OECD chwali Włochy
Włochy muszą wdrożyć zapoczątkowane w 2012 r. reformy, by zwiększyć słabą wydajność pracy i poprawić konkurencyjność gospodarki - pisze OECD w raporcie nt. tego kraju. Organizacja chwali jednocześnie Rzym za znaczne postępy w umacnianiu finansów publicznych.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju podkreśla, że nowo powołany rząd powinien wykorzystywać szeroko zakrojone reformy, które podjął poprzedni, technokratyczny gabinet Mario Montiego.
Pod koniec kwietnia, po dwumiesięcznym impasie, gdy po wyborach we Włoszech nie można było utworzyć rządu, ster władzy objął 46-letni Enrico Letta. Jego gabinet, określany mianem szerokiego porozumienia, utworzyły centrolewica i centroprawica. Letta w swoim wygłoszonym w zeszłym tygodniu expose przyznawał, że sytuacja gospodarcza kraju wciąż jest poważna.
OECD przewiduje, że w tym roku włoskie PKB spadnie o 1,5 proc., a w 2014 r. wzrost wyniesie zaledwie 0,4 proc. Za taki stan rzeczy odpowiada słaba konkurencyjność, spadek akcji kredytowej i podwyżki podatków. Krótkoterminowy negatywny wpływ na rozwój gospodarki - jak zauważa OECD - mają też cięcia wydatków budżetowych.
Organizacja zrzeszająca 34 najbardziej rozwinięte kraje świata zaleca jednak dalsze redukcje wydatków publicznych, by uniknąć podnoszenia już i tak wysokich podatków. Raport podkreśla, że podatki nakładane na najmniej zarabiających są większe niż w innych rozwiniętych krajach. Dokument wskazuje na konieczność restrukturyzacji systemu podatkowego, zmniejszenia nieefektywnych wydatków tak, by Włochy weszły na ścieżkę redukcji poziomu długu względem PKB.
Dług publiczny Italii jest jednym z najwyższych w Europie (drugim po Grecji) - w zeszłym roku wynosił 127 proc. PKB, dlatego kraj rozpoczął szeroko zakrojoną strategię w celu przywrócenia równowagi budżetowej.
By zmniejszyć presję rynków finansowych, która przyczyniała się do podwyższenia rentowności długu, rząd Mario Montiego zdecydował w połowie 2012 r. o sprzedaży aktywów publicznych, wartych nawet kilkadziesiąt miliardów euro. Środki takie były konieczne, bo obawiano się, że Włochy będą kolejną po Hiszpanii ofiarą efektu domina w strefie euro i ugną się pod ciężarem zadłużenia.
O tym, że niebezpieczeństwo wciąż nie minęło, przypomniała w zeszłym tygodniu agencja ratingowa Moody's. Jeden z jej analityków Dietmar Hornung cytowany przez gazetę "La Repubblica" stwierdził, że Włochy, mimo utworzenia nowego rządu, wciąż mogą potrzebować pakietu ratunkowego.
"Z długiem publicznym zbliżającym się do 130 proc. PKB i ciężkim harmonogramem wykupu długu Włochy nadal narażone są na zmiany nastrojów na rynkach finansowych" - ostrzega również OECD. Gdy inwestorzy stwierdzą, że obligacje włoskie nie są bezpieczne, ich oprocentowanie wzrośnie, a to pogorszy sytuację budżetową kraju. W efekcie może to doprowadzić do niewypłacalności, jak w przypadku Grecji.
Dlatego raport OECD podkreśla, że duże i trwałe zmniejszenie długu powinno być priorytetem władz w Rzymie. Organizacja uważa, że poza wdrażaniem i monitorowaniem już rozpoczętych reform potrzeba też ich rozszerzenia. Eksperci postulują m.in. większe dostosowanie płac do wydajności pracy, usunięcie ograniczeń konkurencyjnych na rynku usług detalicznych, a także zdynamizowanie rynku pracy.
W poniedziałek premier Włoch oświadczył, że gospodarka jego kraju może się odbudowywać bez zwiększania długu publicznego.