Obrady FAO rozpoczęte

W Rzymie rozpoczął się we wtorek trzydniowy szczyt oenzetowskiej Organizacji do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) na temat bezpieczeństwa żywnościowego na świecie.

W Rzymie rozpoczął się we wtorek trzydniowy szczyt oenzetowskiej Organizacji do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) na temat bezpieczeństwa żywnościowego na świecie.

Najważniejszym tematem obrad prawie 4800 delegatów ze 183 krajów, w tym ponad dwudziestu prezydentów i premierów, jest najpoważniejszy od lat kryzys żywnościowy, wywołany między innymi przez raptowny wzrost cen zbóż, a także jego tragiczne skutki i zamieszki w wielu krajach.

Światowi przywódcy będą szukali rozwiązań obecnego kryzysu, nazywanego "cichym tsunami", który na skraj katastrofy gospodarczej zepchnął ponad dwadzieścia najbiedniejszych krajów. Kolejny temat dyskusji to wpływ zmian klimatycznych oraz katastrof naturalnych na stan wyżywienia. Podkreśla się, że każdego roku katastrofy klimatyczne, głównie powodzie, dotykają 262 miliony ludzi. Aż 98 procent z nich żyje w krajach rozwijających się.

Reklama

Podczas inauguracji obrad sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował o zwiększenie do 2030 roku o 50 procent produkcji artykułów żywnościowych na świecie. Podkreślił, że obecny kryzys żywnościowy "stanowi ewidentne zagrożenie dla wszystkich", ale także "okazję do zrewidowania polityki przyjętej w przeszłości". Ostrzegł jednocześnie: "Polityka opiekuńcza nie może sprawnie funkcjonować, powoduje jedynie wypaczenie zasad rynkowych". Dlatego - oświadczył - "zachęcam państwa, by nie podejmowały takiej polityki, a zamiast tego oddały do dyspozycji swoje rezerwy, by rozdzielić je jako pomoc humanitarną".

- Tylko działając wspólnie będziemy w stanie przezwyciężyć ten kryzys. Działać trzeba dzisiaj, i to natychmiast, ponieważ w 2015 roku ludność świata liczyć będzie 7,2 miliarda - powiedział Ban Ki Mun. Dyrektor generalny FAO Jacques Diouf zarzucił bogatym państwom świata rozrzutność i ponaglał: "Dosyć słów, teraz potrzebne są czyny".

Zwracając się do uczestników szczytu zapytał: "Jak możemy wytłumaczyć ludziom zdrowego rozsądku, że nie można znaleźć 30 miliardów dolarów rocznie, by zapewnić 862 milionom ludzi cierpiącym głód możliwość korzystania z fundamentalnych praw człowieka; prawa do jedzenia, a zatem prawa do życia?".

Skrytykował politykę ochrony rolnictwa w bogatych państwach, subsydia, a także, jak to ujął, "marnotrawienie żywności" oraz finansowanie opieki medycznej na walkę ze skutkami otyłości. Właśnie to jego zdaniem dzieli świat na dwie części: bogatą i głodującą. Zaapelował następnie o podjęcie "odważnych decyzji". W przeciwnym razie - ostrzegł - "narazimy sytuację na świecie na wielkie ryzyko".

Watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone odczytał zebranym specjalne przesłanie od Benedykta XVI. Papież wyraził przekonanie, że "głód i niedożywienie są nie do przyjęcia w świecie", który "w rzeczywistości dysponuje produkcją na właściwym poziomie, zasobami oraz wiedzą, wystarczającymi do położenia kresu tym dramatom i ich konsekwencjom".

"Wielkim wyzwaniem dzisiaj jest to, by globalizować nie tylko interesy ekonomiczne i handlowe, ale także oczekiwania solidarności w poszanowaniu i docenieniu wkładu" każdego człowieka - podkreślił.

Apelując o szacunek dla godności człowieka, Benedykt XVI zauważył, że tylko w ten sposób można będzie "wyeliminować albo przynajmniej zmniejszyć brak zainteresowania dobrem innych" oraz "przyjąć odważne rozwiązania, które nie są gestem rezygnacji w obliczu głodu i niedożywienia, tak jakby były po prostu nierozwiązywalnymi zjawiskami endemicznymi".

Papież zapewnił, że Kościół katolicki pragnie przyłączyć się do wysiłków wszystkich państw na rzecz pokonania głodu i niedożywienia. Oświadczył, że konieczne jest zaangażowanie całej międzynarodowej społeczności i "zachęcanie każdego narodu do tego, by podzielał przekonanie o potrzebach innych narodów". Zdaniem papieża ma temu służyć "uczynienie wspólnymi dóbr ziemi, które Stwórca przeznaczył całej rodzinie ludzkiej".

- Rosnąca globalizacja rynków nie zawsze sprzyja dostępowi do żywności, a systemy produkcji uwarunkowane są często ograniczeniami strukturalnymi, jak również polityką protekcjonizmu oraz zjawiskami spekulacji, które spychają całe narody na margines procesu rozwoju - zauważył.

Benedykt XVI podkreślił: "Ubóstwo i niedożywienie nie są fatum spowodowanym tylko przez niesprzyjające warunki środowiska bądź katastrofalne kataklizmy naturalne". Przypomniał, że "każda osoba ma prawo do życia: dlatego należy promować faktyczne korzystanie z tego prawa i pomagać ludziom, którzy cierpią z powodu braku pożywienia, stopniowo zaspokajać swoje potrzeby wystarczającego i zdrowego wyżywienia".

Jednym ze sposobów może być w opinii papieża pomoc indywidualnym rolnikom, polegająca na dopuszczeniu ich na rynek żywności.

Zdaniem Benedykta XVI obecny kryzys dowodzi, że same nowoczesne technologie "nie są wystarczające, by sprostać niedoborom żywności, podobnie jak statystyczne obliczenia, a w sytuacjach zagrożenia wysyłka pomocy żywnościowej". Temu wszystkiemu - przypomniał - powinno towarzyszyć "działanie polityczne, które inspirując się zasadami prawa naturalnego, wpisanymi są w serca ludzi, będzie chronić godność osoby".

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaproponował z kolei powołanie międzynarodowej grupy naukowców z całego świata, których zadaniem byłoby wypracowanie metod zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego. Jako cele tej naukowej "task-force" wymienił diagnozowanie sytuacji i jej analizę oraz ostrzeganie przed ryzykiem kryzysu.

W szczycie FAO biorą udział również m.in. premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero, prezydenci: Egiptu Hosni Mubarak, Brazylii Luiz Ignacio Lula da Silva, premier Japonii Yasuo Fukuda. Polskę reprezentuje wiceminister rolnictwa Andrzej Dycha. Największe emocje, a także protesty, towarzyszą obecności na szczycie prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada, który przyjechał do Rzymu tylko na jeden dzień.

W przemówieniu skrytykował mechanizmy decyzyjne ONZ, kontrolowanej jego zdaniem przez państwa, które "myślą tylko o swoim interesie". Ahmadineżad mówił o "diabolicznych pobudkach", jakimi kierują się państwa mające wpływ procesy decyzyjne w ONZ. Potępił kraje, które - jak ocenił - "narzucają swe decyzje Radzie Bezpieczeństwa ONZ". Dlatego jego zdaniem do walki z głodem konieczne jest powołanie "organizmu niezależnego i wyposażonego w szerokie uprawnienia", który byłby w stanie nadzorować wszystkie etapy "od produkcji do konsumpcji".

Zarzucił manipulowanie cenami, i to zarówno ropy naftowej, której - jak dodał - "jest dużo na rynku", jak i żywności. "Z jednej strony osoby te utrzymują sztucznie wysokie ceny ropy, energii i podatki od ich zużycia i zachęcają do biopaliw, otrzymywanych z produktów rolnych, a z drugiej - korzystają z pretekstu, by podnieść ceny artykułów żywnościowych" - mówił.

Jego zdaniem "na polu energii dochodzi do ewidentnych nieodpowiedzialnych ingerencji". "Jasne jest - dodał - że ręce, zarówno te ukryte, jak i te widoczne, działają, by kontrolować w oszukańczy sposób ceny dla osiągnięcia celów politycznych i ekonomicznych".

Następnie oświadczył: "Możliwe jest życie w bezpieczeństwie bez mnożenia śmiercionośnych arsenałów, ale niemożliwe jest życie bez odżywiania się". Jego zdaniem państwa, które według jego słów uprawiają "chuligaństwo", powinny zostać zmuszone do stosowania pokojowych metod i rezygnacji z "okupacji i wojen".

Kontrowersje Ahmadineżad wywołał już tuż po przybyciu do Rzymu, gdzie, po raz pierwszy w stolicy zachodniego państwa, obraził Żydów i Izrael. Zapytany o to, czy nie sądzi, iż jego stanowisko wobec Izraela wyrządza szkodę stosunkom Iranu z Włochami i całą Europą, oświadczył : "Nie sądzę, że moje wypowiedzi tworzą problemy. Ludziom podobają się moje słowa, bo ludzie wybawią się spod rozkazów syjonistów".

- Narody europejskie doznały wielu szkód ze strony syjonistów , a dzisiaj koszty tego fałszywego reżimu, zarówno polityczne, jak i ekonomiczne są na barkach Europy - powiedział Ahmadineżad. W kilku miejscach Wiecznego Miasta odbyły się demonstracje przeciwko jego wizycie; na terenie historycznego getta i przed gmachem FAO protestowali rzymscy Żydzi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | ONZ | FAO | Mahmud Ahmadineżad | obrady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »