Odkryjemy karty we wtorek

Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak ocenia, że w ramach konsultacji premiera z ministrami uda się znaleźć 17 mld zł oszczędności w resortach.

Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak ocenia, że w ramach konsultacji premiera z ministrami uda się znaleźć 17 mld zł oszczędności w resortach.

Premier Donald Tusk uważa, że zaplanowane przez rząd 17 mld zł oszczędności w 2009 roku będzie wystarczające, a szczegółowe wyliczenia rząd przedstawi we wtorek. Decyzje jak je wykorzystać oraz czy konieczna będzie nowelizacja budżetu zapadną najwcześniej w połowie roku. "Jestem ostrożnym człowiekiem, jednak nie sądzę żeby była potrzeba szukania dalszych cięć" - powiedział w sobotę na konferencji prasowej premier.

Podkreślił także, że decyzje co do ewentualnego wykorzystania poczynionych oszczędności zapadną w połowie tego roku.

Reklama

"Decyzje, które z zapasów użyjemy, zapadną latem. To co opiszemy w szczegółach we wtorek, będzie obowiązywało ministrów do połowy roku. Nie mogą wydać więcej, muszą założyć, że będzie to trudny rok. W połowie roku zobaczymy jak jest, albo poluzujemy trochę, albo wpiszemy to jako nowelę budżetową" - powiedział premier.

Tusk poinformował też, że ostateczna skala oszczędności jakie udało się uzyskać w budżecie będzie znana we wtorek po posiedzeniu rządu.

"Ostateczny komunikat będzie gotowy po posiedzeniu Rady Ministrów, we wtorek. Wtedy pozycja po pozycji będziemy w stanie poinformować gdzie te zapasy jesteśmy w stanie zgromadzić na wypadek scenariusza zapasowego" - powiedział premier.

Dodał, że oszczędności będą poczynione głównie na bazie opóźnienia realizacji planów wieloletnich z tego roku na rok 2010 lub nawet później.

Pesymistyczny scenariusz dla budżetu państwa, przedstawiony przez premiera w miniony wtorek, zakłada wzrost gospodarczy na poziomie 1,7 proc. wobec zapisanego w ustawie budżetowej 3,7 proc. oraz inflację średnioroczną na poziomie 1,9 proc. wobec 2,9 proc. zapisanej w budżecie.

Rząd jest zdeterminowany do utrzymania deficytu budżetowego w kwocie ok. 18,2 mld zł zapisanego w ustawie.

"To jest ten ambitny, trudny cel do osiągnięcia (...) Idziemy w stronę tych 17 mld zł, które pan premier przedstawił jako cel i myślę, że (to) osiągniemy" - powiedział podczas sobotniej konferencji prasowej Nowak. "Myślę, że do końca dnia będziemy w stanie państwu powiedzieć już coś więcej, jeśli chodzi o te całościowe kwoty oszczędności, całościowe redukcje, czyli środki, które możemy już teraz przyblokować" - dodał. Nowak powiedział też, że spotkania premiera z szefami resortów wciąż trwają. "Obecnie trwa spotkanie, dogrywka z minister edukacji narodowej panią Katarzyną Hall, za chwilę rozpocznie się spotkanie z ministrem rozwoju regionalnego, w kolejce jeszcze ministerstwo sprawiedliwości, MON (...) dzisiejsze spotkania zamyka spotkanie dotyczące cięć z panem premierem Pawlakiem, szefem resortu gospodarki" - powiedział Nowak.

W sobotę po południu premier ma przedstawić wyniki konsultacji z szefami resortów, które trwają od piątkowego rana. Ministerstwa mają znaleźć oszczędności na sumę 17 mld zł. W miniony wtorek premier Donald Tusk zobowiązał ministrów, by przygotowali plany cięć wydatków w swoich resortach.

Prawo i Sprawiedliwość (PiS) uważa, że środkiem w walce ze światowym kryzysem gospodarczym, który dotyka także Polskę, powinno być zwiększenia deficytu budżetowego. Rząd powinien też porzucić plany wejścia do strefy euro od 1 stycznia2012 roku. "Przed kryzysem nie można się schować, przed kryzysem można uciec do przodu inwestując środki publiczne w gospodarkę, nawet kosztem zwiększenia deficytu" - powiedziała wiceprezes partii Aleksandra Natalli-Świat na kongresie programowym PiS. Jako przykład podała Niemcy, gdzie deficyt, w celach antykryzysowych, zwiększono o 100 proc. Ustawa budżetowa na 2009 rok zakłada deficyt na poziomie 18,2 mld zł. Minister finansów Jacek Rostowski podtrzymuje, że priorytetem rządu jest utrzymanie go na takim poziomie, jednak nie wyklucza nowelizacji ustawy w połowie roku, jeśli znacznie pogorszą się prognozy ekonomiczne dla gospodarek światowych, w szczególności tych z Unii Europejskiej, co będzie wpływało także na polską gospodarkę. Zdaniem wiceszefowej największej partii opozycyjnej rząd powinien także porzucić plany wejścia do strefy euro od 1 stycznia 2012 roku. "Dla obecnego rządu priorytetem jest niski deficyt i szybkie wejście do strefy euro. PiS uważa, że dążenie do jak najszybszego wejścia do strefy euro nie będzie korzystne dla gospodarki i dla społeczeństwa polskiego" - powiedziała. Rząd jest zdeterminowany do wejścia do eurolandu od 2012 roku. Nie wyklucza jednak, że może się ono opóźnić ze względu na światowy kryzys, jednak nadal podtrzymuje, że planowana data jest celem realnym.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »