Opóźnienia dot. prac nad wydobyciem gazu łupkowego przez brak regulacji

Dotychczasowe prace dot. wydobycia gazu łupkowego nie przyniosły rezultatów; przemysł działający w branży na ile może wstrzymuje się z pracami, bo czeka na regulacje w prawie, których wciąż nie ma - wskazywali uczestnicy czwartkowej konferencji gazowej.

Przedstawiciele polskiego i ukraińskiego sektora gazowego spotkali się na konferencji organizowanej w ministerstwie gospodarki. Podczas panelu dotyczącego gazu łupkowego przypomniano, że temat gazu z łupków pojawił się w Polsce sześć lat temu, pierwsze wiercenia przeprowadzono trzy lata temu.

- W Polsce wywiercono do tej pory około 46 otworów, jednak żaden z nich nie był przewidziany do produkcji - powiedział Cezary Filipowicz z United Oilfield Services. Dodał, że prowadzone prace wskazują, że polskie złoża są perspektywiczne.

Reklama

Pobierz darmowy: PIT 2012

Europoseł Konrad Szymański (PiS) diagnozował, że zmarnowaliśmy bardzo dużo czasu, bo wciąż nie widać końca przygotowania ram prawnych dla tej działalności (brakuje ustawy podatkowej i ustawy węglowodorowej). Jak mówił, to, że do dziś nie ma uregulowań powoduje, że inwestorzy zagraniczni są w coraz większym niepokoju.

Firmy naftowe wskazują na dwa problematyczne punkty w proponowanych rozporządzeniach - pierwszym z nich jest procedura przejścia z koncesji poszukiwawczej na wydobywczą, firmy "kontestują też" publicznego partnera, jakim ma być Narodowy Operator Kopalin Energetycznych (NOKE) - wskazywali przedstawiciele firm sektora energetycznego. - Musimy ryzykować swoimi pieniędzmi, a sam miód jest spijany przez NOKE - mówił Andrzej Maksym z PGNiG.

Na Ukrainie - wskazywał Szymański - cała sprawa gazu łupkowego ruszyła później, jednak kraj ten nas teraz przegania. Jego zdaniem, główną słabością konkurencyjną Polski wobec Ukrainy jest chaos decyzyjny i konkurowanie ze sobą ministerstw o to, które odgrywa przewodnią rolę w tej sprawie.

Szymański podkreślał, że i dla nas, i dla naszego wschodniego sąsiada nowy gaz może w istotny sposób wpłynąć na sytuację energetyczną. - Oba kraje widzą, że uruchomienie własnych zasobów jest ogromną szansą - zaznaczył.

Paweł Poprawa z Instytutu Studiów Energetycznych ostrzegł, że obserwujemy "spadający entuzjazm dla polskich łupków" na rynku energetycznym i finansowym. Ocenił, że 6 lat, od kiedy mówi się o łupkach w Polsce, to bardzo dużo, zwłaszcza w kontekście tego, że cały czas jesteśmy w pierwszej fazie poszukiwań. Zaznaczył, że w Stanach Zjednoczonych pierwszy etap trwał ok. dwóch lat.

Poprawa podkreślał, że moda na rynkach finansowych na poszukiwanie gazu łupkowego zniknęła, a wkrótce możemy konkurować o zasoby finansowe na rozwój poszukiwań z innymi krajami. Jego zdaniem, możemy też spodziewać się takiej sytuacji, że żadna z poszukujących gazu w łupkach firm nie zdoła przejść do fazy produkcyjnej i będzie konieczne rozpisanie nowych przetargów, co znowu wydłuży cały proces.

Wskazywał również, że otwory produkcyjne są u nas kilkakrotnie droższe niż gdzie indziej, a gaz łupkowy, przy takich kosztach, będzie w najłatwiej dostępnych miejscach kosztował po 350-450 dol. za m sześc., co sprawi, że będzie nieopłacalny. Jego zdaniem, aby to zmienić, należy otworzyć rynek wydobycia, który w Europie jest bardzo płytki.

Wiceprezes Orlen Upstream Paweł Martynek wskazał, że istniejące w Polsce przepisy prawa górniczego i geologicznego nie sprawdzają się w przypadku złóż niekonwencjonalnych. Orlen Upstream uczestniczy w konsultacjach na temat nowego prawa, ale "na chwilę obecną nie bardzo widać koniec tego procesu" - przyznał.

Prof. Stanisław Nagy z AGH podkreślał, że w Stanach Zjednoczonych przez 15 lat były programy zachęt dla inwestorów poszukujących gazu w łupkach, a przez 12 lat były ulgi w podatkach federalnych. My natomiast - mówił - już jesteśmy nastawieni na zysk, nie znając opłacalności inwestycji.

Nagy zwrócił uwagę, że produkcja komercyjna nie musi być opłacalna od początku. Podkreślał, że w jednym basenie koszty wydobycia między najlepszymi a najgorszymi otworami różnią się czterokrotnie.

Deputowany parlamentu ukraińskiego Ihor Wasiunyk mówił, że społeczeństwo tego kraju przyjęło pozytywnie podpisanie umowy o podziale produkcji z koncernem Shell. Jednak "jest bardzo wiele kwestii do omówienia" - mówi, wyliczając kwestie prawne, bezpieczeństwa ekologicznego, a także fakt, że umowa jest tajna. - To niedopuszczalne, skoro mówimy o największym projekcie inwestycyjnym w historii niepodległości Ukrainy - ocenił.

W odpowiedzi na to wiceszef państwowej spółki Nadry Ukrainy Maksym Maksymencew zapewnił, że zmiany w prawie ukraińskim wprowadzone w związku z umową o rozdziale produkcji dotyczyły m.in. zapewnienia bezpieczeństwa inwestycji. - Jeśli chodzi o jawność tej umowy (...), to upublicznienie jej może zaszkodzić wciąż toczącym się rozmowom z Chevronem i ExxonMobil - oświadczył.

Ukraina podpisała pod koniec stycznia umowę o rozdziale produkcji z koncernem Shell w ramach projektu wydobycia gazu łupkowego ze złoża juzowskiego na wschodzie kraju. Złoże to, według ocen ukraińskich, może zawierać do 4 bln m sześć. gazu. W końcu lutego media ukraińskie podały, że Chevron może podpisać porozumienie o rozdziale produkcji w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Projekt, w który zaangażowany jest Chevron, dotyczy złoża oleskiego na Ukrainie zachodniej.

Z prezentacji przedstawionej podczas konferencji wynika, że cały rynek gazu łupkowego wart był w 2011 r. 27 mld dol. Szacunki przedstawione przez organizatorów konferencji mówią, że w zachodniej Ukrainie może być od 800 mld m sześc. gazu do nawet 1,5 bln m sześc., a w rejonie donieckim jeszcze więcej.

Natomiast w Polsce może być to między 360 a 760 mld m sześc., co mogłoby wystarczyć naszemu krajowi na 35-65 lat. Spodziewany początek wydobycia w naszym kraju to 2014 r. (jednak aby gaz z łupków był zauważalny w bilansie energetycznym kraju, potrzeba ok. 10 lat), natomiast na Ukrainie 2017 r.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: gaz łupkowy | NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »