dlatego chcemy go uprościć.
Koncepcję zmian maturalnych mają poznać 18 stycznia rektorzy szkół wyższych. Wiadomo już, że mają być dwa etapy: podstawowy, który decydowałby o tym, kto zda maturę, i rozszerzony, od którego w dużej mierze byłaby uzależniona rekrutacja na studia. Obowiązkowo absolwenci zdawaliby egzamin na poziomie podstawowym z trzech przedmiotów: języka polskiego, obcego i matematyki.
- Uzyskanie odpowiedniej liczby punktów z tych egzaminów decydowałoby o zdaniu matury - mówi profesor Zbigniew Marciniak, wiceminister edukacji.
Ponadto można będzie zdać egzaminy na poziomie rozszerzonym z dziesięciu lub trzynastu przedmiotów do wyboru.
- Ta część egzaminu nie miałaby jednak wpływu na wynik matury - podkreśla wiceminister.
Profesor dodaje jednak, że jest to ogólna koncepcja, która może ulec zmianom. Resort musi jeszcze bowiem zdecydować, jak będzie można zaliczyć na poziomie rozszerzonym język polski, obcy i matematykę. Prawdopodobnie maturzyści najpierw przystąpią do egzaminu łatwiejszego, a następnie do trudniejszego. Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski uważa bowiem, że o zdaniu matury musi decydować egzamin o tej samej skali trudności.
Ponadto uczniowie muszą być poinformowani o nowych zasadach na rok przed egzaminem. Dlatego mogą one obowiązywać dopiero od 2010 roku.
Radość rektorów
Profesor Tadeusz Luty, rektor Politechniki Wrocławskiej, przewodniczący Konfederacji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, jest przekonany, że takie zmiany uporządkują system. Spowodują również, że matura rzeczywiście zastąpi egzamin wstępny na uczelnię.
Tomas Zbierski, dyrektor VI LO w Gdańsku, uważa, że jeżeli egzamin maturalny ma być sprawdzianem wiedzy i umiejętności niezbędnych do podjęcia studiów wyższych, to żaden przedmiot nie powinien być obowiązkowy. Absolwenci sami powinni decydować, który przedmiot zdają, zależnie od tego, na jaki kierunek studiów chcą się dostać. Wówczas nie trzeba byłoby drukować setek tysięcy arkuszy egzaminacyjnych na poziomie podstawowym, a matura byłaby dużo tańsza. O posiadaniu średniego wykształcenia decydowałoby tylko świadectwo ukończenia liceum czy technikum.
W liceum jak na studiach
Zmiany nastąpią też w programie nauczania w liceum ogólnokształcącym. Obecnie od I do III klasy uczniowie muszą odbyć określoną liczbę godzin z trzynastu przedmiotów. Aby pogłębić wiedzę tylko z wybranych, muszą się uczyć dodatkowo. Zdaniem profesora Zbigniewa Marciniaka, obecne rozwiązania były tworzone, gdy do szkół maturalnych szli najlepsi uczniowie, którzy byli w stanie zdobyć wiedzę z wielu przedmiotów. Obecnie licea i technika wybiera 80 proc. młodzieży.
- Od II klasy uczniowie powinni mieć możliwość wybrania określonej liczby przedmiotów, których będą się uczyć w rozszerzonym zakresie - uważa Zbigniew Marciniak.
Wyjaśnia, że w ten sposób uczniowie pogrupują się według swoich zainteresowań i uzdolnień.
- Wcześniej jednak stworzymy spójną podstawę programową dla gimnazjum i liceum - podkreśla wiceminister.
Cztery lata nauki po szkole podstawowej, trzy lata w gimnazjum i rok w liceum będą przeznaczone na zdobywanie ogólnej wiedzy ze wszystkich obowiązkowych przedmiotów. Następne dwa lata uczniowie poświęcą na zdobycie pogłębionej wiedzy z dziedzin, którymi się interesują.
Eksperci popierają
Irena Dzierzgowska, była wiceminister edukacji, popiera te zmiany. Dodaje, że obecnie w liceum często powtarza się materiał z gimnazjum, a nauczycielom brakuje czasu na zrealizowanie szerszego programu. Profesor Krzysztof Konarzewski z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk podkreśla, że zmiany pozwolą lepiej przygotować uczniów do nauki na studiach.
Tomasz Zbierski przyznaje, że obecne przepisy tworzą bałagan. Zależnie od szkoły, jedni uczniowie mają zajęcia fakultatywne, a inni nie. Nowa podstawa programowa i plany nauczania wyeliminują taką nierówność.
Jolanta Góra