Opłata reprograficzna. Twórcy na wojnie z wykluczeniem

Artyści to często ludzie bez ubezpieczeń zdrowotnych, bez szans na emeryturę. System nas od lat nie widzi. Jest skandalem, że nie zostało to uregulowane po 1989 r. Projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego to wynik desperacji środowiska spotęgowanego przez pandemię. Nie wiemy jak przeżyć, co z przyszłością. Mam nadzieję, że system wreszcie zauważy twórców - mówiła Joanna Kos-Krauze, reżyserka i scenarzystka.

W czwartek odbyła się konferencja, w której udział wzięli przedstawiciele artystów angażujących  się w prace nad dokumentem. Zorganizowano ją w związku ze skierowaniem do konsultacji międzyresortowych i publicznych projektu ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego. Ustawa ma cywilizować warunki pracy artystycznej i zapewnić najsłabiej zarabiającym twórcom minimum bezpieczeństwa socjalnego w postaci dostępu do ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych.

- Projekt powstał po to, by artystów ująć w systemie ubezpieczeń społecznych, w którym nie istniejemy, by wesprzeć najuboższych z tej grupy zawodowej. (...) 60 proc. z nas żyje poniżej średniego wynagrodzenia, a 30 proc. poniżej minimalnego wynagrodzenia. Wielu jest poza systemem, bez szans na ubezpieczenie. Postanowiliśmy wymyśleć sposób, by temu zaradzić - mówił pisarz Zygmunt Miłoszewski.

Reklama

Chcemy godnie żyć

Julia Ruszkiewicz, reżyserka filmowa, podkreślała, że duża część artystów nie ma możliwości korzystania z ubezpieczeń zdrowotnych, nie ma prawa do wynagrodzenia chorobowego, urlopu macierzyńskiego, renty czy ubezpieczenia z tytułu wypadków przy pracy. Spora liczba twórców nie będzie miała też emerytury. - Zakładanie działalności gospodarczej jest poza zasięgiem wielu twórców, szczególnie tych na początku drogi zawodowej, ale nie tylko. Mogą z tego rozwiązania skorzystać tylko lepiej zarabiający - mówiła Ruszkiewicz.

Wyjaśniała, że nad projektem filmowym pracuje się średnio trzy lata. Przez ten czas twórcy korzystają ze wsparcia rodziny, angażują własne środki, by móc zrealizować swoje dzieło. - Nie ma możliwości, by taki człowiek mógł jeszcze płacić składki. Jest w takiej sytuacji, że musi walczyć o przetrwanie. To wegetacja finansowa. Z tego typu problemami na co dzień się zmagamy - informowała. - Dziś polska kultura spoczywa na barkach rodzin artystów. To patologiczna społecznie sytuacja - wtórował jej Janusz Janowski, malarz, muzyk i filozof.

Joanna Kos-Krauze podkreślała, że wielu ludzi kultury zmaga się z problemami finansowymi. - W życiu założyłam trzy organizacje związane z branżą filmową. Znam osobiście większość reżyserów i scenarzystów, znam ich sytuację materialną. Procent ludzi nie mających problemów finansowych to promil. To są sytuacje upokarzające. I mówimy o wybitnych nazwiskach - mówiła.

Producenci sprzętów wyłożą na kulturę

- Środowisko, w tym część zamożnych twórców, postanowiła podzielić się tym, co nam przysługuje, by wspierać ludzi wybitnych, którzy nie mają za co przeżyć i za co się leczyć. My w swojej odpowiedzialności zdejmujemy to z państwa i budżetu. Nieodpowiedzialnością jest, że tracimy rocznie po 300-400 mln zł. To pieniądze, które powinny wpływać na kulturę od producentów (sprzętu elektronicznego - redakcja), od gigantów. Bo to im budujemy pałace, a nie Maryli Rodowicz czy Zbigniewowi Hołdysowi - dodała.

Koszty tworzonego systemu będą pokrywane z części wpływów z tzw. opłaty reprograficznej i opłaty od czystych nośników pobieranej od większej liczby urządzeń niż obecnie (w szczególności od urządzeń nowoczesnych), m.in. komputerów, tabletów, pamięci elektronicznych oraz dysków twardych. Takie rozwiązania są obecnie stosowane w większości krajów europejskich. Część wpływów z opłaty będzie nadal przekazywana artystom za pośrednictwem Organizacji Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi, a część zasili tworzony ustawą Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych, którego głównym celem jest finansowanie dopłat do ubezpieczeń społecznych artystów o najniższych dochodach.

- Dzięki pracy twórców sprzedaje się więcej urządzeń elektronicznych, które pozwalają na darmowy dostęp do dóbr kultury. Zarabiają na tym producenci i dystrybutorzy sprzętu. Rzecz w tym, żeby artyści mieli szansę na uczciwą rekompensatę za swoją pracę, która generuje zysk dla innych sektorów - mówił kompozytor Jerzy Kornowicz.

Smartfon z biletem ulgowym?

Podczas konferencji zwrócono uwagę, że na liście urządzeń, od których miałaby być pobierana opłata, nie ma smartfonów. Zdaniem uczestników spotkania nośnik ten powinien być dołączony do listy. - Bez telefonów system się nie spina, nie można będzie wspierać najuboższych artystów - podkreślali artyści.

W Polsce tylko niecałe 7 proc. artystów można zaliczyć do osób względnie zamożnych. Większość twórców, 54 proc., pracuje w ramach umowy o dzieło, 30 proc. pracuje bez żadnej umowy, a jedynie ok. 14 proc. może liczyć na umowę o pracę na czas nieokreślony. W efekcie artyści żyją w dużej części poza systemem ubezpieczeń społecznych. Około połowa nie posiada żadnego tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego. Części twórców nie stać na odprowadzanie składek emerytalnych, przez co po osiągnięciu wieku emerytalnego nie przysługuje im emerytura.

Projekt ustawy ma zapewnić najmniej zarabiającym twórcom minimum bezpieczeństwa socjalnego w postaci łatwiejszego dostępu do ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Każdej osobie profesjonalnie wykonującej działalność artystyczną, żyjącej z działalności artystycznej, mającej udokumentowany dorobek artystyczny, przysługiwać będą określone uprawnienia, w tym możliwość uzyskania wsparcia w okresach braku lub znacznego obniżenia dochodów.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »