Odrodzenie gospodarcze w Japonii

Zdaniem Philipa Poole z HSBC Global Asset Management ,aktywność gospodarcza Japonii odradza się wraz z poprawą sytuacji w sieci dystrybucji, po dramatycznym osłabieniu produkcji i konsumpcji krajowej.

W komentarzu opublikowanym po marcowym trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii, oczekiwaliśmy znacznego spadku produkcji, po którym nastąpi ostre przyspieszenie wzrostu. Jeżeli chodzi o resztę świata, uważaliśmy, że najważniejszymi krótkoterminowymi następstwami trzęsienia ziemi i tsunami będą zwiększona awersja ryzyka oraz zakłócenia w globalnej i regionalnej sieci dostaw na ograniczoną skalę.

Ponad cztery miesiące po katastrofie oceniamy skutki następujących po niej wydarzeń oraz perspektywy inwestycyjne w drugiej połowie roku. Jednym z podstawowych pytań, jakie zadawaliśmy sobie od razu po trzęsieniu ziemi w Japonii było: kto zapłaci za odbudowę tego kraju? Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że całkowity fiskalny koszt trzęsienia ziemi może oscylować w granicach od 2% do 4% PKB. To więcej niż sugerowały początkowe kalkulacje, jednak koszt odbudowy nie powinien w znaczny sposób zmienić dynamiki zadłużenia japońskiego rządu i nie spowoduje osiągnięcia fiskalnego punktu przegięcia, przed którym ostrzegała agencja ratingowa Moody's. Jeżeli chodzi o koszty po stronie sektora prywatnego, zaangażowanie największych banków, na które przypada ponad 50% zagregowanych aktywów w sektorze bankowym, w obszarach dotkniętych skutkami katastrofy jest niewielkie. Szacunkowe straty, które banki te mogą ponieść z tego tytułu, mieszczą się w ramach ich marginesu bezpieczeństwa. Krajowe firmy ubezpieczeniowe powinny z kolei mieć wystarczająco duże rezerwy, aby móc wypłacić odszkodowania z tytułu zniszczeń związanych z tą katastrofą.

Reklama

Aktywność gospodarcza Japonii odradza się wraz z poprawą sytuacji w sieci dystrybucji, po dramatycznym osłabieniu produkcji i konsumpcji krajowej. Eksport wzrósł w czerwcu, przywracając nadwyżkę w bilansie obrotów handlowych, w związku z ożywieniem produkcji przemysłowej i sprzedaży po zakłóceniach związanych z trzęsieniem ziemi.

Japońskie władze oczekują, że tamtejsza gospodarka znacznie przyspieszy w drugiej połowie roku. Z kolei Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że japoński PBK spadnie o 0,7% w tym roku, by wzrosnąć o 2,9% w 2012 roku. Ceny dóbr konsumpcyjnych w dużej mierze nie odczuły skutków trzęsienia ziemi, a większym zagrożeniem jest deflacja.

- Aktywność gospodarcza w Japonii odradza się po trzęsieniu ziemi i tsunami szybciej niż oczekiwano;

- Sektor korporacyjny jest w dobrej kondycji, a jego rentowność jest na dobrej drodze do wzrostu w nadchodzących miesiącach;

- Rynek akcji odbił się po pokryzysowych spadkach, jednak nadal jest przestrzeń do wzrostu wycen.

Zagrożeniem dla ożywienia gospodarczego w tym kraju mogą być utrzymujące się wciąż, ale znacznie mniej uciążliwe, zakłócenia w sieci dystrybucji oraz słabe nastroje konsumentów, co może zintensyfikować presje deflacyjne. Trzęsienie ziemi w istotny sposób zmniejszyło możliwości produkcyjne sektora energetycznego we wschodniej Japonii. Zniszczenia w elektrowniach jądrowych Fukuszima i innych zakładach energetycznych sprawiły, że zdolności Tokyo Electric Power Company zaopatrzenia w energię elektryczną w Kanto i Tokjo zmniejszyły się o niemal 30%, prowadząc do nagłych, rozległych awarii i skutkując wprowadzeniem środków ograniczających zużycie energii w lecie. Utrzymują się obawy dotyczące ponownego uruchomienia poddanych inspekcji elektroni jądrowych.

Japonia spadła wprawdzie na trzecie miejsce w rankingu największych gospodarek na świecie, niemniej jednak nadal jest regionalną i globalną potęgą gospodarczą i kluczowym dostawcą w globalnych sieciach produkcji. Mimo powiązań z innymi rynkami azjatyckimi, uznaliśmy, że problemy z produkcją w Japonii nie mogą zakłócić dynamicznego rozwoju rynków wschodzących w tym regionie i że walka z inflacją pozostanie dla nich kluczowym wyzwaniem. Tak właśnie się stało. Przykładowo, eksport Tajlandii w czerwcu pozytywnie zaskoczył analityków, udowadniając, że negatywny wpływ zakłóceń w sieci dostaw ulega rozproszeniu.

Philip Poole, szef zespołu ds. analiz makroekonomicznych i strategii inwestycyjnej

w HSBC Global Asset Management

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: W Sieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »