Ożywienie - kiedy i jak silne?
Polskiej gospodarce udało się odnotować wzrost w IV kwartale 2012 roku (o 0,2% kwartał do kwartału), mimo obaw o spadek. Rozwiało to krótkookresowe obawy przed techniczną recesją na przełomie 2012 i 2013 roku. Mimo wstępnych sygnałów wyhamowania spadku tempa wzrostu gospodarczego, wciąż nie wiadomo, jak długo wzrost będzie utrzymywał się na niskim poziomie i kiedy może zacząć przyspieszać uważają analitycy HSBC w najnowszym raporcie.
Komentarz Agaty Urbańskiej-Giner, ekonomistki HSBC ds. Europy Środkowo-Wschodniej
Ostatnie odczyty wskaźników wyprzedzających koniunkturę wskazują na zahamowanie spowolnienia gospodarczego. Wskaźnik PMI dla polskiego sektora przemysłowego uległ odbiciu w styczniu i w lutym. Wyniki badań przeprowadzanych przez Główny Urząd Statystyczny wśród przedsiębiorców wskazują na podobną poprawę. Pewna poprawa widoczna jest również w danych z tych badań, które obrazują sytuację na rynku pracy.
Niemniej jednak nadal są to jedynie wstępne sygnały konsolidacji wzrostu i stanowią niewielkie wsparcie dla oczekiwań związanych z odbiciem stopy wzrostu PKB. Nadal zakładamy stopniowe przyspieszenie wzrostu PKB od drugiej połowy roku w związku ze wzrostem PKB i eksportu w Niemczech, rządowym programem Inwestycje Polskie oraz poprawiającymi się nastrojami wśród konsumentów i niższą inflacją CPI, wspierającymi wydatki konsumpcyjne.
Rada Polityki Pieniężnej również znacząco wsparła gospodarkę, obniżając stopę referencyjną o 100 punktów bazowych od początku tego roku i o 50 punktów w ostatnim kwartale 2012 roku. Najnowsze prognozy banku centralnego przewidują, że inflacja będzie kształtowała się znacznie poniżej celu inflacyjnego do końca 2015 roku oraz że w okresie objętym prognozą utrzyma się negatywna luka popytowa. Mogłoby to być uzasadnieniem dla kolejnych cięć, niemniej jednak Rada Polityki Pieniężnej ogłosiła przyjęcie postawy "wait-and-see" w ramach wciąż pro-obniżkowego nastawienia.
Godzi to różne poglądy nt. wzrostu i inflacji wśród członków Rady oraz argumenty przeciwko "zbyt taniemu pieniądzowi".
Komisja Europejska prawdopodobnie uchyli procedurę nadmiernego deficytu w stosunku do Polski w tym roku, co będzie oznaczało koniec zaostrzania polityki fiskalnej, które spowalniało wzrost w latach 2012 i 2013.
Źródło: Raport "Global Economics", 27/03/2013,
We wskaźnikach koniunktury KE dla Polski widać obraz generalnej stabilizacji na słabych poziomach przy pozytywnym odreagowaniu koniunktury w sektorze usług. Wskaźniki opisujące rozwój popytu na pracę nie dostarczyły jeszcze pozytywnych sygnałów.
W nastrojach w przemyśle widać potwierdzenie oznak ujawnionych w innych wskaźnikach wyprzedzających o narastaniu zapasów wyrobów gotowych przy wciąż bardzo negatywnej ocenie sytuacji z nowymi zamówieniami (pewną poprawę w zakresie nowych zamówień, dotyczącą jednak wyłącznie dużych przedsiębiorstw, zawierało marcowe badanie koniunktury GUS,).
Wciąż obawiamy się, że 2kw nie przyniesie istotnej poprawy w produkcji przemysłowej.
Duży ruch wykonał wskaźnik nastawienia względem oszczędzania (im wyżej tym większa skłonność do oszczędzania) - spadając z najwyższego poziomu odkąd zbierane są dane (kwiecień 2001) przy lekkiej poprawie oceny własnej sytuacji finansowej przez konsumentów ale jednocześnie przy utrzymaniu się niezwykle wysokich obaw o bezrobocie.
Z tego pojedynczego odczytu trudno ocenić czy jest to raczej znak, że bufory oszczędnościowe zostały już dostatecznie odbudowane (i wzrasta skłonność do konsumpcji) czy raczej, że sytuacja dochodowa nakazuje porzucać myśli o oszczędzaniu. Niewykluczone nawet, że jest to efekt tego, że przygotowania świąteczne wypadły w tym roku w innym miesiącu niż rok temu. Oczekujemy, że w 1kw ujemna dynamika konsumpcji prywatnej utrzymała się, choć może nie zdołała już ustanowić nowego rekordu słabości od czasów transformacji.
Rynek długu starał się iść w parze razem z umacniającymi się rynkami bazowymi (ceny długich obligacji niemieckich znalazły się najwyżej od początku roku) , ale obawiamy się, że do takiego ruchu nie dokładali się zagraniczni inwestorzy. Przy obecnych rozważaniach nad potrzebą rewizji budżetu i przy naszym założeniu, że inwestorzy azjatyccy nie mają już zamiaru istotnie zwiększać zaangażowania w polski dług, pozytywną korelację z rynkami bazowymi może być trudno odbudować.
Na rynku walutowym słabość złotego budowana jest na odwracaniu pozycji w PLN/HUF przy raku nowych negatywnych informacji z Węgier. Niepotwierdzenie się w lutowych danych o produkcji przemysłowej względnie dobrego wyniku ze stycznia przy słabych wskaźnikach wyprzedzających ze strefy euro może zmniejszać liczbę zainteresowanych grą na umocnienie złotego i doprowadzić do przebicia górnego ograniczenia obecnego pasma, 4,1950/ euro.
_ _ _ _
W ocenie Andrzeja Bratkowskiego z Rady Polityki Pieniężnej, jeżeli ożywienie gospodarcze będzie się oddalało w czasie, to istnieje jeszcze przestrzeń do kolejnych obniżek stóp procentowych. Wzrost gospodarczy w tym roku może wynieść 1-2 proc. PKB.
- Najważniejsze, kiedy będziemy mieli do czynienia z ożywieniem gospodarki. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że to ożywienie oddala się w czasie, to moim zdaniem jest wtedy jeszcze miejsce na decyzje o obniżkach stóp procentowych" - zapowiedział Bratkowski ww Radiu PiN.
- Jeżeli będą oznaki poprawy sytuacji gospodarczej, no to prawdopodobnie będzie to już koniec cyklu obniżek- dodał.
RPP w marcu obniżyła stopy o 50 proc., do historycznie niskiego poziomu 3,25 proc. Najbliższe, decyzyjne posiedzenie RPP odbędzie się w dniach 9-10 kwietnia.
Pytany czy będzie głosował za kolejną obniżką stóp procentowych w kwietniu, odpowiedział: "W kwietniu raczej mało prawdopodobne, ale niewykluczone".
Bratkowski powiedział, że RPP będzie bacznie przyglądać się dynamice eksportu, produkcji oraz zatrudnieniu.
- To te zmienne najistotniejsze z punktu widzenia koniunktury. Jeżeli chodzi o popyt wewnętrzny, to dzięki temu, że inflacja silnie spadła, a mam nadzieję, że dynamika płac tak średnio biorąc utrzyma się na poziomie ok. 2 proc., to mamy stabilizację tej dynamiki spożycia na jakimś bardzo umiarkowanym, ale jednak dodatnim poziomie - uważa członek RPP.
- Jeśli chodzi o sytuację zewnętrzną, to trudno powiedzieć. Bo bardzo poważnych powodów do pogorszenia się sytuacji nie ma. Sytuacja strefy euro, jeśli chodzi o stabilność finansową się trochę poprawiła, w związku z tym można by oczekiwać lekkiego ożywienia gospodarczego, ale na razie ono jeszcze nie przyszło. I trudno odpowiedzieć na pytanie, kiedy gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa w Europie Zachodniej uznają, że już czas zacząć wydawać - dodał.
Bratkowski uważa, że prognozy NBP opublikowane w marcu są trafne, choć realizacja gorszego scenariusza dla gospodarki jest bardziej prawdopodobna.
- Uważam, że ryzyka nie są w pełni symetryczne. Jest nieco większe ryzyko, że sytuacja będzie gorsza niż przewidują prognozy NBP. Mam nadzieję, że się mylę, ale to nie są duże różnice. W tym wypadku uważam, że prognoza NBP dosyć dobrze oddaje prawdopodobieństwa kształtowania się sytuacji. Tutaj zarówno większa poprawa, czy mniejsza poprawa jest prawie tak samo prawdopodobna. Jednak z lekkim wskazaniem na trochę gorsze wyniki - powiedział Bratkowski.
Z marcowej projekcji inflacji NBP wynika, że od II połowy tego roku PKB stopniowo będzie rosło, jednak do II kwartału 2014 roku pozostanie poniżej potencjału. Natomiast w latach 2014-2015, przy umiarkowanej poprawie koniunktury za granicą, dynamika popytu krajowego przyspieszy, choć pozostanie niższa niż w trakcie poprzedniego ożywienia w latach 2010-2011. Wspierać ją będzie stopniowy wzrost konsumpcji i inwestycji przedsiębiorstw, a także zakończenie procesu zacieśniania polityki fiskalnej oraz powolna odbudowa stanu zapasów. W 2015 r. tempo wzrostu PKB zwiększy się do poziomu 3,1 proc., czemu sprzyjać będzie wzrost napływu funduszy z nowej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020.
Zdaniem Bratkowskiego z dużym prawdopodobieństwem w II połowie roku powinna następować już poprawa sytuacji, gdyby tak się jednak nie stało, to RPP będzie musiała rozważać kolejne cięcie.
- Liczyliśmy, że w II połowie roku pojawią się pewne tendencje wzrostowe, to uzasadnia mówienie o tym, że na razie Rada będzie patrzyła na rozwój wydarzeń i będzie się powstrzymywała od decyzji. Ale oczywiście, jeśli w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy zamiast objawów stabilizacji nie będzie, to raczej będzie wskazywało na to, że ta poprawa sytuacji może nastąpić jeszcze później i należało by się zastanowić się nad dalszymi ruchami - powiedział.
Bratkowski prognozuje, że wzrost PKB w tym roku wyniesie 1-2 proc.
- Niepewność dosyć duża. (...) Nie wierzę, by wzrost gospodarczy w tym roku był wyższy niż 2 proc. To raczej nam nie grozi, niestety. Natomiast może być trochę niższy, ale to ryzyko, żeby był poniżej 1 proc. jest stosunkowo małe - dodał. Resort finansów prognozuje, że tempo wzrostu PKB ukształtuje się w przedziale 1,5-2 proc. wobec 2 proc. w 2012 roku.